Kosmetyki, które chcę zużyć w listopadzie

Hej!
Nowy miesiąc już za pasem. Pod koniec listopada pojawi się dwumiesięczne denko. Na razie mam niewiele pustych opakowań, dlatego zamierzam się mocniej przyłożyć do zużywania niektórych produktów, aby w listopadzie móc się z nimi pożegnać i dobrać się do nowych opakowań z tych poszczególnych kategorii.
Co chcę koniecznie wyrzucić?

  •  Kremowy olejek do demakijażu twarzy i oczu Dermiss. Pisałam o nim tutaj.
Właściwości demakijażowych to on nie ma, dlatego ja używam go do mycia twarzy. Olejek podczas mycia zmienia się w przyjemną emulsję, Na szczęście jego wydajność jest słaba i po każdym użyciu widzę ubytek w opakowaniu, więc jest szansa, że pod koniec miesiąca będę mogła zacząć stosować jakiś inny preparat do mycia twarzy.

  • Scrub do ciała Cukier trzcinowy & Sól morska z Organic Shop
Niestety pojawił się w kitach z września. Krzywdy nie robi, ale ze ścieraniem starego naskórka nie radzi sobie. W dodatku ma dziwną gęstą konsystencję, która nie rozprowadza się równomiernie na skórze, a spada glutkami do wanny. Zużyję, bo zapach mi się podoba.


  • Lipowy płyn micelarny Sylveco
Rzeczywiście łagodzi podrażnienia i ma właściwości nawilżające skórę. Nie podrażnia oczu, jest łagodny, ale też nie do końca radzi sobie z demakijażem. U mnie nawet 4 waciki nim nasączone nie są w stanie całkowicie zmyć kolorówki z oka. Wydaje się, że twarz jest czysta, myję ją żelem, a potem widzę pod oczami czarne podkówki. Zużyję raczej jako tonik lub pierwszy etap demakijażu.
  • Podkład Lirene Perfect Tone. Tutaj recenzja.
Bardzo go lubię, bo daje efekt rozświetlonej cery o wyrównanym kolorycie. Dodatkowo nie jest za ciemny, co przy mojej bladej cerze nie jest takie oczywiste. Nie podkreśla suchych skórek, a wręcz nawilża. Na okres jesienno-zimowy wolałabym jednak zacząć używać czegoś bardziej kryjącego i matującego.
  • Olejek makadamia Marion
Malutki, ale wydajny. Używałam go głównie do olejowania twarzy dwa razy w tygodniu i dodawałam do masek na włosy. Już mi się jednak trochę znudził, więc z 2-3 razy naolejuję nim włosy przed myciem i powinien się skończyć. Poza tym w zapasach czeka olej z pestek śliwek, którego jestem bardzo ciekawa, a sumienie nie pozwala mi go napocząć przed zdenkowaniem tego.

Znacie te kosmetyki? Co Wy chcecie zużyć w pierwszej kolejności?

Kosmetyki, które kupiłam w Biedronce

Jak wiadomo Biedronka to nie tylko dyskont spożywczy. Można w nim kupić również rzeczy do domu, ubrania czy kosmetyki. Dzisiaj skupię się na tych ostatnich i pokażę kosmetyki, które tam kupiłam. Większość z nich (oprócz kremu do rąk i płynu micelarnego) jest nie do kupienia w innym miejscu w moim mieście. Biedronka ma swoją markę BeBeauty,która się rozwija i ciągle pojawiają się jakieś godne uwagi nowości, ale także sprzedaje cyklicznie produkty innych marek, często w cenach bardzo konkurencyjnych. 
Jesteście ciekawe co zgromadziłam?
Zaczniemy od marki własnej czyli BeBeauty.
Balsam do ciała intensywnie regenerujący to aż półlitrowa butla z pompką. Nie wiem czy jest jeszcze dostępny w takiej wersji, czy zmienili na słoiczki. Ja sobie go wieczorem nie żałuję i obficie nanoszę na ciało. Trochę bieli i pozostawia smugi, ale jak już się wchłonie to skóra jest miękka, nawilżona i elastyczna. Wydajność jest jednocześnie zaletą i wadą, bo starcza spokojnie na dwa miesiące, a ja w tym czasie miałam kilka razy ochotę na wypróbowanie czegoś nowego. Kosztował chyba około 8 złotych.
Nawilżające chusteczki do demakijażu kupiłam w 2-packu razem z oczyszczającymi i początkowo nie wierzyłam w ich działanie, ale naprawdę skutecznie zmywają makijaż, nie podrażniając oczu i nie wysuszając twarzy. To fajna opcja na wyjazdy.

Oczyszczające są do wygrania w moim rozdaniu (KLIK)
Marion to firma, która jest popularna w małych drogeriach, a tych w moim mieście nie uświadczysz, dlatego wszystkie kosmetyki z Marion, które mam, kupiłam właśnie w Biedronce albo online (jak spray do włosów z solą morską).

Krem na niesforne kosmyki sprawdza się fajnie do wygładzania moich lubiących się puszyć włosów. Stosuję go na mokre włosy, czasami zostawiając do wyschnięcia a czasami susząc suszarką. Wtedy efekt wygładzenia i ujarzmienia włosów jest widoczny gołym okiem.
Czasami nakładam go już na suche włosy do okiełznania odstających antenek. Ma formułę dosyć rzadkiego kremu i nie obciąża włosów.
Olejek makadamia był swego czasu dostępny obok wersji arganowej, z awokado i marakują. Choć mały to jest wydajny i uniwersalny. Najczęściej (1-2 razy w tygodniu) stosuję go na twarz, po uprzednim peelingu i nałożeniu żelu aloesowego. Nie zapycha porów, a cera jest gładka, miękka, elastyczna i odżywiona. Czasami dodaję go też do masek do włosów i zostawiam pod czepkiem w celu mocniejszej regeneracji. Można też używać do olejowania włosów i paznokci, ale trochę mi go szkoda.

Biedronka to jedyne miejsce gdzie mogę stacjonarnie kupić kolorówkę Bell (w Rossmannie nie ma ich szafy).
Wosku do brwi mam już drugie opakowanie i naprawdę jestem z niego zadowolona. Daje naturalny efekt, co w przypadku produktu do brwi jest dla mnie bardzo ważne, bo nie ma nic gorszego jak przerysowane brwi. Występuje w 3 wersjach kolorystycznych-ja mam środkowy dla szatynek. Ujarzmia włoski, delikatnie je podkreślając i nabłyszczając. Sprawia, że przez cały dzień trzymają się na miejscu, no i jest łatwy w obsłudze.

Matowa pomadka w kredce Perfect Lipstick to stosunowo nowy produkt. Występuje w trzech odcieniach i do każdej można dobrać jeszcze konturówkę. Mój odcień Ideal Nude na ręku i w opakowaniu wygląda jak idealny nudziak w kolorze brudnego różu, niestety na moich ustach wpada w brąz, co mi się średnio podoba i tym samym przypomina mi płynną pomadkę Extra Lasting nr 1 z Lovely.
Oprócz tego nie do końca trafionego koloru, szminka naprawdę jest fajna. Przede wszystkim jest wykręcana i w kredce, więc to dla mnie duży plus. Maluje się nią łatwo, nie wysusza ust, a nadaje im pudrowego wykończenia. Kolor i krycie pojawia się już przy pierwszej warstwie. Nie ściąga ust, zjada się równomiernie, chociaż z ręki było trudno ją zmyć.
Na koniec produkt z Garnier i Eveline, które bez problemu można kupić poza Biedronką.
Regenerujący krem do rąk z Garniera to już chyba klasyk i legenda, ale ja mam go pierwszy raz. Ma bardzo treściwą i bogatą konsystencję (w kolorze różowym), która pozostawia na dłoniach film, więc średnio się nadaje do używania w ciągu dnia. Ja kładę go na noc albo w dzień gdy wiem, że przez około pół godziny nic nie będę robiła. 
Daje poczucie nawilżenia i wygładzenia rąk, stają się bardziej delikatne i miłe w dotyku. Ja nakładam go również na stopy, na których pięknie niweluje szorstkość i odstające suche skórki.
Oczyszczający płyn micelarny z Eveline kupiłam w promocji "Kup 2 i zapłać mniej" i za dwa 400-mililitrowe płyny zapłaciłam około 14 złotych. Do tego dobrałam wariant nawilżający, który też zresztą jest do wygrania w rozdaniu (KLIK).

Do pielęgnacji z Eveline pochodziłam ze sceptycyzmem, ale naprawdę jestem zaskoczona, że ten micel tak świetnie działa. Przede wszystkim doskonale zmywa makijaż, a to w przypadku wielu płynów micelarnych wcale nie jest takie oczywiste. Nie powoduje żadnego podrażnienia, zaczerwienienia ani szczypania. Jest skuteczny i łagodny.
To nie wszystkie kosmetyki z Biedronki, które mam, ale jak na razie tylko te są w użyciu. Za jakiś czas pewnie pojawi się kolejny post pod tym samym tytułem:)

A Wy jakie kosmetyki kupujecie w Biedronce?

Żel micelarny Garnier-lepszy niż płyn?

Po produkty Garnier do pielęgnacji sięgam rzadko. Właściwie poza ich słynnym płynem micelarnym (który w swoim czasie widziałam w pojemności 700 ml) nie miałam chyba nic. Na poprzedniej promocji 2+2 na pielęgnację twarzy skusiłam się na ówczesną nowość (chyba), czyli żel micelarny 3 w 1, który szatą graficzną przypomina wyżej wymieniony płyn.
Jak się spisał?
Za 200 ml produktu trzeba zapłacić około 18 złotych, co moim zdaniem jest zbyt wygórowaną ceną jak na ten produkt.
Mamy tutaj plastikowe wygodne opakowanie z pompką, którą należy nacisnąć około dwóch razy, aby wydobyć potrzebną ilość żelu.

 Skład (moim laickim okiem) jest słaby i typowo drogeryjny. Nie będę go analizować, bo za dobrze się na tym nie znam, ale eksperci na pewno by się przyczepili za obecność niedelikatnych substancji (a jest to produkt do cery wrażliwej).
 Konsystencja jest raczej rzadka i spływa z dłoni (jak widać, przy robieniu zdjęcia), ale nakłada się na twarz bezproblemowo. Nie jest bezzapachowy, jak pisze producent, a pachnie jakby migdałami.
 Producent obiecuje:
  • usunięcie makijażu
  • oczyszczenie
  • ukojenie

Ja zgodziłabym się z dwoma tymi punktami, bo rzeczywiście świetnie radzi sobie ze zmyciem kolorowych kosmetyków, nawet wodoodpornych, chociaż ja zazwyczaj myję nim twarz dwa razy, zawsze skupiając się na oczach, bo u mnie żadna szminka nie trzyma się do wieczora, więc ust nie muszę jakoś specjalnie zmywać. Z demakijażem radzi sobie więc lepiej niż niejeden płyn micelarny.
Pieni się dosyć obficie, często robiąc bąbelki na twarzy.
Nie szczypie oczu, chociaż zauważyłam lekkie podrażnienie śluzówki nosa, gdy tam się dostanie przy zmywaniu.
Oczyszcza też bardzo dobrze tj. twarz jest bardzo czysta, gładka, wręcz skrzypiąca z czystości, ale też lekko ściągnięta i konieczne jest użycie potem jakiegoś kremu albo serum.
Ukojenia nie zauważyłam, wręcz przeciwnie.
Jest słabo wydajny tj. po każdym użyciu widzę jego ubytek w buteleczce. 

 Podsumowując:
Jestem mile zaskoczona jego właściwościami demakijażowymi (jest takie słowo?) i w tym aspekcie wygrywa ze słynnym micelem z tej serii, bo usuwa makijaż i oczyszcza jednocześnie.
Przyzwyczaiłam się jednak do zmywania makijażu płynem i taka forma mi bardziej odpowiada, tego żelu mogłabym używać jako drugiego kroku.
Dziwię się, że producent poleca go do wrażliwych twarzy, gdyż nawet moją (niewrażliwą) cerę ściąga i lekko przesusza.

Fajny, ale nie planuję do niego powrotu.

Znacie? Lubicie kosmetyki Garnier?

Tanie i dobre: Kosmetyki marek własnych Rossmanna

Rossmann to najpopularniejsza z drogerii. Ja sama chodzę tam bardzo często i staram się zwracać uwagę na produkty, które nie są dostępne w innych sklepach. W Rossmannie jest sporo marek własnych np. Isana, Facelle, Babydream, Alterra czy Rival de Loop, których produkty rzadko kiedy przekraczają 10 złotych.
Dzisiaj pokażę Wam kosmetyki selektywne, które kupiłam ponownie, bo byłam bardzo zadowolona z ich działania. Teraz jednak zamierzam użyć je trochę w inny sposób.
Żel do mycia ciała i niemowląt Babydream już kiedyś miałam. Używałam go do mycia włosów, bo świetnie sprawdza się jako delikatny szampon. Teraz półlitrową butlę z pompką kupiłam ponownie za 11 zł i będą się nim myły moje dzieciaki. Ja jednak też czasami będę im podbierała, myjąc nim raz w tygodniu włosy i czasami twarz. Lubię takie wielkie butle o uniwersalnym zastosowaniu.
Babydream ma delikatnie składy i nadaje się również do wrażliwej skóry dorosłych.
Pomadka rumiankowa Alterra to mój hit od wielu lat do pielęgnacji ust. W przeciwieństwie do wielu pomadek widocznie pielęgnuje i ratuje spierzchnięte usta. Normalnie kosztuje 4,99 zł, ale w promocji -55% w Rossmannie zapłaciłam za nią lekko ponad 2 zł. Mam teraz dwa egzemplarze-jeden przeznaczony do ust, a drugim będę pielęgnować rzęsy.
Pomadka zawiera olejek rycynowy, olej kokosowy i olejek jojoba i podobno właśnie ten pierwszy składnik świetnie działa na rzęsy. Zobaczymy, na razie smarowałam nią rzęsy przez parę dni na noc po oczyszczeniu twarzy i czekam na efekty.
Olejek pod prysznic Isana to hit wśród blogerek do mycia pędzli i gąbeczek do makijażu. Ja również ten patent przetestowałam i stwierdzam, że działa. Używałam go również do mycia ciała i choć nie pachnie najpiękniej to rzeczywiście pielęgnuje skórę, sprawiając, że jest miękka, delikatna i nawilżona.
Kupiłam ponownie w promocji kolejne opakowanie za 5,49 zł. Będę go używała tak jak poprzednio, ale zamierzam również kilkakrotnie umyć nim włosy, bo podobno podkreśla skręt, a ja ciągle szukam kosmetyku myjącego, który podkreśli moje oklapnięte i niezdefiniowane fale.

Na koniec kolejny hit za 3,99 zł w promocyjnej cenie. Miałam już kilka wariantów Facelle, teraz kupiłam wersję z aloesem. Jest bardzo delikatny, więc używany zgodnie z przeznaczeniem nie uczula, nie podrażnia, a wręcz przeciwnie-łagodzi i koi miejsca intymne.

To opakowanie zamierzam wykorzystać głównie do mycia twarzy i włosów.

Te kosmetyki są jedne z moich ulubionych, ale oczywiście zamierzam przetestować jeszcze inne, dostępne tylko w miejscu na R.

A jakie są Wasze ulubione kosmetyki marek własnych Rossmanna?

Rozdanie z okazji 4 lat blogowania

Trudno w to uwierzyć, ale 24 listopada miną 4 lata od kiedy powstał na tym blogu pierwszy wpis. Cieszę się, że zdecydowałam się na powrót do blogowania (bo to mój nie pierwszy blog) i nie skończyło się szybko jak na mój słomiany zapał przystało:) 
Z okazji tego mojego święta mam dla Was rozdanie, a w nim takie nagrody do zdobycia:
Do wygrania jest:
  • ultralekka odżywka z olejkiem arganowym Marion
  • nawilżający płyn micelarny Eveline
  • dezodorant antyperspiracyjny Pearl & Beauty Nivea
  • 3-etapowy intensywny zabieg zwężający pory z Purederm
  • chusteczki do demakijażu BeBeauty
  • lanolinowe mydło do twarzy i ciała Vis Plantis

Regulamin rozdania:
  1. Organizatorem jestem ja-właścicielka bloga moje-bubble.blogspot.com
  2. Wszystkie nagrody są nowe. Ja jestem ich sponsorem, przy niewielkim udziale mojego męża:) 
  3. Rozdanie trwa od 20.10.2017 r. do 20.11.2017
  4. Zgłaszać należy się w komentarzach pod tym postem.
  5. Wyniki ogłoszę w ciągu 5 dni od zakończenia rozdania. Wtedy też skontaktuję się ze zwycięzcą. Jeśli nie uzyskam odpowiedzi w ciągu 3 dni, powtórzę losowanie
  6. Rozdanie dojdzie do skutku jeśli zgłosi się minimum 50 osób.
  7. Zastrzegam sobie prawo do zmian w regulaminie.
  8. Zwycięzca zostanie wyłoniony w drodze losowania
Aby wziąć udział w rozdaniu należy:
  1. Być publicznym obserwatorem bloga-warunek konieczny (1 los)
  2. Wypełnić formularz zgłoszeniowy 
Dodatkowo można:
  1. Umieścić powyższy baner w swoim pasku bocznym, przekierowującym do rozdania (2 losy)
  2. Dodać mojego bloga do Blogrolla (2 losy)
  3. Polubić mój profil na Instagramie (KLIK) (1 los) 
  4. Odpowiedzieć na pytanie- Nie wyobrażam sobie jesieni bez... (2 losy)

Dziewczyny, które były moimi obserwatorkami przed rozdaniem, otrzymają dodatkowo 1 los, jeśli oczywiście wezmą w nim udział.


Wzór zgłoszenia:

1.Obserwuję jako:
2. Czy obserwowałam blog przed rozdaniem: tak/nie
3.Baner: tak/nie, link do strony, na której umieszczono baner
4.Blogroll: tak/nie, link
5.Obserwuję na Instagramie jako:

6. Odpowiedź na pytanie:

7.E-mail:

Do dzieła! Czekam na Wasze zgłoszenia:)

Peeling do ust Evree

 Cześć!
Promocja w Rossmannie nadal trwa. Obejmuje ona również produkty do pielęgnacji ust, dlatego dzisiaj przychodzę z recenzją jednego z nich.
Cukrowy peeling do ust z Evree interesował mnie już od dawna, ale jego regularna cena (około 15 złotych) wydała mi się zbyt wygórowana na kosmetyk, któreo nie znam, dlatego kupiłam go za około 7. To już mój trzeci peeling do ust (po pomadce peelingującej z Sylveco i tym z Bell dostępnym w Biedronce, o którym pisałam tutaj). Gdzie w tym rankinu plasuje się Evree?
Mam go w wersji poziomkowej, a dostępna jest jeszcze pomarańczowa.
Sam peeling jest w solidnym plastikowym słoiczku, którego grafika jest minimalistyczna, ale apetyczna. Dodatkowo jest opakowane w kartonik, na którym są wszystkie informacje dotyczące właściwości i składników produktu.
 Skład jest moim zdaniem ładny i bogaty. Mamy tu cukier, olejek rycynowy, olej z nasion słonecznika i awokado.

Konsystencja to po prostu drobinki cukru zatopione w gęstej mazi, która jest wazeliną. Podczas nakładania na usta drobinki niestety ale rozsypują się dookoła, ale jak już z nimi trafię to ścieranie jest dosyć mocne, nie dla osób o wrażliwych ustach. Cukier się nie roztapia, dlatego trzeba go albo zlizać (nie jest to opcja dla osób na diecie) albo zetrzeć chusteczką. Ja czasami zostawiam go na noc.
Zapach rzeczywiście przypomina poziomkę i w smaku peeling jest bardzo słodki (jak to cukier).
Po takim zabiegu:

  • pozbywamy się suchych skórek
  • usta są gładkie, miękkie i jędrne
  • mają ładny, żywy kolor
  • pozostawia ochronną warstwę, ale nie jest ona tłusta ani nieprzyjemna
  • usta są przygotowane na nałożenie matującej pomadki

 Plusy:

  • działanie
  • wydajność
  • zapach
  • opakowanie
Minusy:
  • forma (mi zdecydowanie bardziej pasowałby sztyft jak w Sylveco, który był bardziej zbity w konsystencji i jego nakładanie było łatwiejsze)
  • regularna cena
Podsumowując:
Jeśli zastanawiacie czy go kupić ze zniżką -55%, to uważam, że warto. Za regularną cenę bym go nie kupiła, ale to tylko, że nie lubię wydawać więcej niż 10 zł za pielęgnacyjne produkty do ust. Wśród peelingów do ust ten bym uplasowała na drugiej pozycji-pomiędzy najsłabszym z Bell i najlepszym z Sylveco.

Używacie peelingów do ust? Znacie ten?

Co kupiłam w Rossmannie?/Promocja -55% od 10.10

Cześć!
Wczoraj rozpoczęła się kolejna tura wielkiej promocji Rossmanna na kosmetyki do makijażu. Oczywiście musiałam z niej skorzystać. 
Pomimo początkowych problemów z aplikacją, udało mi się złożyć zamówienie online w nocy. Paczkę odebrałam około 11.
Gdy poszłam do Rossmanna po odbiór, zobaczyłam ze 30 kobiet przy szafach, więc nie udało mi się w ogóle zerknąć na inne produkty z szaf.
Co było w moim zamówieniu?
Wybrałam fluid matujący Bielendy. Wcześniej miałam wersję kryjąca i oprócz zbyt ciemnego odcienia naprawdę byłam z niego zadowolona. Teraz Bielenda wprowadziła jeszcze jaśniejszy odcień, więc powinien mi pasować.
Podkład był w promocji, więc od ceny 10,39 odjęło mi jeszcze 55 %, więc zapłaciłam za niego około 5 złotych.
Kupiłam też puder Rimmel Insta Fix&Matte. Ten puder to nowość. Wiele z Was pisało na Instagramie, że nowości nie wchodziły na początku w promocję, ale mi online ładnie wszystko się odjęło.
Z promocyjnej  ceny 30,39 zapłaciłam połowę, czyli około 15 złotych.
 Wybrałam też dość tani korektor z Miss Sporty Insta Glow. Jest on rozświetlający i zbiera naprawdę pozytywne opinie w sieci. Lubię takie korektory w pędzelku. Jego pierwotna cena to 13,39 zł.
Do brwi kupiłam Eyebrow System z Wibo.To tańsza wersja podobnego produktu z Maybelline, czyli z jednej strony jest kredka, a z drugiej gąbka. Normalnie kosztuje 14,49 zł.
 Ostatnia rzecz to baza wyrównująca koloryt z Bielendy. Pierwotnie miałam wybrać tą z AA, ale któraś z Was pod poprzednim postem napisała, że dorobiła się po niej wysypu niedoskonałości. Wybrałam więc tą z Bielendy, która kosztowała w promocji 23,99 zł, a po obniżce około 12 złotych. Bardzo podoba mi się jej formułą i ogólny wygląd.

Jak widać nie kupiłam zbyt dużo. Na te zakupy wydałam 41,69 zł.
Pocieszający jest fakt, że i na kolejne zakupy jest zniżka 55%, a nie 49% jak zapowiadano.
Przejdę się jeszcze dzisiaj i może uda mi się kupić jakiś sypki puder, sprawdzę też na żywo odcienie matowej pomadki z Rimmela Stay Matte (jeśli jeszcze będzie)

A jak Wasze zakupy?

Promocja w Rossmannie od 10.10 do 19.10/Moja skromna lista

Cześć!
Czy Wy też macie wrażenie, że promocje na kolorówkę w Rossmannie robią już coraz mniejsze wrażenie? Przynajmniej na mnie. Coraz bardziej racjonalnie do niej podchodzę. 
Dlatego moja lista na rozpoczynającą się jutro promocję jest wyjątkowo skromna. Nie potrzebuję żadnego tuszu do rzęs, bo aktualnie mam otwarte 4 (!), pomadek też mam w użyciu około 20, więc jedyne co mnie interesuje to produkty do makijażu twarzy.
  • podkład Rimmel Match Perfection nr 010 light porcelain- z Rimmela miałam jedynie podkład rozświetlający Wake me up i nawet najjaśniejszy odcień był dla mnie za ciemny. Teraz szukam czegoś jaśniejszego i matującego.
  • baza matująca i zmniejszająca pory AA-żadnej bazy nie mam, dlatego wypróbowałabym jakąś. O tej z AA czytałam sporo pozytywnych recenzji, chociaż waham się jeszcze nad tą z Bielendy i z Lirene.
  • puder transparentny Fix & Matte-to chyba jakaś nowość. Potrzebuję czegoś mocno matującego i na długo, bo White Chocolate od Lovely spisuje się w tym obszarze słabo.
  • korektor Rimmel, Wake me up-rozświetlający korektor na okolice oczu.
Interesują mnie też :


  • Rimmel, Stay matte, matowa pomadka w płynie-zastanawiam się nad nr 200 i 210.
  • Janda, fluid fleksyjny

Żałuję trochę, że u mnie nie ma AA Wings, Lorigine czy Bell, bo ich nowości wydają się bardzo interesujące, no ale może to i lepiej (dla mojego portfela).

Ciągle się waham czy złożyć zamówienie przez Internet (robiłam tak już dwukrotnie i byłam bardzo zadowolona z przebiegu tych zakupów) czy jednak pójść jutro rano do Rossmanna i stanąć twarzą w twarz z szafami i wygłodniałymi klientkami:)

A Wy idziecie jutro do Rossmanna czy jednak kupujecie online?

Zakupy z września-Iwos, Rossmann, Biedronka

Dzisiaj post z serii tych ulubionych, bo zakupowy. Pokażę co kupiłam we wrześniu wraz z podsumowaniem ile mnie to wszystko kosztowało.

Na początek zakupy online. Na iwos.pl lubię klikać, bo często mają darmową dostawę z niskim progiem cenowym i zawsze przesyłka dociera bardzo szybko. Tym razem darmowa dostawa obowiązywała przy zakupie dowolnego produktu nieznanej mi marki Okani.
Kupiłam więc:

  • olej z pestek śliwek za 9,99 zł
  • olej do włosów średnioporowatych od Anwen za 29,99 zł
  • białą glinkę myjącą do ciała i włosów za 6,90 zł
Kolejne zakupy to już Biedronka. Jakoś na początku miesiąca była tam wyprzedaż kosmetyków. Niewiele było interesujących rzeczy, ale co nieco udało mi się kupić za grosze.


  • krem do rąk z olejkiem arganowym z AA Etnic za 2 zł
  • krem do stóp z AA Etnic za 2 zł
  • dezodorant Neo Garnier za 4 zł. Z niego cieszę się najbardziej, bo cena regularna to około 13 zł.
  • maska do włosów Marion za 7,99 zł (poza promocją, ale kupiłam bo podobno podkreśla skręt włosów, co moim oklapłym falom się przyda).
I ostatnie nowości ze starego dobrego Rossmanna.



  • peeling do ciała z Isany za 5,59 zł-to chyba jakaś limitowanka, bo teraz na stronie go nie widzę
  • suchy szampon Pantene 9,59 zł-użyłam już kilka razy i jestem mile zaskoczona, póki co
  • serum do twarzy Biotaniqe 19,99 zł
  • lakier Nivea za 7,99 zł. Chciałam ten nowy Care & Hold, ale do mojego Rossa jeszcze nie dotarł.
Po podsumowaniu wychodzi, że wydałam 106,30 zł, ale skreśliłam tym sposobem dwa produkty z mojej jesiennej wishlisty, czyli serum do twarzy i olejek Anwen.

To tyle nowości z września. Teraz jak większość z Was szykuję się na promocję na kolorówkę:) W niedziele pojawi się moja wishlista.

Znacie coś z moich zakupów

Projekt denko sierpień-wrzesień

 I znowu minęły dwa miesiące i znowu pora pokazać co zużyłam na przestrzenu ostatnich 60 dni. Będzie trochę kolorówki i sporo kosmetyków, które się sprawdziły i do których wrócę pod warunkiem, że nie pojawi się na rynku nic godnego uwagi w tej samej kategorii (w co wątpię). Jak zwykle śmieci podzielone są na 3 kategorie.
Nie kupię ponownie:

1. Rimmel, podkład Wake me up-po pierwsze był za ciemny, po drugie nie dawał rozświetlenia a efekt błyszczącej się, tłustej cery.
2. Balea, Odżywka do włosów blond-wygrana w rozdaniu, a zużyta do golenia i emulgowania oleju, bo ja włosów blond nie posiadam.
3. Bell, Peeling do ust-właściwości ścierające słabe, a poza tym jakaś dziwna gumowa konsystencja, która kleiła usta.
4. Lovely, Pomadka ColorWear-od początku była jakaś dziwna, sucha. Używałam przez to bardzo rzadko, bo i kolor miała sztuczny-róż jak dla Barbie, więc wyrzucam.
5. Nivea, Pomadka Cherry-zła nie była, ale jednak wolę bezbarwne ochronne pomadki, a jak mam ochotę na kolor to wybieram tradycyjną szminkę, a nie takie koloryzujące balsamy.
 Może kupię ponownie:
6. Natura Care, krem do rąk z Natury-zły nie był, ale też nie jakiś super.
7. Ziaja, Tonik Jagody Acai-przyjemny tonik, który fajnie odświeżał i nawilżał twarz. Całkiem nieźle sprawdził się też jako produkt do demakijażu.
8. Isana, Lakier do włosów-tanie i dobre. Używam tylko do okiełznania baby hair, gdy związuje włosy w koka, więc nie przeszkadza mi, że skleja włosy.
9. Eveline, Krem do depilacji-dobrze radził sobie z usuwaniem włosów, ale śmierdział okropnie, poza tym myślę, że jeszcze jest sporo tak dobrych kremów.
10.Lovely, Matt & Lasting-matowa pomadka w płynie. Męczyłam ją długo, bo kolor wpadający w brąz mi nie odpowiadał, ale potem znalazłam na nią sposób. KLIK
 Kupię ponownie:
 11. Nivea, Żel pod prysznic Aloes&Karambola-mega zaskoczenie. Świetna, kremowa konsystencja, boski zapach, wydajność i właściwości pielęgnacyjne w jednym.
12. Isana, Płyn do kąpieli Orange Heaven-ładnie pachniał, robił dużo miękkiej piany i nie wysuszał skóry.
13. Wellnes & Beauty, Olejek do masażu-używałam zarówno na ciało jak i włosy. Ciało świetnie nawilżał i uelastyczniał, podobnie działał na włosy, Ładnie pachniał.
14. Dr. Sante, Szampon z olejkiem makadamia-miałam po nim super gładkie, lśniące i miękkie włosy. Równie dobrze spisuje się maska z tej serii.
15. Schauma, Odżywka z ekstraktem z miodu-wygładzała i nawilżała włosy, były po niej sprężyste, mięsiste i ładniej się układały.


16. Bania Agafii, maseczka oczyszczająca do twarzy-wygładzała i świetnie oczyszczała.
17. Ziaja, Pasta Liście Manuka-świetny peeling, który dogłębnie oczyszczał pory bez podrażnienia.
18.Ecolab, Płyn micelarny-naturalny i bardzo skuteczny. Szkoda tylko, że tak szybko się skończył.
19. Nivelazione, Krem do stóp-zmiękczał i nawilżał stopy i twardą skórę na piętach, dzięki zawartości mocznika.

To tyle. Zbierając puste opakowania do pudełka, nie sądziłam, że będzie aż tyle, z których byłam zadowolona. Mam nadzieję, że w kolejnym pojawi się sporo nieużywanej kolorówki.

A u Was jak ze zużywaniem?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...