Zapraszam Was dzisiaj na kilka wycinków z mojego życia. Kolejność na pewno nie jest chronologiczna:) Wszystkie zdjęcia pochodzą z marca i kwietnia. Bezapelacyjnie najważniejszym wydarzeniem ostatnich tygodni były urodziny mojego dziecka-Maleństwo skończyło już 2 latka i wcale małe nie jest:) Wielkanoc za to minęła bez większego echa-nigdy jakoś te Święta nie wywierały na mnie wrażenia i tak było i w tym roku.
A zresztą, zobaczcie zdjęcia:
- Mało ostatnio czytam-czy tylko ja strasznie się męczę czytając Cobena? Kernick moim zdaniem bije go na głowie, chociaż może nie akurat w tej książce:) Ma świeższe pomysły, lżejsze pióro i mniej oczywiste postaci.
- Żonkile z jakiegoś supermarketu i hiacynty z Carrefoura, które przekwitły w ciągu 3 dni, a były takie piękne:/
- 2 urodziny Synka-moje wypieki:) Po raz pierwszy zrobiłam tort i cake popsy i byłam z siebie niesamowicie dumna. Za rok chyba to powtórzę:)
- Współpraca z Luksja (niedługo recenzja porównawcza dwóch płynów do kąpieli) i Pharma-Nord ( w przesyłce znajdował się bio-chrom, który ma podobno zmniejszać apetyt na słodycze i regulować poziom cukru we krwi)
- Śpimy na śledzia w piżamce w żółwie Ninja/Podziwiamy łabędzie-ten akurat chodził samotnie po piasku i gdy tylko próbował wchodzić do wody zaraz jakiś inny się nim zbyt mocno interesował, więc wnioskuję, że to samiczka i potrzebowała odrobiny spokoju:)
- Próbuję się odchudzać po raz n-ty i oto moje wspomagacze/Pistacje-moja ostatnio ulubiona przekąska, nawet nie chcę wiedzieć ile mają kalorii:)
- Kardigan z Biedronki-jest baardzo miły w dotyku i już się nie mogę doczekać kiedy nie będę musiała na niego zakładać kurtki/Bransoletki handmade przywiezione przez mojego brata z podróży po Azji
To tyle ciekawego:) Ja już żyję majówką. I choć nie planuję nic szczególnego (z powodu nieobecności mojego męża), to chyba zacznę sezon grillowy, bo moi rodzice wreszcie odgracili działkę i mamy kawałek trawnika do wykorzystania. Niby to tylko kilkadziesiąt metrów kwadratowych, ale Ci co mieszkają w bloku chyba mnie zrozumieją.
A wy macie już jakieś plany na majówkę?
Jakie fajne i ciekawe zestawienie zdjęć ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cobena. Wszystkie części o Myronie przeczytałam w niecały tydzień :D
OdpowiedzUsuńJa może zrobię jeszcze podejście do całej tej serii i zmienię zdanie o Cobenie.
UsuńTort wygląda przepysznie. Na roczek też sama zrobiłam tort - czekoladowy biszkopt z masą wiśniową <3
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej zielonej kawy, kiedyś sama chciałam ją kupić.
OdpowiedzUsuńa ja Cobena uwielbiam! ♥♥♥ przeczytałam wszystkie tomy Myrona Bolitara :)
OdpowiedzUsuńJaki cudny torcik :D
OdpowiedzUsuńZjadłabym kawałek takiego tortu :)
OdpowiedzUsuńzielona kawa to dla mnie najgorszy smak ever, zamieniłam ją na młody jęczmień ;)
OdpowiedzUsuńA jak dla mnie nie jest taka najgorsza, no może jak już sięga dna to faktycznie ze smakiem jest gorzej...
UsuńStrasznie szybko te hiacynty Ci padły. Ja kupowałam takie w pąkach to mi ponad 3 tygodnie kwitły...
OdpowiedzUsuńJa też jak kupowałam to jeszcze pąki miały...
UsuńUwielbiam takie posty :-) Pistacje są przepyszne, szkoda tylko że takie kaloryczne, ale co tam :-) Wspaniały tort dla synka upiekłaś!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńMoja mama bardzo lubi Cobena, ja czasami też z chęcią poczytam :) Żel Luksja z serii Care Pro znam, ale tego drugiego nie - zaciekawił mnie i muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńTen drugi to płyn do kąpieli:)
UsuńTort! <3 lubię Cobena ;)
OdpowiedzUsuńFajny mix, muszę kiedyś spróbować zielonej kawy ;)
OdpowiedzUsuńTort wygląda bardzo smacznie! :D Lubię ubrania z biedronki, według mnie są bardzo dobre jakościowo, kardiganów nie widziałam jeszcze, muszę zerknąć :)
OdpowiedzUsuńObawiam się, że już ich nie znajdziesz-były jakieś 3 tygodnie temu:/
Usuńcudne smakołyki dla synka! :-) mniami
OdpowiedzUsuńPrzyjmuję chrom z zieloną herbatą, ale nie zauważyłam zmniejszonego apetytu na słodycze. ;] Jedynie z początku miałam takie wrażenie, ale teraz wiem, że to bajer...
OdpowiedzUsuńCobena bardzo lubię, ale pisze bardzo schematycznie, przez co lubię go przeplatać innymi autorami :) Zazdroszczę talentu pieczenia takich wspaniałości, wyglądają niesamowicie apetycznie, mnie czeka niebawem zakup (zakup, bo sama nie mam takiego daru do pieczenia słodkości) tortu na roczek córki :) Pistacje uwielbiam, nie dbam o to jak bardzo są kaloryczne (ale orzechy to nie są akurat puste kalorie :)) Kawa zielona już kiedyś mnie zaintrygowała, ale do tej pory nie znalazła się w mojej kuchni :)
OdpowiedzUsuńFajne podsumowanie. Ja lubię Cobena, wiele jego książek czytałam, choć przyznaję bez bicia, że trochę mi się zlewają ;)
OdpowiedzUsuńTort wygląda bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńo. nie widziałam że były w biedrze kardigany :) ładny :) super ten tort :) ja mieszkam w mieście 'otoczonym wodą', więc łabędzie nie są mi obce, uwielbiam jeździć nad wode i je karmić i nawet zwyczajnie obserwować :)
OdpowiedzUsuńMy mamy w mieście jezioro i często chodzimy ta na spacery i też karmimy kaczki i łabędzie:)
UsuńTort wygląda super! Nawet nie chcę myśleć jaki musiał być dobry :D A co się tyczy pistacji... Kocham ❤️
OdpowiedzUsuńTen tort to bym bardzo chętnie zjadła, uwielbiam te kuleczki :D
OdpowiedzUsuńwypieki na urodziny syna wyglądają boosko!
OdpowiedzUsuńŚwietny ten tort <3
OdpowiedzUsuńJa planuję iść na koncert.
Udanej majówki :)
A Tobie udanego koncertu:)
UsuńDuzo usmiechu dla Kubusia :)! Twoje wyroby prezentowaly sie super :) Swietne zdjecia :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy:)
UsuńŚwiętne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://typical-writers.blogspot.com/
Ciekawe zdjęcia ;) Mam ochotę na torcik :D
OdpowiedzUsuńCo jak co ale wypieki wspaniałe ^^ Oj mieszkam w bloku, super rozumiem :) Planów na majówkę jeszcze nie mam, pewnie na dniach coś wykombinuję, a jeśli nie to pojadę do babci na wieś :))
OdpowiedzUsuńEhhh ja właśnie też jestem na wstępie do odchudzania. Muszę przede wszystkim wziąć się za ćwiczenia. Do tego młody jęczmień, pod dawna ksylitol zamiast cukru i czystek. Mam 10 kilo do pożegnania... a po zimie to chyba nawet i więcej....
OdpowiedzUsuń