Zjadłam już dwa pączki, więc Tłusty Czwartek uważam za odpowiednio uczczony (chociaż jeszcze będą się robiły faworki i róże, więc podejrzewam, że na nie też się skuszę i dalej będę świętować). Na razie jestem jednak najedzona i gotowa, żeby opisać wam kolejny produkt, który kupiłam podczas ostatniej promocji w Biedronce. Mgiełka upiększająca z Timotei, o której pisałam tutaj, nie była najszczęśliwszym zakupem. Czy z peelingu myjącego Joanna Naturia jestem bardziej zadowolona? Zaraz się przekonacie.
Kiedyś miałam wersję pomarańczową i nie pamiętałam jak się spisywała. Jest jeszcze dostępne kiwi, truskawka, czarna porzeczka, grapefruit, gruszka i żurawina. Wydałam więc 3,49 zł, tym razem na czarną porzeczkę, aby sobie przypomnieć działanie tego peelingu.
Producent reklamuje:
Peeling myjący o owocowym zapachu doskonale wygładza i odświeża ciało. Specjalnie dobrana receptura zawiera nawilżający ekstrakt owocowy oraz drobinki ścierające, które usuwają zanieczyszczenia i martwe komórki naskórka.
Wspaniałe rezultaty:
-oczyszczona i odświeżona skóra
-gładsza i milsza w dotyku
-przyjemnie pachnąca
Skład: Aqua, Polyethylene, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Disodium Laureth-3, Sulfosuccinate Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Acrylates / C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Xanthan Gum, Triethanolamine, Polyquaternium-7, Coceth-7PPG-1-PEG-9 Lauryl Glycol Ether, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Actinidia Chinesis Fruit Extract, Propylene Glycol, Disodium EDTA, Parfum, Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Linalool, Synthetic Wax, DMDM Hydantoin, Methylchloroisothiazolino ne, Methylisothiazolinone, CI:19140, CI:42090, CI:77499.
Opakowanie: miękka, poręczna, plastikowa buteleczka, z której łatwo wycisnąć produkt.
Zapach: mocno porzeczkowy, który nie utrzymuje się zbyt długo na skórze.
Cena: 3,49 zł za 100 ml, co wcale nie jest tak tanio, bo za 200 ml trzeba już zapłacić 7 zł. Za 250 ml-prawie 9 zł, a w tej cenie można już dostać kilka innych peelingów.
Działanie: Zawiera niewiele drobinek w jednej "porcji" i może dlatego jego działanie jest niezbyt mocne-skóra jest lekko wygładzona i gładka, ale nie jest to jakiś spektakularny efekt. Dobrze się pieni, przez co dobrze też myje skórę. Nie podrażnia. Nie powoduje zaczerwienienia.
Plusy:
- odświeża
- przyjemnie pachnie
- dość wydajny-użyłam ok.10 razy (tylko na ramiona i brzuch) i mam jeszcze pół buteleczki
- lekko wygładza skórę
- jest łatwo dostępny
Minusy:
- słabo ściera naskórek
- niemożliwe jest zużycie go do końca-na ściankach pozostaje końcówka produktu
Podsumowując: Już wiem dlaczego wersja pomarańczowa nie zapadła na długo w mojej pamięci-ten peeling jest takim zwykłym średniaczkiem. Wg mnie bardziej myje, niż peelinguje, a od mycia są żele pod prysznic. Jeśli ktoś nie potrzebuje mocnego zdzierania, tylko odświeżenia naskórka i przyjemności z kąpieli-polecam. Sprawdzi się też na jakimś wyjeździe tygodniowym.
Z pewnością w przyszłości sięgnę po niego ponownie, ale to raczej z ciekawości jak pachną inne wersje. Jednak na stałe wrócę raczej do peelingów cukrowych.
Ocena: 3,5/5
Lubicie te peelingi? Jaka jest wasza ulubiona wersja zapachowa?