Ulubieńcy marca i kwietnia

 Lubicie czytać o ulubieńcach? Ja bardzo. To oprócz postów zakupowych i denkowych moje ulubione wpisy. Dzisiaj więc to co lubię najbardziej, czyli ulubionych pięć produktów z ostatnich dwóch miesięcy. Są wśród nich 2 produkty do makijażu, dwa uniwersalne i jeden do włosów (ale może być też i do ciała). 
Zaczniemy od dwójki, której używałam na włosy
Bambino "Żel do mycia ciała i włosów 2 w 1" ostatnio zmienił swoją formułę na bardziej delikatną, jak przystało na produkt dla dzieci. I ta zmiana się opłaciła, bo o ile stara wersja szamponu sprawiała, że włosy były tępe i jakby niedomyte, ta działa cuda. Robi delikatną pianę, która radzi sobie ze zmyciem oleju, pozostawiając włosy gładkie, błyszczące i niesamowicie przyjemne w dotyku. Dzięki niemu pożegnałam swoje wiecznie spuszone włosy. Teraz kupię żel zamiast szamponu, tak z czystej ciekawości.
Olej kokosowy to produkt, który od lat jest zachwalany za swoją uniwersalność. Można nim odżywiać ciało, paznokcie i oczywiście używać w kuchni. Ja stosowałam na włosy, raz na zwilżone, czasem na suche.
Miałam uprzedzenie do kokosa, bo kiedyś kokosowa Vatika puszyła mi włosy. Chyba jednak porowatość mi spadła, bo po tym oleju są one wygładzone, mięsiste, wyraźnie odżywione i baaaaardzo błyszczące.

Kolejna rzecz to żel do higieny intymnej marki własnej z Tesco. Zainteresowałam się nim po poście u Anwen.
Ma delikatny skład, więc stosowałam go zarówno jako szampon do włosów, żel do mycia twarzy i do tego, do czego jest przeznaczony.

  • delikatnie myje, odświeża i koi okolice intymne
  • łagodnie oczyszcza włosy z sebum, sprawia, że są lekkie, puszyste i nawilżone
  • oczyszcza twarz, nie pozostawiając uczucia ściągnięcia, mam wrażenie że koi i uspokaja
To dla mnie taki drugi Facelle, tylko że w większej butelce. Na pewno kupię kolejną butlę na wyjazd.

Ostatnia dwójka to kosmetyki kolorowe-paletka cieni Makeup Revolution i pomadka w kredce z Golden Rose.
Za kilka dni na blogu pojawi się recenzja tej paletki " Naked Chocolate", więc teraz tylko napiszę, że ma idealne kolory dla moich niebieskich oczu. Cienie są trwałe, nie osypują się, ani nie zbierają w załamaniu powieki.
Z kolei matowa pomadka w kredce z Golden Rose o nr 10 to szminka, dzięki której pokochałam kolorowe usta. Świetnie i bezproblemowo się ją nakłada. Ma ładny kolor, nieco bardziej czerwony niż moje naturalne usta. Podkreśla wargi, a jednocześnie sprawia, że wyglądają naturalnie, ale nieco bardziej zmysłowo. 
Mam jeszcze nr 08.
 Tak wygląda moja złota piątka ostatnich dwóch miesięcy.

O czym chciałybyście przeczytać więcej? (oprócz paletki, bo tej już recenzja się pisze).

Żel do mycia twarzy i demakijażu oczu Isana-ulubieniec za 6 złotych?

Z marek własnych Rossmanna, największą sympatią pałam do Babydream. Do innych takie jak: Rival de Loop czy Isana podchodzę z rezerwą. Miałam ich niektóre kosmetyki, ale żaden mi nie zapadł jakoś szczególnie w pamięć jako wybitny. Ostatnio skusiłam się jednak na nowość marki Isana Young Żel do mycia twarzy i demakijażu oczu.
Dlaczego? Bo był w promocji.
Za 150 ml żelu zapłaciłam 5,99 zł, a jego cena regularna to około 8 złotych.
Żel umieszczony jest w biało-różowej miękkiej tubce. Grafika mi się podoba, chociaż ta nigdy chyba nie była mocną stroną tej firmy. Tym razem jej się udało. Zachęciła mnie więc cena, kilka pochlebnych opinii w Internecie i chęć wypróbowania czegoś dla nastolatek, chociaż ja mam już ten okres dawno za sobą (za rok trzydziestka).

Żel ma nie tylko myć, ale też uzupełniać demakijaż.
Skład niestety jest słaby-fakt, że nie zwróciłam na niego uwagi w sklepie. Dosyć wysoko jest Alcohol Denat, który może mieć działanie wysuszające, Jest ekstrakt z malin i passiflory, ale daleko z tyłu. i po zapachu, czyli w bardzo śladowych ilościach. Nie zawiera SLSów i parabenów.
Żaden ze składników nie ma pochodzenia zwierzęcego.
Konsystencję ma półprzezroczystą i gęstą, więc jest bardzo wydajny. Pieni się dosyć obficie i trzeba sporo wody, żeby go usunąć z twarzy, co mnie zaskoczyło-nie miałam jeszcze żelu, który bym tak długo zmywała.
Zapach dla jednych jest kwiatowy, a mi się kojarzy z zepsutymi owocami i niezbyt mi się podoba, bo jest ciężki i intensywny.

Zazwyczaj go używam po żelu micelarnym, żeby pozbyć się resztek makijażu, szczególnie pod oczami. Muszę wtedy myć twarz dwa razy, żeby ją dokładnie oczyścić.
Zdarzało mi się też wykonywać nim cały demakijaż i tu również sprawdza się całkiem dobrze-nakładam go na twarz, masuję, spłukuję, czynność powtarzam. I już po makijażu:)
Po jego zastosowaniu skóra jest zmatowiona, oczyszczona i gładka. Czasami czuję lekkie ściągnięcie skóry i podrażnienie śluzówki nosa. Na szczęście krem, którego potem używam przynosi mi ukojenie.
Bardzo dobrze radzi sobie z usuwaniem kosmetyków kolorowych, dobrze myje i oczyszcza cerę. Myślę, że w przypadku cery trądzikowej może działać wysuszająco na krostki.
Nie podrażnia i nie szczypie oczu.
Nie pozostawia żadnego filmu.

Podsumowując:
Polubiłam ten żel i przyjemnie mnie zaskoczył. Nie na tyle jednak, żeby został moim ulubieńcem. Coś mi w nim nie pasuje-może to ten zapach, może Alcohol w składzie, który trochę oddziałowuje na moją skórę,  a może ogólna i podświadoma awersja do marki Isana.

Jeśli lubicie testować nowości i nie macie szczególnie wrażliwej cery to możecie wypróbować, ja nie wiem czy kupię go ponownie.

Lubicie Isanę? Jaki jest Wasz ulubiony kosmetyk marki własnej Rossmanna?

3 x NIE-kosmetyki do włosów

Jestem włosomaniaczką i wcale się z tym nie kryję:) Testuję wiele produktów do włosów-z jednych jestem bardzo zadowolona, inne sprawdzają się średnio, a kolejne to takie, na których się zawiodłam. Dzisiaj pora na 3 kosmetyki z tej ostatniej kategorii. Zaliczają się do niej: stylizator, maska do włosów i wcierka. Pokrótce postaram się wyjaśnić dlaczego z każdym z nich się nie polubiłam.
Póki nie wypróbowałam maski do włosów BingoSpa "Proteiny kaszmiru i kolagen" bardzo żałowałam, że produkty tej firmy są tak słabo dostępne, aż w końcu któregoś dnia trafiłam na super promocję i kupiłam ją przez Internet. Po rabacie kosztowała mnie jakieś 5 zł z groszami za półlitrowe opakowanie. Nie była to jednak transakcja życia.
Nie polubiłam jej za :
  • zapach, który jest zbyt intensywny i przypomina tanie, męskie perfumy
  • skład, w którym mało jest dobroci, które mają rzeczywisty wpływ na kondycję włosów. Poza tym po raz kolejny się przekonałam, że proteiny, a szczególnie keratyna nie jest dla moich włosów
  • działanie, a właściwie jego brak-po jej użyciu włosy są matowe, fale oklapnięte i w ogóle nie widać, że użyłam maski, która ma za zadanie dogłębnie odżywić włosy
  • brak słów od producenta-przyzwyczaiłam się do tego, że na każdym opakowaniu kosmetyki mamy mnóstwo obietnic jaki to genialny produkt przyszło nam kupić. Na tej masce nie ma nic od producenta-poza sposobem użycia, tak jakby sam był niepewny tego co ta maska ma właściwie robić.

Męczę się z nią długo, bo pół litra to jednak sporo nawet jak na moje grube i długie włosy. Zużywam powoli do emulgowania oleju albo jako żel do golenia nóg. W tej roli sprawdza się dobrze, ale i tak zapach przeszkadza.

Kolejny kosmetyk to produkt to stylizacji. Żel do włosów Styling Effect od Joanny kupiłam w czasach kiedy miałam nadzieję, że moje fale dzięki stylizacji będą wyglądały bosko. Niestety, nie udało się to z tym produktem i to właściwie dzięki niemu straciłam zapał do jakichkolwiek prób w tej materii.
 
Po pierwsze i najważniejsze-nie podkreśla i nie utrwala kształtu włosa. Kilkakrotnie dawałam mu szansę, używając na i bez odżywki do spłukiwania, z ugniataniem ręcznym i suszarką z dyfuzorem. Nieważne ile bym go nałożyła to nie zastyga na włosach, dzięki czemu nie mogę go odgnieść i cieszyć się ładnymi falami. Nawet po kilku godzinach włosy są na wpółmokre, a fale smętne i oklapnięte. Następnego dnia włosy nadają się do umycia, bo wyglądają na mocno przetłuszczone.

Zużywam go jedynie do wygładzania baby hair, a i wtedy też nie utrwala tak jak powinien robić to żel. To już taki zwykły, kioskowy za 3 zł radzi sobie z tym lepiej.

Na końcu mamy słynną wcierkę Jantar, która wg producenta jest odżywką. Przez jakiś czas była słabo dostępna stacjonarnie, ale ostatnio ją widziałam w Carrefourze, a ja swoją kupiłam swego czasu w Biedronce za około 9 zł.
Od razu napiszę, że nie przepadam za wcierkami, bo ich nakładanie wydaje mi się kłopotliwe. Nigdy nie wiem kiedy mam jej użyć-czasami przed myciem włosów odpada, bo wtedy są już nieświeże, na skórze głowy zgromadziło się za dużo sebum, które by utrudniło wnikanie wcierki. Po umyciu włosów też niedobrze, bo myję skalp po to, żeby był dłużej świeży, a z tą wcierką jest wręcz odwrotnie. Poza tym włosy są całe mokre i nie wiem, w których miejscach już ją nałożyłam.
 Starałam się dać jej kilka szans i czasu na działanie-nie zadziałała.

  • nie przyśpiesza wzrostu włosów 
  • nie zauważyłam, aby hamowała wypadanie, chociaż u mnie nigdy nie było jakieś nadmierne, nawet po ciąży
  • wzmaga przetłuszczanie-podczas kuracji muszę myć włosy co 2 dni, a nie co 3-jak do tej pory
  • aplikacja jest mega niewygodna i dziwię się, że do tej pory producent nie zmienił opakowania-zamiast szklanej buteleczki z końcówką jak w Amolu, proponuję taką z atomizerem, ewentualnie z pipetą

To tyle. Jak widać-największym zawodem jest dla mnie Jantar. Już nigdy do niego nie wrócę, a jeśli ktoś z Was szuka wcierki na przyśpieszenie wzrostu włosów to polecam maść końską-wiem, że brzmi obrzydliwie, ale nic tak jak ona nie stymuluje włosów do wzrostu. Stosowałam ją dosyć nieregularnie przez miesiąc i moje baby hair mają dzisiaj już około 5 centymetrów:)

Znacie te kosmetyki? Jakie produkty do włosów Was ostatnio najbardziej zawiodły?

Wyniki rozdania-nowy zwycięzca!

Dziewczyny!
W związku z tym, że w ciągu 3 dni nie zgłosiła się zwyciężczyni wiosennego rozdania, które organizowałam, musiałam ponownie przeprowadzić losowanie.
Oto nowe wyniki:

Mam nadzieję, że tym razem zwyciężczyni się odnajdzie:)

Gratuluję i proszę o kontakt na adres: tesprawy@gmail.com

Osłonki ażurowe prawie jak z Ikea/40% tańsze kosmetyki w Tesco

Cześć!
Zapraszam na kolejny przegląd promocji w sklepach, a w nim news dnia. Otóż w Biedronce od poniedziałku będą znowu do kupienia osłonki ażurowe przypominające do złudzenia te z IKEI. Ma być kilka wielkości. Cenowo wychodzi trochę drożej niż w skandynawskim sklepie, no ale nie każdy ma blisko IKEĘ, a Biedronkę już prędzej.
Oprócz tych osłonek kilka naprawdę fajnych gadżetów w stylu shabby chic, a to wszystko w ramach akcji ogrodowej. Tutaj zobaczycie więcej.

Od wczoraj w Biedronce ciekawa oferta ubraniowa, a w niej m.in. fajne jasne spodnie, sukienki i marynarki. Chyba przejdę się obejrzeć je bliżej.
Tutaj do obejrzenia całość tej akcji.
A w "Inspiracjach tygodniowych" m. in. tańsze słynne sole do kąpieli, kosmetyki Tołpa i wszystkie produkty Biedronkowej marki Queen.
Kliknijcie tutaj po więcej.
W Lidlu trwa w poniedziałek zacznie się tydzień hiszpańsko-portugalski, a oprócz tego sporo ubrań sportowych, w tym buty do biegania.


Jeśli jesteście ciekawe co jeszcze w Lidlu, jakie inne urządzenia kuchenne będzie można kupić to zobaczcie tutaj.

Pora na Netto. Żałuję, że ten sklep jest tak mało popularny i nawet nie wiem gdzie mam najbliższy w okolicy, bo ostatnio mają naprawdę piękne dodatki do mieszkania. Zobaczcie sami:


Jest pastelowo, w stylu skandynawskim. Więcej ozdób i dodatków do domu zobaczycie tutaj.

I na koniec Tesco i sporo promocji na kosmetyki:

Znajdziemy tam sporo obniżek na produkty Garnier, Le Petit Marseillais, Scholl, Veet, produkty Himalaya Herbals, Kallos i Bielenda.
Jak dla mnie jest interesująco. Tutaj więcej szczegółów.

Zainteresowało Was coś?

Żel micelarny z Vis Plantis

Słyszałyście już o marce Vis Plantis? To firma, która (tak jak na przykład Green Pharmacy) jest produkowana przez Elfa Pharm. Przez kilka ostatnich tygodni do demakijażu używałam ich żelu micelarnego 3 w 1 "Bławatek + pantenol" i dzisiaj kilka(dziesiąt) zdań o nim.
Żel kupiłam przez Internet za około 16 zł, chociaż myślę, że już można go kupić stacjonarnie np. w Drogerii Natura. To cena za półlitrową pojemność, bo jest jeszcze dostępna mniejsza wersja-250 mililitrów. Ja zazwyczaj kupuję te duże, bo tak wychodzi bardziej ekonomicznie, poza tym ta mniejsza wersja nie ma pompki.
Buteleczka ma bardzo przyjemną, świeżą grafikę, a sam żel wydobywany jest z opakowania przez pompkę, która działa bez zarzutu i bardzo ułatwia stosowanie, więc stronę graficzną i opakowanie zaliczam na plus.

Wg producenta jest on bezzapachowy-wg mnie nie jest. Pachnie migdałami i zapach przypomina mi krem do rąk Deba, który swego czasu bardzo lubiłam (i o którym pisałam tutaj)Sama konsystencja żelu jest trochę za rzadka i nie raz zdarzyło mi się, że zsunęła się z płatka i zapaskudziła podłogę. Jest bardzo wydajny i chociaż chciałabym wypróbować już coś innego do demakijażu to on nie chce się skończyć.

Jak się sprawdza?
Średnio.

  • Muszę się bardzo przyłożyć, żeby dokładnie zmyć nim makijaż, zwłaszcza jeśli użyłam jakichś cieni i kreski na powieki, przez co trochę mi się z tym schodzi i nie zawsze jestem zadowolona z efektu. Wolę wtedy przezornie jeszcze użyć żelu do mycia twarzy z Isany, bo zdarza mi się, że bez tego rano budzę się z czarnymi podkówkami pod oczami.
  • Gdy dostanie się do oczu to szczypie
  • Lepiej sobie radzi z usuwaniem podkładu i pudru niż z demakijażem oczu, które lubi podrażniać, chociaż ja szczególnie wrażliwych oczu nie mam.
  • Pozostawia na twarzy powłoczkę, która mi przeszkadza i nijak nie mogę tego uznać za nawilżenie i ukojenie skóry. Zawsze więc po nim używam toniku albo żelu z Isany właśnie, aby się tego filmu pozbyć.

Zawiera w składzie pantenol, który dba o nawilżenie i ekstrakt z bławatka, który działa kojąco i łagodząco. Te składniki są jednak w drugiej połowie.
Denerwuje mnie dopisek pod logo firmy"Kosmetyki pełne natury", bo ja tej natury w składzie nie widzę, a zamiast tego jest kilka brzydkich nazw, ale ekspertem nie jestem, więc może się mylę. Czy jednak propanediol czy poloxamer 184 brzmią przyjaźnie? Dla mnie nie.

Podsumowując:

Dla mnie nie jest to ani naturalny produkt ani delikatny jak zapewnia producent. To już drugi kosmetyk do demakijażu od Elfa Pharm (oprócz płynu micelarnego z rumiankiem), z którego nie jestem zadowolona do końca. Przez to nie mam ochoty na kolejne produkty od nich do oczyszczania twarzy i chyba zostanę przy kosmetykach do włosów i tych do kąpieli od tego producenta, bo ile razy można się rozczarowywać?

Znacie Vis Plantis? Macie ochotę na ten żel?

Wyniki rozdania-sprawdź czy wygrałaś:)

 Dziewczyny!
W niedzielę zakończyło się moje kolejne rozdanie, więc dzisiaj pora na ogłoszenie wyników. Szczęśliwym numerkiem okazał się:
A został on przypisany do:
Gratuluję!
Odezwij się na mojego maila: tesprawy@gmail.com w sprawie dostarczenia wygranej.
Wszystkim Wam bardzo dziękuję za udział w rozdaniu i mam nadzieję, że mogę liczyć na Was przy okazji kolejnego:)

Przypomnienie o rozdaniu-Kallos Caviar, szampon Alterra i książka

Dziewczyny!
Przypominam o rozdaniu. Do wygrania są nagrody ze zdjęcia, a termin na zgłaszanie upływa dzisiaj o północy, więc jeśli jeszcze nie wzięłyście udziału to zapraszam:)
Zgłaszać się można pod tym postem.

Promocja w Rossmannie-49% na makijaż (moje potrzeby i zachcianki)

Jak już wszystkie pewnie wiemy-20 kwietnia ruszy znowu wyprzedaż kosmetyków kolorowych w Rossmannie.
od 20.04- twarz, czyli pudry, podkłady, róże itp.
od 26.04-oczy, czyli tusze, cienie, kredki, eyelinery itp.
od 04.05-usta i paznokcie, czyli pomadki, błyszczyki itp.

Ja w tym sezonie nie będę szaleć, a przynajmniej taki mam zamiar. Właściwie to potrzebuję tylko 4 rzeczy:
  • coś do utrwalania makijażu
  • puder matujący
  • eyeliner
  • coś do brwi

Nie mam ściśle upatrzonych produktów, a powyższy kolaż to raczej luźna lista zakupów. Kupię albo mgiełkę utrwalającą makijaż z Bielendy albo jakąś bazę pod makijaż w kremie. Potrzebuję też pudru matującego, bo aktualnie jadę na okruszkach starego:) Zerknę na szafę Rimmela, Maybelline i może Wibo. Muszę też kupić eyeliner. Tutaj nie wiem czy wrócić do starego sprawdzonego Wibo w pędzelku czy może wypróbować w pisaku z MissSporty. No i jeszcze przydałoby się coś do brwi, bo rzeczywiście twarz wygląda lepiej gdy chociaż delikatnie je podkreślę. 
Jak widać więc moje szaleństwo skończyłoby się już w pierwszym tygodniu.

Ostatni tydzień promocji raczej mnie ominie, bo mam prawie pewny wyjazd za granicę. Gdyby jednak plany się zmieniły i gdyby przypadkiem moja silna wola okazała się słaba, to na oku miałabym jeszcze:

  • róż do policzków-ogólnie wolę bronzery, ale róż dobrze jest mieć w swojej kosmetyczce, a ostatni pokruszył się w drobny maczek
  • Astor, Soft Sensation Lipcolor Butter Matte-ostatnio maluję się właściwie tylko szminkami w kredce, więc ta byłaby kolejna do mojej kolekcji, a jak jest jeszcze matowa to już w ogóle kusi
  • Wibo, Juicy Color Lipstick-też kuszą, ale właściwie to nie wiem jaki nr byłby dla mnie odpowiedni
  • Carmex, Moisture Plus-to pomadka, która łączy w sobie kolor i pielęgnację sztyftu pielęgnującego

Tyle. Byłabym zadowolona, gdyby moje zakupy skończyły się na 4 pierwszych produktach:)

A wy co kupicie? Poszalejecie czy będą zakupy zdroworozsądkowe?

"Cotton balls" i "Invisibobble" w Biedronce

Zapraszam dzisiaj na przegląd promocji w sklepach. Zaczniemy od Biedronki, czyli sklepu, który moim zdaniem w tym tygodniu wygrywa wszystko. No bo popatrzcie tylko:
W "Inspiracjach Tygodniowych", czyli od dzisiaj zestawy Gliss Kur w świetnej cenie. Jeśli tylko nie macie nic przeciwko ich szamponom to warto kupić.

W tym tygodniu też obniżka cen artykułów do pielęgnacji zębów, więc warto zajrzeć tutaj. 
Od dzisiaj też trochę akcesoriów do włosów, w tym gumki, które (przynajmniej z wyglądu) przypominają słynne Invisibobble.
Tutaj zobaczycie tą całą ofertę.
No i przechodzimy do najważniejszej informacji dnia, a mianowicie od przyszłego poniedziałku w Biedronce znowu do kupienia będą kule a'la Cotton balls. Ja mam już dwa komplety, więc chyba sobie na razie daruję zakup, ale myślę, że warto na nie zwrócić uwagę, tym bardziej, że pojawiają się w nowych wersjach kolorystycznych.

W tej samej akcji do kupienia m.in, toaletki na biżuterię, wolumizery do włosów, książki i fajne notesy. Wszystko to do zobaczenia tutaj. 

W Lidlu natomiast niedługo do kupienia fajne ubrania, w marynarskim stylu. Jeśli tylko lubicie paski to warto tam zajrzeć. 



Oprócz tego trochę kosmetyków, bielizna i coś do domu. Cała gazetka to zobaczenia tutaj.

I na koniec Tesco.

A w nim promocja na kosmetyki Garniera i serum do rzęs Long4 Lashes. Więcej kosmetyków pod tym linkiem.

To co? Pójdziecie do Biedronki?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...