Dzisiaj ostatni już dzień lipca, więc pora na podsumowanie tego co się u mnie działo. Jeśli jesteście ciekawi skrawków mojego życia to zapraszam:)
W lipcu wróciłam z dwumiesięcznego pobytu za granicą i trafiłam w sam środek wysypu owoców w Polsce. Uwielbiam lato za czereśnie, własnoręcznie zbierane maliny i poziomki z działki.
W lipcu też pokusiłam się o zrobienie "Rafaello" z kaszy jaglanej-nie jest takie dobre jak oryginał, nawet mojemu Synkowi-strasznemu głodomorowi nie za bardzo smakowało.
Mój dzielny przedszkolak-odkąd zaczął chodzić do przedszkola stał się taki grzeczny, samodzielny i wygadany, że nie mogę przestać się nim zachwycać:)
Drobne przyjemności miesiąca:
- zakupy-duet z Tołpy za 15 zł i nowy peeling Isany
- Milkshake z Lidla z Tygodnia Amerykańskiego
- film za 9,99 zł z Alem Pacino, suszone morele i kartka na wesele kuzynki, które odbyło się wczoraj
- książki z promo w Biedronce-wszystkie po 7,99 zł-chociaż nie mam już gdzie ich ustawiać, nie mogę przejść obojętnie koło takiej promocji
W lipcu byliśmy dwa razy w Warszawie u specjalisty z Małym, no a jak Warszawa to i McDonald's. Tym razem w Happy Mealu legendarny Mario Bros. Mieliśmy jeszcze kupić Luigiego, ale jak pojechaliśmy kolejnym razem to już były jakieś inne pierdółki w zestawie:/
W lipcu podjęłam się wyzwania sukienkowego. Miałam zamiar nosić przez siedem dni tylko sukienki, ale nie udało mi się. Raz założyłam maxi spódnicę, kilka razy spodnie haremki, bo sukienki nie są wygodne na każdą okazję, np. na działkę, kiedy trzeba się pochylić do pielenia:)
- Ja i moje krzywe nogi w butach z Pepco, plus koszula z Biedronki i hulajnoga:)
- Pierwsza w życiu henna na brwi-do tej pory nie jestem przekonana do takiego mocnego podkreślenia
- Fale po Kallosie Caviar użytym jako odżywka b/s-chyba pora najwyższa wybrać się do fryzjera, bo końcówki są już suche.
Zastanawiam się nad long bobem, ale nie wiem czy to dobra opcja dla falowanych włosów. Co myślicie?