Wyznam dzisiaj swoje grzechy, a przynajmniej te mniejsze-urodowe. Post tego typu widziałam ostatnio u Monnie. Ona wymieniła jednak tylko 5 grzechów, u mnie pojawi się 7-widocznie jestem większą grzesznicą:) Jeśli jesteście ciekawe jakie to są-przeczytajcie koniecznie dalej.
1.Niemycie pędzli
Tak, wiem, że dotykam prawie codziennie nimi twarzy, a na niemytych pędzlach aż roi się od drobnoustrojów i bakterii i tylko rozprowadzam je po skórze,ale prędzej kupię nowy pędzel niż umyję stary.
2.Spanie w rozpuszczonych włosach
Ile ja się naczytałam, że to pocieranie o poduszkę bardzo je niszczy. Próbowałam je nawet związywać na noc, ale wszystkie koczki i warkocze zostawiają na moich włosach brzydkie odgniecenia a nie romantyczne fale.
3.Pomijanie dekoltu i szyi
Nakładanie kremu na twarz kończy się u mnie wraz z linią żuchwy, o dekolcie i szyi nigdy nie pamiętam-czasami je tylko posmaruję tym samym balsamem, którym smaruję resztę ciała, a przecież to szyja (i dłonie) najbardziej zdradzają wiek.
4. Brak filtrów przeciwsłonecznych
Krem z filtrem nakładam tylko jak wychodzę gdzieś z zamiarem opalania się tj. leżenia plackiem. Na co dzień w ogóle ich nie używam, całe szczęście, że niektóre podkłady mają SPF (oczywiście wybieram je nie zwracając uwagi na tą właściwość).
5. Gorące kąpiele
Nie mam prysznica, w sensie kabiny prysznicowej, dlatego kąpię się w wannie, wlewając do niej gorącą wodę, która powoduje, aż zaczerwienienie skóry. Uwielbiam te kąpiele i zaparowaną łazienkę, szczególnie w zimowe dni. A potem się dziwię, że mój cellulit od tego wrzątku nie znika.
6. Słodycze i chipsy
To raczej grzech jedzeniowy, ale ma ogromny wpływ też na cerę. To dzięki nim mam też nadwagę i niespodzianki na twarzy w postaci wyprysków w najmniej oczekiwanych dniach. Ale jakoś nie umiem z nich zrezygnować, a przynajmniej nie na długo.
7. Nieregularna regulacja brwi
Po każdej wizycie u kosmetyczki zachwycam się ich kształtem. Spoglądam co chwila w lusterko, a gdy pojawiają się pierwsze nowe włoski stwierdzam, że nie wygląda to jeszcze źle i zachwycam się dalej. Gdy pojawiają się kolejne-myślę sobie, że za długo zeszłoby mi się z ich regulacją i odpuszczam. 3-4 tygodnie później włosków jest tyle, że brwi zatracają swój ładny kształt i nie mam pojęcia jak je ogarnąć więc ich nie ruszam. A potem nie mogę już na ten busz patrzeć i muszę znowu iść do kosmetyczki. O ile łatwiej by było usunąć te pierwsze odrosty na początku i dłużej cieszyć się profesjonalnym efektem...
Więcej grzechów nie pamiętam-najbardziej chciałabym zrezygnować z tych niezdrowych przekąsek, bo widzę jakie to ma zgubne skutki. Planuję też kupić satynową poszewkę na poduszkę, bo podobno ten materiał dzięki temu, że jest śliski nie niszczy aż tak rozpuszczonych włosów podczas snu.
A jakie są Wasze grzechy? Robicie coś, aby je wyeliminować czy dobrze Wam z nimi?
Zgadzam się z pkt 3, 5, 6, 7 . Ale jakoś nie zwracałam nigdy na to szczególnej uwagi, niesłusznie.
OdpowiedzUsuńPodpunkt 6 to jest największy grzech, jakim mogę się pochwalić - niby tyle się słyszy o wpływie diety na urodę, pełnowartościowy posiłek może i wyszedłby taniej od takich niezdrowych przekąsek... ale rozum się wyłącza, kiedy już się chwyci za paczkę chipsów czy słodki rarytas... cóż. X'D
OdpowiedzUsuńPoza tym również nie używam filtrów, ba!, dopiero ostatnio wzięłam się za regularne wklepywanie kremu na twarz (nie omijając szyi i dekoltu). Śpię również w rozpuszczonych włosach, ale mając krótkie - inaczej się nie da. (〃 ̄ω ̄〃ゞ
5 i chipsy z 6 są nie do pokonania.
OdpowiedzUsuńChyba wszystkie z tutaj wymienionych zdarzają mi się od czasu do czasu :) Ale chyba gorące kąpiele prowadzą, bo zimą praktycznie codziennie biorę takie, to mój ulubiony sposób na relaks :) A i często zapominam o kremowaniu szyi i dekoltu niestety ;<
OdpowiedzUsuńJa sama reguluję brwi. Praktycznie od zawsze :).
OdpowiedzUsuńRównież często sypiam w rozpuszczonych włosach. I pędzle też muszę umyć :x.
Ach te słodycze... Moja kolejna zmora :(.
też pomijałam szyję i dekolt, dopóki nie zobaczyłam pierwszych skutków. od razu motywacja o dbanie o siebie wzrosła i już o nich nie zapominam :P
OdpowiedzUsuńO matko jakbym czytała o moich grzeszkach ! wszystkie dotyczą mnie !!
OdpowiedzUsuń5, 6 i 7 mam tak samo:)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod 6 i 7 :D
OdpowiedzUsuńPo dobrej imprezie, kiedy jestem w stanie mocno wskazującym zdarza mi się zasnąć w resztkach makijażu...
OdpowiedzUsuńjakbym czytała o sobie :D
OdpowiedzUsuńeh... ale słodycze są takie dobre :( niestety też moja walka jest ja kontra słodycze. Zdecydowanie wygrywają słodycze !
OdpowiedzUsuńTeż grzeszę:D W rozpuszczonych włosach uwielbiam spać, mimo, że są długie, ale inaczej nie umiem i gdy je zwiąże to przez pół nocy się przewracam z boku na bok:D
OdpowiedzUsuńteż się kąpię w gorącej wodzie,ale cellulitem się nie przejmuję,kiedyś i tak by się pojawił :P
OdpowiedzUsuńja znowu pomijam dekolt
no i od zawsze śpię w rozpuszczonych włosach bo tak mi po prostu wygodnie
6 to i mój grzeszek. Ale chipsy są takie dobre.... :)
OdpowiedzUsuńja ostatnio przekonałam się do spania w koczku :)
OdpowiedzUsuńbrwi ahh,znam ten ból :) i niestety zawsze śpię w rozpuszczonych włosach
OdpowiedzUsuń1,2,3,5,6 ;D a brwi robię same co 1,5 tygodnia ;)
OdpowiedzUsuńoj widze mamy bardzo duzo wspolnego tzn wszystko :-D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie szóstka!;-)
OdpowiedzUsuńJa to jestem dobra, czytałam post wcześniej i nie skomentowałam. -,- Podzielam sporo grzeszków! 5 naliczyłam, nieźle, nie?;D buziaki!
OdpowiedzUsuńz tymi słodyczami to i mi się zdarza grzeszyć :)
OdpowiedzUsuńJa do niedawna spałam w rozpuszczonych włosach. Teraz związuję je w wysokiego koczka ( bardzo niedbałego ) , włosy rano pięknie mi się układają i bardziej kręcą :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę:)
UsuńCelluit od gorąca to powinien się rozpuszczać.. :D
OdpowiedzUsuńNo raczej, to byłoby bardziej logiczne:)
Usuń6 punkt u mnie również się zgadza. :D
OdpowiedzUsuńChipsy... Znam to, trudno je odstawić ;) Ja się staram, ale także czasem jeszcze zgrzeszę :)
OdpowiedzUsuń2,3,4,6 mam identycznie ! Włosy tylko mam związane jak zapomne ich rozpusćić ale potem na drugi dzień nie ma szanś żebym mogłą chodzić w rospuszczonych bo każdy jest w inna strone i wyglądają tragicznie
OdpowiedzUsuń4 mam tak samo:) A jeśli chodzi o spanie z rozpuszczonymi włosami to też tak miałam, ale ostatnio się nauczyłam je wiązać nie tylko na noc :)
OdpowiedzUsuń3,6,7! :( czasem 1... ajj, nie wiem czy dostanę rozgrzeszenie :D
OdpowiedzUsuńZ numerem 1 niestety mam tak samo, cały czas sobie obiecuję, że od tego mycia będzie inaczej, ale nic się nie zmienia ;/
OdpowiedzUsuńO mamo, pędzle............ Ach te pędzle....... No tak, to także mój grzeszek numer jeden, zdecydowanie myję ja zbyt rzadko, tak rzadko, że nie pamiętam kiedy, ale wstyd!!!! Spać w rozpuszczonych włosach to śpię, bo mi szybciej schną, gdybym mokre zwiazała to by mi nigdy nie wyschnęły :P Z brwiami mam tak samo :P
OdpowiedzUsuńMam to samo włosami. Moje loki zawsze się potem odkształcają. ;)
OdpowiedzUsuńKilka grzeszkow nas laczy :P
OdpowiedzUsuńKażda z nas ma jakieś grzeszki, wiele moich pokrywa się z Twoimi :D Ale dążymy do bycia lepszymi !:D
OdpowiedzUsuń2,3 i 6 u mnie to samo. Nie wiem jak przywyknąć do smarowania szyi i dekoltu, a o spaniu w związanych włosach już nie wspomnę - jestem mega niewyspana :P
OdpowiedzUsuńDołączam do obserwatorów i zapraszam do siebie :)
To chyba najczęstsze grzechy każdej z nas;)
OdpowiedzUsuń1, 4 podlaczam sie ;D Co do poduszki satynowej, mi sie udalo jakis czas temu zakupic w Ikei takiego malego jaska, nie kosztowal nawet 1 Euro, a sprawdza sie swietnie :)
OdpowiedzUsuń2, 3, 4, 5, 6, no i pędzli też mi się często nie chce myć ;) także podobnie :)
OdpowiedzUsuń2,3,4,6 :D
OdpowiedzUsuńA myć pędzli też nie lubie;/ :)
OdpowiedzUsuń