Dzień Darmowej Dostawy-moja lista zakupów

Dziewczyny!
Czy już wszystkie wiecie, że 2 grudnia jest Dniem Darmowej Dostawy w wielu sklepach? Pełna lista sklepów jest dostępna na stronie internetowej "tego święta". Ja bardzo się z tego cieszę, bo zamierzam wreszcie złożyć swoje pierwsze zamówienie na rosyjskie kosmetyki. Przygotowałam sobie nawet listę produktów, które chcę kupić, żeby nie były to zakupy chaotyczne i przypadkowe.
Jesteście ciekawe co się na niej znalazło?

Potrzebuję:
-krem na noc/krem pod oczy
-maska/peeling do twarzy
-odżywka/maska do włosów
-szampon do włosów
-smarowidło do ciała
  • Bania Agafii, Maska-kompres do włosów 20-minutowa
  • Bania Agafii, Mydło miodowe do ciała i włosów
  • Planeta Organica, Balsam odżywczy -15 minerałów Morza Martwego, ekstrakt z czerwonych wodorośli
  • Planeta Organica, Szampon odżywczy do włosów-15 minerałów Morza Martwego, ekstrakt z czerwonych wodorośli


  • Bania Agafii, Muszkatołowe gęste masło do ciała-odżywcze
  • Natura Siberica, Balsam rokitnikowy do włosów-intensywne nawilżenie
  • Planeta Organica, Szampon do włosów z organicznym olejem z rokitnika
  • Planeta Organica, Odżywka do włosów z organicznym olejem z rokitnika

  • Receptury Babuszki Agafii, Organiczny krem do twarzy na noc 35-50 lat
  • Receptury Babuszki Agafii, Organiczny krem pod oczy do 35 lat
  • Bania Agafii, Odmładzająca maska do twarzy
  • Bania Agafii, Zmiękczający peeling do stóp
Polecacie jeszcze jakieś inne rosyjskie kosmetyki?
Skorzystacie z Dnia Darmowej Dostawy?

Świąteczne zestawy kosmetyków z Lidla i Tesco

Na wstępie chcielibyśmy (ja i mój blog)podziękować za życzenia urodzinowe pod poprzednim postem. Mamy nadzieję, że wszystkie się spełnią:)
A żeby tak się stało nie mogę Was zaniedbywać-przybywam więc z informacją o kolejnych promocjach świątecznych w supermarketach. Nie tak dawno tutaj Wam pokazywałam jakie zestawy na prezenty gwiazdkowe przygotował Carrefour i Biedronka. Dzisiaj pora na Lidla i Tesco. Oferta nie jest za bogata, ale jednak jest coś wartego zainteresowania:
Cała gazetka do obejrzenia tutaj.
A w Tesco:
Wszystkie zestawy obejrzyjcie sobie tu.
Dodatkowo w Tesco od wczoraj obowiązuje zniżka na odzież. Szczegóły promocji odzieżowej tutaj. Ja już kupiłam tregginsy i szal dla mamy na Gwiazdkę.

Mnie bardziej zaciekawiły zestawy z Tesco, a Was?

P.S. Ten post zaktualizowałam, więc jeśli macie deja vu, że już coś podobnego wczoraj widzieliście to macie rację:)

Pierwsze urodziny bloga

Mamy 24 listopada.
Dokładnie w ten dzień rok temu opublikowałam mój pierwszy post.
Nie mogę uwierzyć, że już minęło tyle czasu i że nie porzuciłam tego zajęcia.
Jak możecie się domyślić to nie jest mój pierwszy blog, ale jedyny, który przetrwał i mam nadzieję, że będzie trwał jeszcze długo.
To ogromna zasługa Was-czytelniczek, które dzielnie komentują moje wpisy, bez Was nie miałabym motywacji i chęci, aby tutaj cokolwiek pisać.
Co się wydarzyło przez ten rok?

-napisałam 179 postów (łącznie z roboczymi)
-opublikowałam 4034 komentarze
-zaobserwowało mnie 368 osób
-wyświetliliście mój blog ponad 95 tysięcy razy
-najczęściej wyświetlany post to ten o planowanych zakupach w Rossmannie podczas tegorocznej kwietniowo-marcowej promocji, zaraz po nim post zakupowy o tym co już w Rossmannie udało mi się kupić-w tym miesiącu

Sami oceńcie czy te statystyki robią wrażenie. Na mnie wielkie!
Mam nadzieję, że dalej będziecie tu tak chętnie zaglądać.

Jakie mam plany:
-pisać częściej o planach zakupowych, bo wiem, że to Was bardzo interesuje
-rozkręcić fanpage na FB (kiepsko idzie, ale to pewnie dlatego, że na swoim prywatnym profilu też nie jestem zbyt aktywna
-w przyszłości może założyć konto na Instagramie (jak dorobię się wypasionego telefonu)

A wy co chcielibyście, żebym zmieniła?

Jeszcze raz dziękuję, że jesteście:)

NdW: Kremowanie włosów-podejście drugie

Te z Was, które interesują się dbaniem o włosy i do ich pielęgnacji używają coś więcej poza standardowym szamponem i odżywką, termin kremowania włosów na pewno nie zdziwi. 
Ja kiedyś zaliczyłam jedno podejście do tego tematu. Wtedy użyłam kremu do ciała z masłem shea i kakao marki Isana. Próba okazała się nieudana-włosy zamiast miękkości i gładkości były spuszone i sztywne. 
Postanowiłam dać kremowaniu jeszcze jedną szansą. Znalazłam listę kremów, które się do tego zabiegu nadają i z zadowoleniem stwierdziłam, że jeden z nich zalega mi w domu-jest nim Krem ochronny przed wiatrem i zimnem dla niemowląt i dzieci z Babydream. Wykorzystałam go podczas kolejnej "niedzieli dla włosów".
  • najpierw zwilżyłam włosy i podzieliłam je na dwie części
  • na każdą część nałożyłam sporą porcję kremu Babydream wymieszaną z ok.10 kroplami gliceryny
  • po godzinie umyłam włosy szamponem Babydream
  • na kilka minut nałożyłam odżywkę Balea "mango i aloes"
  • spłukałam i poczekałam do wyschnięcia
Już po spłukaniu czułam, że coś jest nie tak. Wydawało mi się, że włosy chociaż mokre nie były świeże. Nie myliłam się ze swoimi przeczuciami, gdy wyschły wyglądały tak:

Z przodu okropnie się spuszyły, a tył się postrączkował i fale smętnie zwisały. Włosy w dotyku były jakby lekko tłustawe, trochę mokre i sprawiały wrażenie niedomytych.

Myślę, że jednokrotne użycie szamponu nie zmyło kremu z włosów-mój błąd, dla pewności mogłam umyć włosy dwa razy. Spuszenie to raczej "zasługa" gliceryny, która nie dość, że występuje dosyć wysoko w składzie kremu to jeszcze jej hojnie dołożyłam jako półproduktu.

Podsumowując:
To było moje drugie podejście do kremowania i raczej już trzeciego nie będzie-nie sądzę, aby znalazł się krem, który w magiczny sposób zadziała na moje włosy. Zostanę raczej przy tradycyjnych maskach i odżywkach, tym bardziej, że mam ich spory zapas:)

P.S.Przepraszam za jakość zdjęć, ale sami wiecie jaka jest pogoda:/

Ulubieńcy ostatnich tygodni

Hej dziewczyny!
Jest piątek-weekendu początek, więc nic tylko się cieszyć z dwóch dni wolnego. Ja cieszę się, bo mogę Wam zaprezentować swoich kolejnych ulubieńców (niestety jest to mój jedyny powód do zadowolenia, bo jutro muszę iść do pracy) . Będą tu zarówno kosmetyki, które w ostatnim czasie szczególnie polubiłam i dwaj ulubieńcy-że tak to ujmę-"lajfstajlowi".
Zacznę od kosmetyków:
1.Babydream, Szampon ułatwiający rozczesywanie-zachwalałam go już tutaj. Powtórzę się więc, że jest świetny do częstego mycia. Moje włosy po jego zastosowaniu rzeczywiście łatwiej się rozczesują, nie puszą się, są wygładzone, ale nie przylizane i ładnie błyszczą.
2.BingoSpa, Mleczko do mycia twarzy i szyi z jedwabiem-świetnie oczyszcza skórę, jest gładka i miękka po jego użyciu. Nie podrażnia i usuwa resztki makijażu. Dodatkowy plus za praktyczną buteleczką z pompką.
Szersza recenzja pojawi się wkrótce.




3.Ladycode by Bell, Maskujący korektor w płynie-kupiony za około 8 zł w Biedronce. Jest dosyć gęsty, ale łatwo się rozprowadza, zakrywa drobne niedoskonałości i rozjaśnia okolice oczu. Na mojej bladej cerze nie jest widoczny.
4. Rimmel, Exaggerate, Wodoodporna kredka do oczu-bardzo łatwo się nią maluje zarówno górną jak i dolną powiekę-jest miękka. Czarny kolor, który posiadam nadaje się na co dzień i nie wygląda zbyt intensywnie. Dodatkowy plus za gąbeczkę i temperówkę. Jak dla mnie nie jest wodoodporna-to na plus, bo nie miałabym czym ją zmyć.

Z kosmetyków to wszystko. Dla niektórych to tylko czwórka, dla mnie aż czwórka-miałam spory problem z wyborem, naprawdę ciężko mnie zadowolić:)
Kolejny ulubieniec to komin z Pepco.

Uwielbiam takie jesienno-zimowe otulacze. Jest bardzo miękki i przyjemny, a w dodatku grzeje w szyję i chroni przed wiatrem.
Uwielbiam go za kolor, fakturę i niską cenę-zapłaciłam za niego niecałe 20 zł.
Na koniec piosenka Haim "If I could change your mind":

Nie jestem z tych, którzy bez muzyki nie potrafią żyć. Tzn. kiedyś nie potrafiłam, ale odkąd urodził się mój syn to się zmieniło. Nie mam czasu na siedzenie przed TV i oglądanie teledysków-nawet nie wiem na jakich kanałach mam te wszystkie programy muzyczne. Ta piosenka któregoś wieczora przypadkiem wpadła mi w ucho, odnalazłam ją potem na YouTube i od tej pory nie mogę przestać jej słuchać. Ma w sobie coś retro-przez jakiś czas zastanawiałam się czy ta piosenka przypadkiem nie pochodzi z lat 70:)

Posłuchajcie i dajcie znać co o niej sądzicie.

Świąteczne zestawy kosmetyków z supermarketu

Hej dziewczyny!
Czy już myślicie o prezentach na Święta? Wiecie co komu kupicie?
Ja uważam, że nie jest na to zbyt wcześnie i powoli rozglądam się za paczuszkami dla członków rodziny. Jak na razie największy problem mam co wręczyć mojemu tacie. Z prezentami dla kobiet z mojej rodziny najmniejszego kłopotu nie mam, tym bardziej, że w ostatnich gazetkach znalazłam dużo ciekawych zestawów kosmetyków w cenach niższych niż na co dzień.
Myślę, że taki komplet kosmetyków pielęgnacyjnych nigdy nie jest złym pomysłem:
W Biedronce np:
Przy tym ostatnim nie są podane pojemności, ale przyjrzę się im w sklepie i wtedy zdecyduję czy kupię czy nie. Najbardziej mnie kusi zapach ciasteczek:)
Cała gazetka z innymi pomysłami na prezent jest dostępna tutaj.

W Carrefourze jeszcze większy wybór. Wybrałam tylko kilka najciekawszych i najbardziej korzystnych cenowo:)
Cała gazetka do kliknięcia tutaj.

Kupujecie prezenty w supermarketach?
Ja nie mam z tym problemu-jeśli coś jest w supermarkecie taniej niż gdzie indziej, to po co przepłacać:) Wiadomo, że każdy prezent trzeba ładnie opakować i w tej kwestii możemy się bardziej wykazać.

Nowa wersja szamponu Babydream-szampon ułatwiający rozczesywanie

Dzisiaj post o produkcie, który jest dopiero od niedawna w sprzedaży. Chodzi o nową wersję szamponu Babydream, ułatwiającą rozczesywanie. Poprzednia, stara,  z bobasem na etykiecie spowodowała u mnie przesuszenie końcówek i czyniła rozczesanie włosów prawie niemożliwym. W tej recenzji postaram się te dwie porównać. Czy w tej nowszej oprócz zmiany szaty graficznej zmieniło się też działanie?
Czytajcie dalej:)
Regularna cena szamponu to 5,99 zł i za tyle też go kupiłam, ale ostatnio był w promocji, o złotówkę tańszy.
Jak same widzicie w tej wersji etykieta(ta tradycyjna jest ciągle dostępna) jest milsza dla oka-zarówno dla dziecka jak i dla mnie-jest bardziej kolorowa i zachęcająca do kupna.
Ta jest reklamowana jako ułatwiająca rozczesywanie i zawierająca ekstrakt z kiełków pszenicy.
Konsystencja szamponu jest żelowa i przezroczysta-gęściejsza od starej wersji, która miała żółtawe zabarwienie. Pachnie podobnie jak tamta (jakby rumiankiem), ale ten zapach jest przyjemniejszy dla nosa. Pojemność, opakowanie i otwieranie nie zostało zmienione.
Oto skład:
 Analizując (z pomocą kosmetologia.com.pl), mamy tutaj:


  • Aqua (woda)
  • Decyl Glucoside (D-glukozyd decylu, Łagodnie oczyszcza skórę i włosy z zanieczyszczeń. Jest emulgatorem umożliwiającym powstanie i stabilizującym emulsję)
  • Cocamidopropyl( Zmiękcza i wygładza powierzchnię skóry i włosów. Zapobiega elektryzowaniu się włosów.)
  • Glyceryloleate
  • Coco-Glucoside (Alkohole, kokosowe, produkty reakcji z glukozą. Usuwa zanieczyszczenia z powierzchni skóry i włosów)
  • Sodiumlactate  (mleczan sodu, Nawilża skórę i zapobiega utracie wilgoci. Jest powszechnie używany jako substancja utrzymująca wilgotność skóry i włosów)
  • Sodiumhydroxide (wodorotlenek sodu, ma właściwości higroskopijne, reguluje pH kosmetyków)
  • P-Anisic Acid (kwas benzoesowy, pełni funkcję maskującą)
  • Triticumvulgare Germextract (wyciąg z kiełków pszenicy, chroni i odżywia skórę)
  • Lactic Acid (kwas propionowy, regulator pH, zapobiega wysychaniu i krystalizacji kosmetyków)


Ogólnie rzecz ujmując-w składzie nie ma substancji alergicznych ani szkodzących dzieciom. Nie ma też substancji komodogennych.
Moja opinia:
Ten szampon to mój ostatni ulubieniec do częstego mycia włosów. Przyjemnie i dosyć obficie się pieni i ładnie oczyszcza włosy. Już przy spłukiwaniu są gładsze.
W przeciwieństwie do poprzednika nie kołtuni włosów-wystarczy, że lekko rozdzielę mokre włosy palcami i mogę je bez problemów grzebieniem rozczesać.
Radzi sobie ze zmywaniem olei-ja jednak (przezorny zawsze ubezpieczony) dla pewności myję je wtedy dwa razy albo olej emulguję odżywką i dopiero używam tego szamponu.
To za co najbardziej go lubię to zminimalizowanie puchu-najczęściej włosy zostawiam do samodzielnego wyschnięcia i zawsze miałam przez pierwsze kilka godzin puch nie do ogarnięcia, w jego przypadku-włosy są wygładzone, ale nie przylizane, objętość zachowana i bardziej się błyszczą.

Podsumowując:
No po prostu nie mogę się go nachwalić-lubię go za konsystencję, cenę, a przede wszystkim świetne działanie.
Jeśli jeszcze go nie widziałyście w Rossmannie, to rozejrzyjcie się dokładniej:)
Z czystym sumienie polecam.

Zakupy z Rossmanna-promocja 1+1

Jak tytuł wskazuje-uległam promocji na kolorówkę w Rossmannie. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że nie mam zapasów makijażowych, więc mogłam pozwolić sobie na zakupy. Nie zapłaciłam też za nie majątku, co jest wielkim plusem tej promocji. Wiele dziewczyn narzekało, że ta promocja 1+1 nie będzie tak atrakcyjna jak-49% na wszystko, ale ja i z tej obniżki jestem zadowolona.
Zakupy rozłożyłam na dwa dni-poniższe dwie kredki kupiłam już w poniedziałek. Naczytałam się wiele superlatyw o tej kredce z Maybelline, ale jak na razie bardziej jestem zadowolona z tej drugiej-z Rimmel.
W sumie za obie zapłaciłam 24,99 zł, czyli cenę tej droższej z Maybelline.
We wtorek sklep był zamknięty, więc intensywnie myślałam czy coś mi jest jeszcze potrzebne. Odpowiedź oczywiście była twierdząca.
W środę więc dokupiłam:
Za róż i rozświetlacz zapłaciłam 12,69 zł, czyli tyle ile pierwotnie kosztował sam tusz.
Do kompletu dokupiłam jeszcze coś do paznokci:
Jeden lakier kosztował 6,99 zł, a ja w związku z promocją zapłaciłam tyle za 2. Są to chyba jakieś nowości, bo nie mają żadnych recenzji na KWC.

Podsumowując:
Za 6 kosmetyków zapłaciłam niecałe 45 zł, co daje średnią 8 zł na produkt, więc same rozumiecie, że wyrzutów sumienia nie mam:)

Skusiłyście się na coś? Czy omijacie Rossmanna szerokim łukiem w tym okresie?

Joanna, Oleje świata, Balsamy na suche miejsca 3 w 1/Promocja w Biedronce

Dziewczyny!
Na początek szybka informacja. Od dzisiaj w Biedronce obowiązuje rabat na:
Szczegóły tutaj.

A teraz już szybko przechodzę do meritum, czyli do recenzji, bo pora na drugą i ostatnią część paczki, którą dostałam od Laboratorium Kosmetycznego Joanna. Tym razem opowiem Wam o 3 maleństwach, czyli o Balsamach na suche miejsca 3 w 1, wchodzące w skład nowej serii Oleje Świata. Do przetestowania otrzymałam: balsam z olejem kokosowym, z masłem pomarańczowym i masłem oliwkowym.
Postaram się je pokrótce opisać, chociaż mają wiele cech wspólnych:
  • można je stosować na usta, łokcie i paznokcie
  • znajdują się w odkręcanych, plastikowych słoiczkach
  • mają zbitą, twardą konsystencję
  • nakłada się je palcem 
  • miękną pod wpływem ciepła
  • są wydajne-po regularnym używaniu trzech jednocześnie od miesiąca-w każdym została ponad połowa.
Balsam z olejem kokosowym, masłem shea i witaminą E ma najkrótszy skład, więc za to plus. Ma też najtwardszą konsystencję, ciężko go wydobyć z opakowania, ale za to  przyjemnie pachnie kokosem. Podczas nakładania go na usta czuję wiórki kokosowe, ale przy dokładnym rozsmarowaniu niestety znikają. Daje najlepszy wizualny efekt na ustach-delikatnego blasku i zaróżowienia ust.
Balsam z masłem oliwkowym, w przeciwieństwie do poprzednika, bardzo błyszczy się na ustach i lekko je czerwieni. Pachnie świeżo, jak dla mnie cytrusowo, ale może rzeczywiście tak pachną świeże oliwki... Gdy jest na ustach są one miękkie, pełne i ukojone, niestety gdy stosuję go na noc-rano nie czuć, że w ogóle coś było nakładane. 
Balsam z masłem pomarańczowym spodobał mi się najbardziej z całej trójki. Pachnie Fantą, co mnie jeszcze bardziej do niego przekonuje:) Ten nie tylko chroni usta, ale je nawilża i odżywia. Przy nakładaniu nie ślizga się po powierzchni, ale mam wrażenie, że wnika głębiej. Najłatwiej się go wydobywa z opakowania-konsystencję ma trochę bardziej miękką niż oliwkowy.

Balsamów nie nakładałam specjalnie na łokcie albo skórki od paznokci-wcierałam w nie raczej pozostałości po nakładaniu na usta-rzeczywiście skórki były mniej suche i widoczne, a łokcie zmiękczone.

Poza drobnymi różnicami, wszystkie działają podobnie:

  • mocno nabłyszczają usta-efekt jak po bezbarwnym błyszczyku
  • nie sklejają warg
  • chronią i zabezpieczają naskórek przed pierzchnięciem
  • nawilżenie jest krótkotrwałe
Podsumowując: 
Te balsamy nadadzą się na nadchodzące chłody, bo zabezpieczą usta przed niską temperaturą i zapobiegną pierzchnięciu. Zadowolone będą te dziewczyny, które potrzebują ochrony, lubią efekt jaki dają bezbarwne błyszczyki i nie przeszkadza im sposób aplikacji.

Używałyście?

Święta w Lidlu/Dodatki do domu z dyskontów

Chyba nie pisałam Wam o tym jeszcze, ale uwielbiam urządzać mieszkanie tzn. czuję, że bym to lubiła, gdybym miała swoje. W Internecie zawsze moją uwagę przyciągają ładnie urządzone wnętrza, w babskich czasopismach to też jeden z moich ulubionych działów (wyrywam te strony i chowam w specjalnej teczce z nadzieją, że jak już się moje marzenie spełni-czyli będziemy mieć swoje własne mieszkanie, urządzę je właśnie tak, żeby wyglądało jak moje wymarzone, więc zbieram inspiracje zawczasu).
W ostatnim czasie, przeglądając gazetki dyskontów znalazłam sporo dodatków, które chciałabym mieć w swoim przyszłym domu. Mam nadzieję, że już w przyszłym roku będę mogła je właśnie do niego kupować, a na razie zapraszam na przegląd.
Ja sobie na razie powzdycham, a wy już możecie kupować:)

W Pepco np. moją uwagę przykuły świetne poduszki ze zwierzakami. Sama nie wiem czy zdecydowałabym się na sowę czy wilka.
W gazetce znajdziecie również kubki idealne na jesienne herbaty. Szczegóły tutaj.

W Biedronce do kupienia termofor (idealny nie tylko dla babci)  i pościel flanelowa-ja chyba zdecyduję się na tą w motyle w większym rozmiarze).
 Jakbyście mało miały puszek i puszeczek na drobiazgi to i Biedronka w tej kwestii nie zawodzi:
A wszystko inne do obejrzenia tutaj,

I na koniec coraz bliżej święta, coraz bliżej święta w Lidlu. Sama nie wiem co o tym myśleć-z jednej strony nie mamy jeszcze połowy listopada, więc to trochę za wcześnie na myślenie o Mikołaju i bombkach, a z drugiej-stęskniłam się za tym świątecznym klimatem.


Oferta aktualna od 13 listopada tj. od czwartku. Wszystkie świąteczne dekoracje do obejrzenia tutaj.

Pobiegniecie do Lidla, czy uważacie, że to stanowczo za wcześnie na myślenie o Świętach?

NdW: Maska bananowo-kakaowa

Przyznaję bez bicia, że pomysł na dzisiejszą domową maskę do włosów bezczelnie ściągnęłam od Ewy. Został mi w domu jeden banan, a że wyglądał niewyjściowo nikt nie miał na niego ochoty. Postanowiłam go więc wykorzystać na włosy, no bo jakże by inaczej? Przepis Ewy był więc jak znalazł:)
Przepis na maskę:
-jeden mały, przejrzały banan
-łyżeczka glutka z siemienia lnianego
-łyżeczka kakao

Banana zblendowałam, co nie było wcale łatwe. Radzę go zblendować właśnie, bo gdy go tylko się rozgniecie widelcem, mogą być problemy z pozbyciem się kawałków z włosów.
Chyba jednak za dużo sypnęłam tego kakao, bo maska była baaaaaaardzo gęsta. Podratowałam ją trochę siemieniem.
A teraz szczegółowo co zrobiłam w ramach "niedzieli dla włosów":
-wczoraj wieczorem zwilżyłam trochę włosy i na 30 minut nałożyłam na nie glutka z siemienia lnianego
-po tym czasie dołożyłam Joannę z olejkiem migdałowym
-zawinęłam włosy w koczek i poszłam spać
-dzisiaj na około 15 minut dołożyłam odżywkę Joanny z miodem i cytryną
-dwukrotnie umyłam włosy szamponem Babydream
-nałożyłam papkę bananowo-kakaową na włosy pod czepek i ręcznik na około 30 minut
-spłukałam włosy
-na końce nałożyłam serum z Bioelixire
-rozczesałam włosy i zostawiłam do wyschnięcia
Efekty:
-spora objętość
-gdzieniegdzie ładne fale
-gładkość
-blask

Wrażenia:
Może zacznę od tego, że podczas nakładania maski ubrudził mi się zlew, wanna i ręcznik. Podczas spłukiwania z włosów wypadały grudki kakao i spłukiwać musiałam dłużej niż zazwyczaj. Woda miała kolor brązowy. Podczas schnięcia włosy były lekko szorstkie i bałam się, że takie pozostaną. Z efektów jestem jednak w miarę zadowolona. Spodziewałam się mocniejszego skrętu, szczególnie z tyłu głowy.

Nie wiem czy powtórzę ten eksperyment, bo jest z tym sporo zachodu.
Robicie domowe maski, niekoniecznie na włosy?

Promocja 1+1 w Rossmannie/Co planuję kupić?

Jak już pewnie cała blogosfera wie-od 10 do 19 listopada w Rossmannie będzie obowiązywać promocja na kosmetyki do makijażu. Zeszłym razem było to -49% na wybrane kategorie kosmetyków, a tym razem "1+1".
O co chodzi?
Kupując jeden kosmetyk, drugi w takiej samej cenie lub tańszy dostaniemy gratis. Czyż to nie brzmi kusząco? Dla mnie tak:)Coś mi się jednak wydaje, że ceny przed promocją pójdą w górę, żeby sklep na tym za bardzo nie stracił...
No, ale...Zobaczymy w poniedziałek jak to będzie, na wszelki wypadek przygotowałam się merytorycznie i sporządziłam listę kosmetyków, które podczas tej promocji szczególnie mnie kuszą.
Oto one:
  1. Bourjois, Healthy mix, podkład rozświetlający
  2. Dax Cosmetics, Cashmere Secret, baza wygładzająca pod makijaż
  3. L'Oreal, True Match, podkład dopasowujący się do skóry
  4. Rimmel, Wake me up, podłąd rozświetlający
  5. Rimmel, Stay matte, puder matujący
  6. Maybelline, Master Drama Khol Liner, kredka do powiek

7.Lovely, Color Wear Long Lasting, pomadka w pisaku, nr 3
8.Lovely, Pump up, tusz podkręcający rzęsy
9. Wibo, Leather Nail Polish, lakier imitujący efekt skóry, nr 1
10.Astor,Pure Colour Perfect Blush, róż rozświetlający
11. Maybelline, Colossal Volume Express 100% Black, tusz pogrubiający rzęsy

Podsumowując:
Wybrałam droższe podkłady, takie które w cenie regularnej są poza zasięgiem. Z chęcią też wypróbuję tani tusz z Lovely, koniecznie kredkę z Maybelline, o której się naczytałam wiele dobrego i coś do ust-za mocnymi kolorami nie przepadam, błyszczyki mi się już znudziły, więc wybrałam coś pomiędzy-pomadkę w kredce.

Cieszycie się na tą promocję?
Co planujecie kupić?

Joanna, Oleje Świata, Olejek do twarzy i ciała z olejkiem migdałowym

Jakiś czas temu pokazywałam Wam paczkę od Laboratorium Kosmetycznego Joanna. Bardzo się z niej ucieszyłam, bo to w końcu polska firma, a niewiele miałam z nią do tej pory do czynienia. W paczce znajdował się m.in. olejek do twarzy i ciała z nowej serii Oleje Świata. Po kilkutygodniowym użytkowaniu przyszła pora na jego recenzję.
Ja wybrałam wersję z olejem migdałowym (ze względu na najkrótszy skład) , a dostępna jest jeszcze z olejkiem makadamia i arganowym. Nie wiem czy są różne opcje opakowań, bo na mojej nie ma ani sposobu użycia ani słów od producenta, a widziałam, że inne dziewczyny miały buteleczki z takimi właśnie informacjami.
Kolor olejku jest żółtawy o dosyć rzadkiej konsystencji, ale podczas użytkowania nic nie rozlewa się dookoła i aplikacja jest w miarę higieniczna. Opakowanie też jest (jak do tej pory) w nienaruszonym stanie tzn. nieoblepione i niezatłuszczone, co mnie doprowadzało do szału np. podczas stosowania olejku Babydream.
Buteleczka zamyka się na "klik" i o ile jest to dobra opcja przy np. odżywkach do włosów, w przypadku olejku grozi to rozlaniem podczas podróży, więc podróżować z nim nie będę. Plusem takiego zamknięcia jest to, że możemy albo poczekać, aż kropelki same skapią na dłoń, albo scisnąć opakowanie i wydobyć większą ilość olejku.
Zapach jest słodki, dosyć intensywny.
 Stosowałam go do trzech różnych partii ciała. Oto jak się sprawdził:

  • na ciele: rozprowadzał się bezproblemowo, nie kleił się nadmiernie, nie pozostawiał tłustych plam na piżamie (nie odważyłam się go stosować rano), dosyć szybko wchłaniał, a rano skóra była miękka, elastyczna i przyjemna w dotyku
  • na twarzy: do pokrycia cery i szyji wystarczały mi już 3 krople. Olejowałam nim twarz 2-3 razy w tygodniu po wcześniejszym peelingu. Po około 15 minutach prawie całkowicie się wchłaniał, a cera była tylko lekko błyszcząca. Rano budziłam się z rozświetloną cerą, gładką i miękką. Mojej cery nie zapchał, ale mam ją raczej odporną-nie wiem jak sprawdziłby się u wrażliwców. O ile zapach podobał mi się przy aplikacji na ciało, o tyle w stosowaniu na twarz przeszkadzał-był zbyt intensywny i zbyt perfumeryjny
  • na włosach: olejowałam nim włosy 3 razy. Zmywał się bez problemu. Włosy były miękkie, odżywione, wygładzone i błyszczące, ale nie dam sobie ręki uciąć, że to zasługa olejku a nie odżywki użytej po myciu.

Podsumowując:
Cieszę się, że miałam okazję przetestować ten olejek, bo bardzo polubiłam tą formę do pielęgnacji i szybko z niej nie zrezygnuję. Jestem bardzo zadowolona z działania i wielofunkcyjności tego produktu. Jedyne do czego mogę się przyczepić to awaryjne opakowanie i brak info od producenta, no ale od czego jest ich strona internetowa?

W następnym tygodniu pojawi się recenzja kolejnych produktów od Joanny.

Miałyście ten olejek? Na którą wersję byście się skusiły?

Wyniki rozdania

Przyszła pora na ogłoszenie wyników mojego rozdania, które zakończyło się w piątek. Do wygrania były nagrody z poniższego zdjęcia:
Do rozdania zgłosiły się 102 osoby i w sumie przyznałam 456 losów.
Dziękuję wszystkim, którzy wzięli w nim udział, a szczególnie tym, którzy zadali sobie trud i napisali krytyczne uwagi. Wszystkie starałam się wziąć pod uwagę przy zmianie szablonu.

Podczas losowania szczęśliwym okazał się nr:

 a szczęśliwym jego posiadaczem:
Gratuluję!!!!
Postaram się wieczorem napisać do Ciebie maila, a jeśli przeczytasz to wcześniej, to ty napisz do mnie i podaj adres do wysyłki.

Dziękuję jeszcze raz wszystkim za udział i mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej, nawet jeśli nie będę rozdawała nagród:)

Lirene, Maseczka samowchłaniająca z witaminami E i PP

Dzisiaj napiszę Wam o pewnym maleństwie od Lirene. Ma tylko 10 mililitrów i jest nią maseczka samowchłaniająca z witaminami E i PP.
Maseczki w saszetkach kupuję rzadko-nie wydaje mi się to zbyt ekonomiczne, a ja raczej z tych oszczędnych jestem:)
Tą, o której chcę Wam dzisiaj napisać, kupiłam pod wpływem magicznego słowa "promocja". W promocji właśnie zapłaciłam za nią 1,89 zł. Czyli za 100 ml wyszłoby jakieś 19 zł.
Dużo to czy nie dużo?
Zapach ma morelowo-brzoskwiniowy. Pachnie podobnie jak pomarańczowa pianka do golenia Isany, ale trochę bardziej "mlecznie". Podoba mi się, chociaż nie jest to zapach należący do naturalnych. Gdy maseczka się wchłonie-nadal go czuć.

W składzie (wg kosmetologia.com.pl) nie ma substancji alergicznych. Znajdziemy za to aż 12 substancji komodogennych, czyli mogących zapchać skórę i 6 konserwantów. 
Nawet moje laickie oko widzi, że skład jest długi i od początku straszy jakimiś okropnymi oznaczeniami.
Wystarczy spokojnie na 2 zużycia gdy stosujemy ją na twarz, szyję i dekolt, a na 3-gdy kładziemy ją tylko na buzię.

Działanie:
Po nałożeniu dosyć grubej warstwy i upływie 15 minut maska całkowicie się wchłania-niepotrzebny jest wacik do usunięcia resztek.
Cera wydaje się promienna i rozświetlona, ale zastanawiam się czy to nie zasługa jakiegoś barwiącego składnika tej maski, bo sam jej kolor jest żółtawy.
Oprócz tego cera wygląda na odżywioną, wypoczętą i zdrową. W dotyku jest gładka i miękka.
Maseczka pozostawia na skórze delikatny film, ale tylko na niektórych partiach (np. na policzkach i brodzie, na czole go nie czuję).
Efekt wizualny jest zadowalający.
Podsumowanie:
Mojej cery nie zapycha, ale mam raczej odporną. Dla posiadaczek skóry wrażliwej bym jej nie polecała.
Był to zakup przypadkowy i prędko do niej nie wrócę. Wolałabym coś w bardziej ekonomicznym i praktycznym opakowaniu. Nie wiem jak dla Was, ale saszetki dla mnie nadają się jedynie na wyjazdy. W domu męczy mnie kiedy nie mogę saszetki wykończyć jednorazowo, trzeba przecież to jakoś zabezpieczyć, pozamykać (poszukać czegoś co się nadaje do zamknięcia), gdzieś postawić, żeby się nie wylało, pamiętać, żeby jak najszybciej zużyć, bo się popsuje itp. 
Tubka wydaje mi się idealnym opakowaniem na maseczkę.

Możecie polecić jakąś maseczkę w większym i praktyczniejszym opakowaniu?
Miałyście tą?

5 kosmetyków za 5 zł

Cześć dziewczyny!
Dzisiaj zapraszam Was na post z cyklu " 5 kosmetyków za 5 zł". Do tej pory tą piątkę układałam w rankingi od najlepszego do najgorszego, ale zastanawiam się czy nie zmienić tego, bo coraz trudniej mi je tak wartościować i przede wszystkim-ciężko zebrać tyle tanich kosmetyków w jednym czasie.
Dzisiaj jeszcze więc cykl na starych zasadach, a jak będzie dalej-zobaczymy.
Oto moja kolejna piątka produktów, które kupiłam za mniej niż 5 zł. Niektóre kosztowały tyle z powodu promocji, a niektórych to cena regularna.
1 miejsce za wielofunkcyjność dla oliwki dla dzieci Babydream. Jej wielofunkcyjność polega na tym, że nadaje się i do olejowania twarzy (2-3 razy w tygodniu), ciała i włosów. W każdym z tych przypadków sprawdza się świetnie-nawilża, wygładza i zmiękcza. Przyda się również dla dziecka, ale mój syn nie miał okazji jej przetestować:)
2 miejsce dla szamponu Barwa Czarna Rzepa-kosztował niecałe 4 zł w Tesco (nie było innych wersji), a jest jednym z tych szamponów, który świetnie oczyszcza włosy. Nadaje się więc do stosowania co kilka myć w celu wymycia nadbudowanych substancji. Po jego zastosowaniu włosy aż skrzypią z czystości.
3 miejsce dla Balsamu do stóp i paznokci z Biedronki. To taki średniak-ani jakoś specjalnie nie nawilża, ani nie zmiękcza, o regeneracji nie ma mowy. Radzę go używać na noc pod skarpetki, bo sam niewiele zdziała.
Pisałam o nim tutaj.
4 miejsce zajmuje zabieg laminowania Marion. Przedostatnia pozycja dlatego, że ciężko osiągnąć efekt gładkich i prostych włosów po nim , szczególnie na moich-opornych i falowanych. Łatwo za to włosy nim przeproteinować. Denerwuje mnie to, że nigdy nie wiem co zastanę na mojej głowie po tej saszetce.
Tutaj recenzja.
5 miejsce -najmniej zaszczytne tym razem otrzymuje Balsam do rąk i paznokci od Isany. Działania właściwie żadnego nie zauważyłam, gdy się wchłonie stan dłoni jest taki sam jak przed jego użyciem, a nawet gorszy-powoduje ściągnięcie skóry. Nie nadaje się dla mnie na lato, a tym bardziej na jesień i zimę, kiedy nasza skóra powoduje dodatkowej ochrony.
Więcej o nim tutaj.

Tak przedstawia się ta piątka. Zgodzicie się z kolejnością?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...