Odżywka do włosów Nivea, Intense Repair

Cześć!
Odżywki Nivea są dość popularne wśród włosomaniaczek. Najczęściej wybierana jest wersja Long Repair i ja się nad nią zastanawiałam, gdy były w promocji i  ich cena wynosiła 6,99 zł. Zdecydowałam się jednak na bardziej proteinową Intense Repair, bo wydawało mi się, że w tamtym czasie to właśnie tego budulca potrzebują moje włosy. Czy miałam rację i czy jestem z niej zadowolona? 
Zapakowana jest w standardową, dosyć płaską buteleczkę o pojemności 200 mililitrów, wykonaną z twardego plastiku. Zapach mi się podoba-jest jakby kwiatowy.
Konsystencja odżywki jest bardzo gęsta, dosyć ciężko ją wydobyć z opakowania, ale przynajmniej jest pewność, że nic nam nie spłynie i w całości nałożymy ją na włosy.
W składzie dosyć wysoko jest hydrolizowana keratyna, a zaraz po niej jedwab, więc proteiny. Po nich mamy olejki z awokado (Persea Gratissima Oil) i nasion babassu (Orbignya Oleifera Seed Oil). Oprócz tego nawilżacze, kwas mlekowy i silikony. Zapach znajduje się na samym końcu długiego składu.
Moja opinia:
Opakowanie mimo, że stabilne i solidne jest ciężkie w użytkowaniu. Z trudnością odżywkę się wydusza z opakowania, a na ostatnie dwa użycia na pewno będę musiała je rozciąć. Zapach mi się podoba, chociaż ogólnie za produktami do włosów Nivea nie przepadam. Z wydajnością jest raczej słabo-na moje długie włosy wystarczy takie opakowanie na około 7-8 razy.
Kwestie techniczne już omówiłam, teraz przejdziemy do meritum, a więc do działania.
Gdy pierwszy raz użyłam tej odżywki-byłam zachwycona. Włosy były niesamowicie gładkie w dotyku, błyszczące, miękkie i pachnące. Cud, miód i orzeszki:) Wtedy ucieszyłam się, że i u mnie sprawdza się kosmetyk, z którego większość włosomaniaczek jest zadowolona i że chyba znalazłam ideał, który da mi efekt pięknych i lśniących włosów.
Przy kolejnym myciu powtórzyłam aplikację, ale już nie było tak kolorowo-otrzymałam sporo ładnych, drobnych fal, ale włosy były już dużo bardziej spuszone i dopiero kilka godzin od mycia efekt ten ustąpił i nastąpiła gładkość:) Stwierdziłam więc, że to nadmiar protein tak na nie podziałał. Od tej pory odżywki używam co 3-4 mycia i tak jest dobrze.
Włosy dobrze się po niej rozczesują, ale co to by była za odżywka, gdyby było inaczej?

Podsumowując:
Jestem zadowolona z jej doraźnego działania, ale denerwuje mnie fakt, że muszę się pilnować i przypominać sobie ile to czasu minęło od ostatniego użycia i czy na pewno jej użycie nie spowoduje przeproteinowania włosów. Wolałabym mieć odżywkę, która będzie dawała efekt "Wow!" za każdym razem, gdy tego oczekuję, a nie tylko dwa razy w miesiącu. Po raz kolejny przekonałam się, że moje włosy nie lubią protein i ta prawda mnie boli, bo przecież tyle jest odżywek z keratyną i jedwabiem na rynku do wypróbowania.

Nie wiem czy kupię ją ponownie.

Miałyście? Lubicie? A może wolicie sławną Long Repair?

Znowu zakupy-Biedronka i Rossmann

Pisałam Wam ostatnio, prezentując ostatnie zakupy, że kwiecień był miesiącem zakupowym. Jak się później okazało z początkiem maja wcale nie było lepiej. Dzisiaj więc o zakupach, których miało nie być, no ale nie mogłam przejść obojętnie obok nich.
Zaczynamy od Biedronki, która od czwartku przeceniła wszystkie szampony i odżywki do włosów. Kupiłam w związku z tą promocją:
  • Dwie odżywki Garnier Fructis "Oleo Repair" i "Goodbye Damage"-to moje pierwsze odżywki z tej serii. Poużywam i zrobię porównanie. Za każdą zapłaciłam około 6,70 zł.
  • Maseczki Biovax-wybrałam takie, których jeszcze nigdy nie miała. Każda kosztowała 1,60 zł.
  • Serum na końcówki "Maracuja Oil" z Biosilka to stosunkowo nowy produkt. W promocji kosztował 3,99 zł.
Pozostałe produkty, które obejmuje promocja zobaczycie tutaj. Jeszcze do środy możecie z niej skorzystać:)

Teraz pora na Rossmanna i promocję -49% na kolorówkę. Miałam pominąć ostatni tydzień tej promocji, bo lakieromaniaczką nie jestem, malować ust szminkami też nie lubię. No ale... okazało się, że obniżka obejmuje też pomadki ochronne, więc same rozumiecie, że nie mogłam nie się oprzeć. Zresztą to chyba pierwszy raz, gdy ta przecena obejmuje też kosmetyki do pielęgnacji ust. Kupiłam:

  •  Kokosowy balsam do ust z Ziaji, wazelinkę do ust z Bielendy "Delikatna róża", pomadkę Alterry z granatem i czekoladowy balsam do ust Laura Conti. Wszystkie mazidła mam pierwszy raz i żadne nie kosztowało mnie więcej niż 4 zł:)
Kolejne zakupy też są z Rossmanna, ale to raczej uzupełnienie niezbędnych produktów do higieny:) Wyjeżdżam na około 3 miesiące, nie wiem jakie produkty będą w sklepach tam na miejscu, więc wolę się ubezpieczyć:)


  • Babydream, Żel do kąpieli dla dzieci, który zamierzam używać i do mycia ciała i włosów
  • Eveline, krem do precyzyjnej depilacji nóg
  • Isana, pianka do golenia Zielone jabłuszko


  • 2 opakowania Facelle-jedno z ukochanym aloesem, a drugie było w "cenie na do widzenia" i dlatego wzięłam
  • chusteczki do higieny intymnej-też ukochane i niezastąpione
  • Joanna, plastry do depilacji twarzy z wyciągiem z aloesu-to jakaś nowa wersja i jedna z Was mnie ostrzegała, że może wywowałać uczulenie. Mam nadzieję, że u mnie ta teoria się nie sprawdzi:)
To tyle. Więcej grzechów nie pamiętam i nie chcę pamiętać:) Proszę pocieszcie mnie, że Wy też ostatnio wydałyście za dużo:) Ja trochę pocieszam się faktem, że zabiorę ze sobą cały majdan kosmetyków i nie będę miała gdzie kupić nowych, więc będę tylko i wyłącznie zużywać.

Szampony i odżywki w Biedronce -20% taniej i inne promocje

Cześć dziewczyny!
Dzisiaj kolejna porcja ofert promocyjnych. Na początek Biedronka, która od dzisiaj sprzedaje wszystkie szampony i odżywki o 20% taniej. Od kiedy rozszerzyli swoją ofertę kosmetyczną jest tutaj naprawdę w czym wybierać.
Mnie najbardziej interesują serum na końcówki z Biosilk, saszetki Biovaxu i suche szampony. Serum normalnie kosztuje 4,99 zł, więc w promocji jakieś 4 zł, a saszetki to koszt około 1,60 zł na tej przecenie. Pozostałe szampony i odżywki, które obejmuje promocja, zobaczycie tutaj.

W Lidlu też całkiem miło.  Dzięki akcji "Bombastyczne ceny" od 11 maja kilka ciekawych produktów do ciała, a także kosmetyków do opalania.

Cała kosmetyczna promocja Lidla do zobaczenia tutaj.

I na koniec Tesco, które wypuściło kosmetyczny katalog, w którym jest wiele ciekawych kosmetyków do kupienia od 7 maja, a w nim promocje -30% na wybrane marki, promocje typu 2 w cenie 1. Mnie najbardziej zainteresowały:

Oprócz tego inne produkty do włosów, kremy do twarzy, żele pod prysznic i wiele innych. Całość obejrzycie tutaj.

Która promocja najbardziej Was zainteresowała? A może Wasz portfel odpoczywa po szaleństwie w Rossmannie i nigdzie się nie wybierzecie?

Ja właśnie wybieram się do Biedronki:)

Pianka do higieny intymnej, Green Pharmacy

Chyba wszystkie wiemy jak ważna jest higiena intymna i jak ciężko znaleźć odpowiedni kosmetyk do jej pielęgnacji. Ja w swoich poszukiwaniach idealnego produktu nie ustaję i ostatnio używam pianki do higieny intymnej firmy Green Pharmacy. To moja pierwsza pianka do mycia "tych miejsc". Czy zostanę przy niej na dłużej i czy to mój ideał?
Ja mam wersję z szałwią i lawendą, ale jest też do kupienia "biała akacja i zielona herbata". To tyle teorii, bo w praktyce dosyć ciężko tą piankę znaleźć. W Rossmannach ich nie ma, w Naturze bywają, szczególnie w tych większych. Ja swoją kupiłam przy okazji zbiorowych zakupów za jakieś 6 złotych.


W składzie znajdziemy niestety SLES, ale oprócz tego pantenol, alantoinę i dosyć wysoko tytułowe ekstrakty z liści szałwii i lawendę.
W opakowaniu mamy przezroczysty płyn, ale po naciśnięciu pompki wydobywa się biała, puszysta pianka.

Samo opakowanie i formuła pianki mi się podoba, chociaż muszę przyznać, że z początku podchodziłam do tego wynalazku dosyć sceptycznie-nie wierzyłam, że z płynu może się zrobić piana, a jednak! Na dodatek ta pianka jest bardzo wydajna-jednorazowo wyciskam 3-4 pompki od jakiegoś miesiąca i jeszcze mam prawie połowę. Wyciskanie jest bezproblemowe-nic się nie zacina, ani nie pryska na boki.
Co do samego działania-pianka owszem myje, ale szczególnego nawilżenia i ochrony, czy łagodzenia podrażnień nie zauważyłam. Dodatkowo uczucie świeżości po jej użyciu nie jest długotrwałe. Na szczęście nie spowodowała wysuszenia ani uczulenia.
Podsumowując:
Pianka, chociaż innowacyjna w swojej formule nie wywarła na mnie dużego wrażenia swoim działaniem. Zdecydowanie bardziej w tej kwestii mi pasuje płyn Facelle.
Ciekawostka:
Czytałam, że niektóre dziewczyny używają tej pianki do mycia twarzy, a nawet włosów. Na blogu Anwen wyczytałam też, że można użyć puste opakowanie do spieniania szamponu rozcieńczonego z wodą, czyli ulepszyć mycie włosów metodą kubeczkową.
Jak tylko mi się skończy ta pianka to przetestuję ten sposób:)

Miałyście?  Używacie pianek do higieny intymnej?

Zakupy -40% Natura, -49% Rossmann i inne

Witajcie w ostatni dzień majówki:)
Kwiecień był u mnie stanowczo miesiącem zakupowym, a szczególnie jego końcówka. Gdyby nie promocja w Rossmannie na kolorówkę to pewnie udałoby mi się wytrzymać bez zakupów, no ale Rossmann rozpoczął lawinę. Na swoje usprawiedliwieni mam, że sporo kosmetyków do makijażu już mi się pokończyło albo jest na wykończeniu, więc tak naprawdę ta promocja w Ross spadła mi jak z nieba.Zaczniemy więc od niego.


 Zakupy zrobiłam za dwoma podejściami. Kupiłam:
-Wibo, Deluxe Brightener-rozświetlający korektor pod oczy
-tusz Wibo,Mascara BB, która ma być jednocześnie i odżywką i tuszem do rzęs
-Rimmel, Khol liner, Wodoodporna kredka do oczu
-Rimmel, podkład Wake me up-wreszcie go mam
-Lirene, My Color Code, fluid kryjąco-matujący- z czterech opcji do wyboru wybrałam zimę, bo najbardziej pasowała opisem do mojej cery i oczu, poza tym to najjaśniejszy odcień
-Maybelline, korektor Affinitone-na większe niedoskonałości

W Naturze podczas obniżki -40% kupiłam nie to co chciałam. Chciałam kamuflaż Catrice, ale jak zobaczyłam, że jego cena to 23,99 zł, podczas gdy bez promocji kosztuje 14,99 zł, to odłożyłam go z powrotem na półkę. Zamiast tego do koszyka wrzuciłam:
-Catrice, Ultra Slim Eyeliner pen-mój pierwszy eyeliner w pisaku
-Essence, All about matt!-puder matujący prasowany, chodziłam za nim i wreszcie go znalazłam
-MySecret, wygładzający krem BB-na dni kiedy nie potrzebuję robić dokładnego makijażu.

Przejdźmy teraz do pielęgnacji. Tym razem zostałam skuszona tygodniem darmowej dostawy (od 40 zł) na Triny.pl, więc kupiłam kilka nowych naturalnych kosmetyków, a próbkę szamponu Sylveco dostałam w gratisie.
-Bioluxe, Krem do stóp z organicznym ekstraktem z cedru
-Biolaven, Płyn micelarny z olejkiem lawendowym-już w użyciu i niedługo pojawi się recenzja
-Kąpiel Agafii, Odżywczy peeling do ciała na 5 zbożach
-Kąpiel Agafii, Intensywna 20-minutowa maska do włosów

I ostatnia porcja to zakupy stacjonarne-2 produkty po lewej kupione w Biedronce, 2 pozostałe w Naturze.
-Melisa Uroda, Pomadka do ust
-Uroda Kwiaty Polskie, Tonik do każdego rodzaju cery
-Green Pharmacy, Płyn micelarny 3 w 1 Rumianek-od dawna chciałam go kupić, a teraz w Naturze jest na niego promocja i za 500 ml płacimy 9,99 zł. Jest jeszcze wersja z owsem.
-Hean, Peeling do ciała Jagoda Acai & Wiśnia Japońska-miałam już wersję limonkową, którą bardzo polubiłam. Teraz zdecydowałam się na tą, tym bardziej, że kosztowała tylko 5,99 zł.

To tyle-więcej grzechów nie pamiętam:) Jak zwykle postanawiam sobie nic nie kupować w maju i proszę wszystkie sieci handlowe o uszanowanie mojego postanowienia i niekuszenie promocjami:)

A jak u Was z zakupami?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...