Kosmetyki w Carrefour/Fit produkty w Biedronce, Carrefourze i Tesco/

Jak co czwartek pora na kolejny przegląd promocji w sklepach. Kosmetyków jest niewiele, ale za to sporo ekologicznych i zdrowych produktów, które mają chyba ułatwić zrzucenie kilku nadprogramowych kilogramów po zimie.
Zaczniemy od Biedronki, w której od dzisiaj taka promocja:
 Oprócz tego obowiązuje akcja "Wiesz, co jesz", a w niej do kupienia mąka pełnoziarnista, mieszanki do zrobienia chleba i smoothie, a także ksylitol, jagody goji itp.
Ja kupiłam ksylitol, ale myślę, że podczas kolejnych zakupów w Biedronce skuszę się na jakąś herbatkę. Tutaj zobaczycie co jeszcze ciekawego można kupić.

Oprócz tego od przyszłego poniedziałku spora oferta książek po 7,99 zł filmów po 9,99 zł.
Więcej do zobaczenia tutaj.

W Carrefourze natomiast wczoraj pojawił się nowy katalog kosmetyczny pod hasłem " Oblicze piękna", a w nim sporo kosmetyków do pielęgnacji twarzy i ciała, no i włosów. Chodzą pogłoski, że w tej akcji można kupić rosyjskie szampony Natura Siberica i szampony benedyktyńskie (?), ale chyba najlepiej przejść się do sklepu i sprawdzić to na własnej skórze. Oprócz tego szczotki, które do złudzenia przypominają Tangle Teezer.
W tej akcji także do kupienia sporo fit produktów i ubrania sportowe. 



Całość do zobaczenia tutaj.

W Lidlu fajne ubrania. Niby sportowe, a jednak nadające się chodzenia w nich na co dzień. Mi takie sportowe spodnie bardzo by się przydały, ale jeszcze nie wiem czy się po nie wybiorę.
W tym tygodniu będzie też można kupić m.in. elektryczny pilnik do stóp, buty a'la crocsy, biustonosze typu multiway i sporo ubrań dla facetów. Gazetkę Lidla zobaczycie tutaj.

Na koniec Tesco, które na wiosnę też przygotowało zdrową ofertę.

Znajdziemy w niej produkty BIO, bez glutenu, bez cukru i bez laktozy. To wszystko tutaj. 
A w cotygodniowej ofercie kilka fajnych promocji kosmetycznych.
Szczegóły tutaj. 

To tyle na dzisiaj. Mnie najbardziej spodobało się to, co będzie można kupić w Carrefourze. Jeszcze gdyby w sklepie były wszystkie te rzeczy, które w katalogu to bym była baaaardzo zadowolona.

A Was co najbardziej zainteresowało?

Rosyjska pielęgnacja twarzy: peeling i tonik

Obecnie w swojej pielęgnacji twarzy mam dwa rosyjskie produkty, a może i nawet trzy, ale o dwóch chciałabym dzisiaj coś więcej napisać. Są to: peeling nagietkowy Kąpiel Agafii i tonik nawilżający z Baikal Herbals.

Peeling kupiłam gdzieś przez Internet za około 14 zł. Właściwie to miałam ochotę na ryżowy, ale niestety nie był dostępny, wybrałam więc ten nagietkowy przeznaczony do cery suchej i wrażliwej.
Peeling ma pojemność 100 ml zamkniętej w przyjemnym słoiczku, dodatkowo zapakowany w papierowe pudełko, które rozkłada się jak origami.
Konsystencja peelingu jest bardzo gęsta, przypomina pastę. Zawiera sporo ścierających drobinek, pachnie kwiatowo (ale nie wiem czy to zapach tytułowego nagietka).
Jest to peeling solny, i sól występuje już na pierwszym miejscu składu. Zaraz za nim jest gliceryna, z którą nie każda skóra się lubi. Mamy też kwiaty nagietka i olei z nasion marchwi (bogaty w witaminy A i C), 

Moja opinia:
Bardzo podoba mi się zwarta konsystencja, opakowanie i zapach peelingu. Nigdy dotąd nie zwracałam uwagi na smak peelingu, a przy tym nie da się go nie zauważyć. Za każdym razem gdy dostanie mi się do buzi czuję bardzo słony smak.
Skóra po jego użyciu jest gładka, elastyczna i odżywiona (jak po najlepszej masce nawilżającej), nie pozostawia tłustej warstwy. 
Niestety, zdarzyło mi się przy pierwszej aplikacji, że cera była podrażniona i zaczerwieniona, wskutek zbyt mocnego pocierania, a nie mam zbyt wrażliwej cery. Nie wiem więc jak zachowa się na naprawdę ekstremalnej cerze, skłonnej do trądziku.
Od tego pierwszego błędu staram się używać go delikatniej i od tej pory jestem z niego bardzo zadowolona. 
Tonik nawilżający do cery suchej i delikatnej z Baikal Herbals to chyba dopiero trzeci tonik, który w życiu używałam. Miałam już z Soraya, który niczym się nie wyróżniał i z Urody, który za cenę 5 złotych nie dość, że świetnie koił i odświeżał, to dodatkowo genialnie zmywał makijaż.
Jak spisał się ten?
Zacznę od opakowania, któremu nie mam nic do zarzucenia. Zamykane jest na klik, co jest dosyć wygodne, ale chyba niestandardowe w przypadku toników. Buteleczka ma kolor ciemnozielony, a pojemność to 170 ml.

Tonik (jak chyba wszystkie rosyjskie kosmetyki) nie zawiera parabenów i PEG. Tu w składzie jest m.in. amurski barchat, miodunka, wrzos, biały len i olej lniany.
Ma przyjemny, jakby leśny zapach.
A jak z działaniem?
Tonik stosuję rano do pozbycia się resztek kremu z nocy i do przygotowania skóry na przyjęcie makijażu, czasami też używam go wieczorem po zmyciu twarzy żelem micelarnym, gdy czuję, że cera jest oblepiona. 
Tonik z Baikal Herbals ładnie skórę nawilża i odświeża. Jest po nim miękka, elastyczna i nawilżona. I to właściwie tyle.
Ma 2 wady: czasami swędzi mnie po nim twarz i zastanawiam się czy to nie zasługa ziółek ze składu i nie domywa makijażu, a wolałabym żeby to robił, bo kosztuje około 13 złotych za 170 ml, więc niemało. Nie jest więc produktem wielofunkcyjnym, a takie lubię najbardziej.
Podsumowując:
Obydwa kosmetyki nie są złe. Każdy ma swoje zalety, które powinna docenić niewymagająca skóra,ja jednak wolałabym żeby peeling nie podrażniał mimo mocnego masażu, a tonik dodatkowo usuwał resztki makijażu.

Nie zraża mnie to jednak przed poznawaniem nowych rosyjskich produktów.

Jesteście zainteresowane postem z pielęgnacją twarzy-wszystkich kosmetyków, których używam rano i wieczorem i w jakich kombinacjach?

Zapraszam na wiosenne rozdanie!!!

Wiosna zaczęła się kilka dni temu, więc myślę, że to dobry moment na kolejne rozdanie na moim blogu. Tym razem oprócz kosmetyków z poniższego zdjęcia chciałabym, żeby w paczce znalazła się również książka Lee Child'a "Poziom śmierci" (przez przypadek trafiły do mnie dwa egzemplarze tego samego tytułu, więc chętnie jednym się podzielę), ale to od zwycięzcy będzie zależeć czy chce, żeby do nagrody ją dołączyć.
Do wygrania są:
  • Rival de Loop, Maseczka naprawcza do twarzy
  • Rival de Loop, Maseczka oczyszczająca do twarzy
  • Purederm, Witalizujące płatki z pomarańczy
  • Alterra, Łagodny szampon "Migdały i jojoba"
  • Odlewka maski Kallos Caviar (około 300 ml)
  • Avon, Ujędrniający serum do szyi i dekoltu
  • Próbka podkładu Rimmel Lasting Finish 25 h nude, nr 200 Soft Beige
  • Deba Bio Vital, Krem do rąk 
  • Bioluxe, Krem do twarzy z aloesem
  • książka Lee Child "Poziom śmierci" (opcjonalnie)

Regulamin rozdania:
  1. Organizatorem jestem ja-właścicielka bloga moje-bubble.blogspot.com
  2. Wszystkie nagrody są nowe. Ja jestem ich sponsorem, przy niewielkim udziale mojego męża:) 
  3. Rozdanie trwa od 26.03.2016 r. do 17.04.2016r.
  4. Zgłaszać należy się w komentarzach pod tym postem.
  5. Wyniki ogłoszę w ciągu 5 dni od zakończenia rozdania. Wtedy też skontaktuję się ze zwycięzcą. Jeśli nie uzyskam odpowiedzi w ciągu 3 dni, powtórzę losowanie
  6. Rozdanie dojdzie do skutku jeśli zgłosi się minimum 50 osób.
  7. Zastrzegam sobie prawo do zmian w regulaminie.
  8. Zwycięzca zostanie wyłoniony w drodze losowania
Aby wziąć udział w rozdaniu należy:
  1. Być publicznym obserwatorem bloga-warunek konieczny (1 los)
  2. Wypełnić formularz zgłoszeniowy 
Dodatkowo można:
  1. Umieścić powyższy baner w swoim pasku bocznym, przekierowującym do rozdania (2 losy)
  2. Polubić mojego FB (KLIK) (2 losy)
  3. Dodać mojego bloga do Blogrolla (2 losy)
  4. Polubić mój profil na Instagramie (KLIK) (1 los) 
Dziewczyny, które były moimi obserwatorkami przed rozdaniem, otrzymają dodatkowo 1 los, jeśli oczywiście wezmą w nim udział.

Wzór zgłoszenia:
1.Obserwuję jako:
2. Czy obserwowałam blog przed rozdaniem: tak/nie

3.Czy chcesz, żeby książka była w paczce z nagrodą? tak/nie
4.Lubię na FB jako:
5. Baner: tak/nie, link do strony, na której umieszczono baner
6.Blogroll: tak/nie, link

7.Obserwuję na Instagramie jako:
8. E-mail:


Jeśli podobają Wam się nagrody to zapraszam do wysyłania zgłoszeń.

P.S. Udanych i prawdziwie rodzinnych Świąt Wielkanocnych Wam życzę:)

Ramoneski i buty Kappa w Lidlu/Kosmetyki La Luxe w Biedronce

Hej,
Już tylko kilka dni zostało do Świąt, więc w sklepach ciężko znaleźć coś poza babkami, białą kiełbasą i barankami. Przejrzałam jednak najnowsze oferty sklepów i znalazłam coś co może zadowolić nasze kobiece zachcianki, nie tylko pod względem kulinarnym.

Zaczniemy od Tesco, w którym między innymi zniżki na kosmetyki Dove i Kolastyny.
Szczegóły do zobaczenia tutaj.

W Lidlu już po Wielkanocy ciekawa oferta ubraniowa. Do kupienia będą m.in. sukienki, baleriny, marynarki, ramoneski i spodnie.

I coś dla fanów sportowego trybu życia też się znajdzie.


A dla tych, którzy chcą się zdrowo odżywiać Lidl przygotował akcję "Bądź w formie".
Ja jak zwykle żałuję, że do najbliższego Lidla mam jakieś 15 km, bo chętnie przyjrzałabym się bliżej sukienkom i butom, może nadałyby się do biegania i wreszcie zaczęłabym się trochę więcej ruszać.
Te produkty ze zdjęć i o wiele więcej zobaczycie tutaj.

Na koniec jeszcze Biedronka, która przed Świętami wypuszcza m.in. ciekawe kosmetyki LaLuxe, takie jak serum do rzęs i korektor do brwi.
Przyjrzę się im bliżej, chociażby z czystej ciekawości, bo obiecałam sobie, że nic kosmetycznego w tym miesiącu już nie kupię i zamierzam wytrzymać w tym postanowieniu te parę dni.
Te kosmetyki, kosmetyki samochodowe i płyn do płukania ust Listerine w świetnej cenie do zobaczenia tutaj.

Od dzisiaj też miały być w sprzedaży jegginsy, tregginsy czy jak je zwał.
Wszystkie 4 wzory do zobaczenia tutaj. Ja byłam zobaczyć je z bliska, ale z interesującego mnie modelu nie było mojego rozmiaru:/ A szkoda, bo na wiosnę do koszuli lub tuniki byłyby idealne.

Gdzie wybierzecie się na zakupy? A może odpuszczacie i skupiacie się tylko na przygotowaniach do Świąt? Podobno mają być ciepłe:)

3 produkty, których już więcej nie kupię-rosyjski peeling, Ziaja, gąbka do podkładu

Niestety już tradycją stało się, że co jakieś 2 miesiące pokazuję Wam trio produktów, które się u mnie nie sprawdziły, Ostatnio były to produkty do ust. Dzisiaj pora na bardzo urozmaiconą trójkę-rosyjski peeling do stóp, krem z Ziaji i gąbkę do nakładania makijażu z Rossmanna. Co mam im do zarzucenia? Sporo:)
To już mój drugi peeling z Banii Agafii. Wcześniej miałam "odżywczy 5 zbóż" do ciała i okazał się za delikatny, a ja wolę mocniejsze zdzieranie.
W Regeneracyjnym peelingu do stóp Bania Agafii najbardziej przeszkadza mi konsystencja produktu. Jest to maź, która mi się kojarzy raczej z algowymi maseczkami do twarzy, zdecydowanie zbyt rzadka i za mało treściwa ja na peeling.
Drobinek peelingujących jest niewiele, przez co działanie jest bardzo słabe. Nie mam dużych problemów ze skórą stóp, a ten peeling nawet nie radzi sobie ze starciem wierzchniej warstwy naskórka i złagodzeniem szorstkości.
Samo używanie go jest dla mnie nieprzyjemne-właśnie przez ten glonowaty kolor, konsystencję i brak efektów.

Kolejny produkt to największe rozczarowanie spośród całej trójki.
Gdy aplikator do makijażu For Your Beauty był na promocji w Rossmannie za mniej niż 10 zł, polowałam na niego dosłownie. 3 razy zachodziłam do drogerii, aż wreszcie uzupełniono braki. Wzięłam więc zadowolona, że odtąd mój makijaż będzie wyglądał perfekcyjnie.
Myliłam się. 

Przede wszystkim już po pierwszym użyciu gąbeczka robi się bardzo brudna, a co najgorsze bardzo ciężko ją domyć i wysuszyć-próbowałam już kąpać ją w szarym mydle, delikatnym szamponie, żelu do mycia twarzy itp. Za każdym razem poświęcam na to co najmniej godzinę, a i tak gąbeczka nie jest idealnie czysta, schnie z dala od kaloryfera dobre 2 dni. Przez to, że tak szybko się brudzi, ciężko ją wyczyścić, to i szybko się niszczy-kolor wyblakł i pojawiły się dziwne zgrubienia i odkształcenia przy czubku.
Sama aplikacja podkładu nie jest dzięki niemu w żadnym stopniu rewolucyjna. Nie zauważyłam, żeby fluid lepiej stapiał się z cerą, w dodatku muszę go sporo zużyć na raz, bo wsiąka w gąbkę. Górna część aplikatora, która miała ułatwić rozprowadzanie go w okolicach oczu i nosa jest za gruba i nie dociera w te miejsca precyzyjnie.
Podsumowując-dużo bardziej byłam zadowolona z trójkątnych gąbeczek do podkładu marki własnej Rossmanna i to do nich wrócę, gdy gąbka nie będzie się już do niczego nadawać.
Ostatnia rzecz to Naturalny krem oliwkowy z Ziaji. Jego obecność w tym zestawieniu nie powinna być właściwie dla mnie zaskoczeniem. Niestety ta firma po raz kolejny zaprzecza powiedzeniu "Dobre, bo polskie". Po tym jak przejechałam się na ich ogórkowym mleczku do twarzy, kokosowym balsamie do ust, krem oliwkowy dołącza do grona koszmarków. Kupiłam przy okazji zakupów spożywczych i tylko ze względu na duże opakowanie i niską cenę.

Przede wszystkim jest tłusty, pozostawia film na skórze i bardzo długo się wchłania. Nie wiem jakim cudem uzyskał przydomek "naturalny", skoro w składzie króluje parafina, jak zresztą w większości kosmetyków Ziaji. Nie wiem też jak może się nadawać dla niemowlaków-ja swojego Synka na pewno bym nim nie posmarowała, chociaż ma już 3 lata.

Posmarowałam nim raz twarz i miałam uczucie ciężkiej i zapchanej cery. Pod makijaż nie nadaje się zupełnie-na świecącą się od kremu twarz ciężko jest nałożyć podkład, który wytrzymałby na niej dłużej niż godzinę.
Teraz staram się go zużyć na przesuszone łokcie i pięty.
To już cała trójka.
Teraz, pisząc to podsumowanie zauważyłam pewną rzecz-każdy kosmetyk jest z innego kraju. Krem z Polski, peeling z Rosji, a aplikator wyprodukowano w Chinach (chociaż dla niemieckiej sieci), można powiedzieć, więc że każdy kraj jest zdolny do wyprodukowania i fantastycznych i słabych produktów. Chciałabym trafić na równie międzynarodowe, ale z tej pierwszej kategorii:)

Znacie te produkty? Wolicie polskie produkty od zagranicznych?

Moje podkłady do twarzy

Dzisiaj kolejny post z serii "Moja kolekcja". W tym cyklu pokazywałam już wszystkie moje szampony do włosów, później maski. Szykowałam się na ujawnienie moich odżywek, ale uznałam, że dobrze zrobi mi przerywnik od tematu pielęgnacji włosów, więc dzisiaj pora na coś do makijażu. 
Pokażę wszystkie podkłady, które posiadam-3, które obecnie używam i 2, które czekają na swoją kolej.
Nie mam zbytnio wymagającej cery i ogólnie jestem zadowolona z jej stanu, poza ciemniejszą skórą na powiekach, którą chciałabym ukryć. Nanosząc podkład chciałabym, żeby wyrównał koloryt, rozświetlił i nadał jej zdrowy odcień, dlatego raczej wybieram podkłady nawilżające i rozświetlające. Unikałam matujących i kryjących, bo byłam przekonana, że każdy spowoduje efekt maski. Ostatnio jednak zauważyłam, że są takie okazje kiedy cera musi wyglądać bardziej elegancko i być zmatowiona, więc zerkam też w stronę matujących fluidów, ale o lekkiej formule. 
Aktualnie używane:

  •  Bielenda, Fluid kryjący
To moje najnowsze dziecko. Kupiłam go z ciekawości, no i dlatego, że był w promocji. Zapłaciłam za niego 9,99 zł, a dodatkowo w gratisie dostałam płyn micelarny. Bielenda słynie z dobrej jakości produktów pielęgnacyjnych, więc ciekawa byłam jak im pójdzie z kosmetykiem do makijażu. Używa, go już jakiś czas, więc w przyszłym tygodniu powinna się pojawić jego recenzja.
  • Lirene, Fluid kryjąco-matujący
Jest już na wykończeniu i zapewne pojawi się w najbliższym denku. Pisałam już co o nim myślę, więc nie będę się powtarzać, tylko odeślę Was do jego recenzji. Tutaj napiszę tylko tyle, że nie zamierzam go więcej kupować i że pojawił się w moim "Project Pan" na liście kosmetyków do jak najszybszego wykończenia. Chciałabym już wyrzucić puste opakowanie.
  • MySecret, Beauty Elixir Smoothing Make Up
To coś na kształt kremu BB. Używam go w dni kiedy nie zależy mi na perfekcyjnym makijażu, a jedynie na rozświetleniu cery i wyrównaniu jej kolorytu. W tej kwestii sprawuje się świetnie i jest wystarczający na dzień, kiedy moim jedynym obowiązkiem jest pójście do sklepu i z dzieckiem na spacer.

W zapasach:



  • Celia, Matujący fluid korygujący
Kupiłam go przez Internet, bo nigdzie nie jest dostępny u mnie stacjonarnie. Słyszałam o nim sporo pochlebnych opinii. Za jego kupnem przemawiała też cena ok. 10 złotych i fakt, że najjaśniejszy odcień jest podobno idealny dla takich bladych twarzy jak moja.
  • Rimmel, Wake Me Up
Kupiony na promocji w Rossmannie, bo szukałam czegoś rozświetlającego. W cenie regularnej byłby najdroższy z całej piątki. Lubię efekt rozjaśnionej i promiennej twarzy, więc mam nadzieję, że się spisze. Oczywiście wybrałam najjaśniejszy odcień. Zastanawia mnie tylko czy przez to szklane opakowanie i pompkę nie będę miała problemu z wykorzystaniem go do końca.

To tyle. Mało czy dużo?
Niby jest tego trochę, ale nie potrafiłabym powiedzieć, który jest mój ulubiony i że z posiadanej kolekcji jestem zadowolona, bo nie jestem. Każdemu czegoś brakuje, przynajmniej tej trójce, która jest obecnie używana.

Jaki jest Wasz ulubiony podkład i czy znacie taki, który ma odcień odpowiedni dla bardzo jasnej cery?

Dżinsowe koszule i ramoneski w Biedronce/Szczoteczka do czyszczenia twarzy w Lidlu/Karl Lagerfeld w Carrefourze

 Hej,
Tradycyjnie w czwartek przygotowałam mały przegląd ciekawych ofert w sklepach. Będzie to post z cyklu "Co bym kupiła gdybym miała portfel bez dna, a mieszkanie bez ścian". Zapraszam:)
Zaczynamy od Biedronki, w której kupiłam komodę. Niestety, tej z białym frontem nie było i muszę się zadowolić całą "drewnianą".

Cała oferta tutaj.
Pora na "Inspiracje Tygodniowe", a tu czekało na mnie spore zaskoczenie. Od jakiegoś czasu można było kupić w Biedronce maseczki do włosów firmy Perfect. Me. Skusiłam się na wersję różową, o której pisałam tutaj, a od dzisiaj w sprzedaży większe opakowania i szampony z tej serii. 
Sumienie nie pozwala mi kupić kolejnej maski, ale nie wiem czy oprę się im podczas kolejnych zakupów.
Więcej "Inspiracji Tygodniowych" w tym kosmetyków tutaj.

Zaskoczeniem jeszcze większym było pojawienie się wiosennej oferty z ubraniami. Już od przyszłego poniedziałku trochę kurtek, torebek, baletek i damskich koszul, ale także coś dla facetów.



Cały katalog "Wiosna 2016" do obejrzenia tutaj.

W Carrefourze można dostać tekstylia do mieszkania sygnowane nazwiskiem Karla Lagerfelda. 
O co chodzi dowiecie się, klikając tu.

Teraz kolei na Lidla. To obok Biedronki mój ulubiony dyskont i nie mogę się doczekać jak wybudują go w moim mieście. Prace już trwają:)

Tutaj świetne koszule (idealne do pracy biurowej). a także kilka fajnych urządzeń do pielęgnacji m.in. szczoteczka do oczyszczania twarzy. Ja mam podobną z Olay i nie wiem jak do tej pory mogłam bez niej się obejść:)



Wszystko z bliska można obejrzeć tutaj. 

I na koniec jeszcze Tesco, gdzie oprócz promocji typowo wielkanocnych znajdzie się coś dla fanek kosmetyków. Mnie szczególnie interesują produkty Bielendy.

Całość tutaj.

I to by było na tyle. No to gdzie się wybierzecie po zakupy?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...