Mój pierwszy box/Happy Box od Farmony

Cześć!
Kiedy w czwartek zadzwonił domofon i okazało się, że to kurier, cała rodzina spojrzała na mnie podejrzliwie. Broniłam się słowami: "Ale ja naprawdę nic nie zamawiałam!". Chyba mi nie uwierzyli, ale to była akurat prawda. Okazało się jednak, że to i tak przesyłka dla mnie. Byłam mega zdziwiona kiedy po odpakowaniu zobaczyłąm, że to Happy Box od Farmony. Nie spodziewałam się zarówno tej paczki, takiego fajnego opakowania, jak i zawartości. Zresztą zobaczcie same:)

Przesyłka zawierała kompleksowy zestaw do warstwowej pielęgnacji twarzy kosmetykami z linii Dermiss. Jest to seria profesjonalnych kosmetyków tworzących wyjątkowy Rytuał Piękna. 
Brzmi obiecująco i luksusowo, prawda?
Początek rytuału to demakijaż, delikatne oczyszczenie, tonizacja i złuszczenie martwego naskórka. Mają mi do tego posłużyć:

  • kremowy olejek do demakijażu twarzy i oczu
Delikatnie i dokładnie oczyszcza, wzmacnia hydrolipidowy płaszcz naskórka. Zawiera olejek arganowy i migdałowy oraz ekstrakt z bursztynu.


  • nawilżający płtn micelarny do twarzy i oczu
Przywraca prawidłowe PH skóry, a także oczyszcza i usuwa makijaż.


  • progresywny żel złuszczący z kwasem szikimowym
Profesjonalnie i bezpiecznie usuwa martwy naskórek za pomocą kwasu szikimowego i migdałowego.

Po tych trzech krokach pora na :
  • ochronny krem dotleniający
Dotlenia skórę i chroni przed szkodliwym działaniem środowiska. Zawiera aktywator funkcji witaminy D i cellular protect.

Krokiem piątym jest dotleniająca maska regenerująca do twarzy, ale jej nie dostałam. Zamiast tego mam drugi krem, do nocnej pielęgnacji
  • detoksykujący krem naprawczy
Uaktywnia detoksykację skóry i pobudza regenerację komórek. Zawiera niacynamid i cellular protect.

Jestem bardzo ciekawa, szczególnie trzech pierwszych kosmetyków. Jeszcze nigdy nie miałam takiego zestawu do kompleksowej pielęgnacji, który pochodziłby z jednej linii. Biorę się za testy i dam znać jak się poszczególne kosmetyki sprawują.

A Was coś zainteresowało?

Sposób na beznadziejną pomadkę/Primer do ust

Na pewno macie w swoich zbiorach takie pomadki, których używałybyście częściej gdyby nie dyskomfort, który temu towarzyszy. Ja mam w swojej kosmetyczce kilka, ale takich naprawdę, które sprawiają, że moje usta, aż wołają o nawilżenie, tylko dwie. Do tej pory leżały zapomniane i używałam ich od wielkiego dzwonu, aż w końcu znalazłam sposób, który pozwala mi cieszyć się nimi na co dzień i nie odczuwać nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia na ustach.
Ten sposób kosztował mnie około 5 złotych i nazywa się Multitask Lip Primer, czyli po prostu wielofunkcyjna baza do ust. 
Kupiłam go podczas poprzedniej promocji-49% w Rossmannie na kolorówkę raczej z ciekawości niż z przekonania, że na coś mi się przyda.
Lip Primer to baza w formie kredki, którą niestety trzeba strugać. 
Wg obietnic producenta ma:
  • wygładzać usta
  • podkreślać ich kształ i sprawić, że będą wydawały się pełniejsze
  • utrwalać kolor
  • zapobiegać rozmazywaniu

Ma woskowatą konsystencję, która łatwo sunie po ustach. Działa trochę jak pomadka pielęgnacyjna z tym, że nie nadaje blasku, ale transparentną warstwę, która momentalnie wygładza usta i pozwala ukryć suche skórki. Otula je ochronną warstwą i przygotowuje na nałożenie kolorowego produktu.
Ja przetestowałam i najczęściej używam ją z dwoma pomadkami Lovely-Color Wear nr 3 i Matt & Lasting nr 1. Ta w kredce od samego początku miała dziwną konsystencję, bardzo tępą i od samego początku kiepsko mi się ją nakładało-za każdym pociągnięciem pozostawiała smugi, poza tym kolor wyglądał na lalkowo-plastikowy.
Co zauważyłam gdy nałożyłam ją na bazę?

  • na pewno lepiej się rozprowadza, nie tak tępo, lepiej sunie po ustach
  • nie ma smug, kolor jest bardziej równomierny
  • usta wyglądają bardziej naturalnie-na pomalowane, ale plastikowy róż jest delikatniejszy i lepiej się w nim czuję

Z pomadką w płynie miałam taki problem, że (jak to matowe pomadki) ściągała i wysuszała usta, przez co wyglądały ja wysuszona rodzynka. Poza tym kontur namalowany aplikatorem był jak dla mnie zbyt wyraźny i czułam się zmalowana.
Gdy nałożę ją na primer:

  • mam większy komofort jej noszenia-nie czuję ściągnięcia usta
  • kolor jest bardziej naturalny-już nie rudo-brązowy, ale przyjemnie nudziakowy
  • kontur jest rozmyty, co mi akurat w makijażu na co dzień bardzo odpowiada.

Podsumowując:
Od kiedy mam ten primer dużo częściej używam pomadek, które solo się nie sprawdzały. Baza zdecydowanie wygładza usta, więc nie muszą być już w idealnym stanie, żeby matowa pomadka wyglądała na nich dobrze. Primer niweluje uczucie ściągnięcia i poprawia komfort noszenia pomadki, co akurat dla mnie jest bardzo ważne. Nie zauważyłam, żeby przedłużał trwałość, ale na pewno zapobiega rozmazywaniu i przytrzymuje ją w ryzach.

Jeśli jeszcze wybieracie się do Rossmanna na promocję, to warto wrzucić go do koszyka:)

Używacie baz na usta?

Co kupiłam w Rossmannie?/ Przemyślenia dotyczące promocji

Cześć!
Rossmann jak zwykle o tej porze uraczył nas promocją -49%, a dla posiadaczy Karty zniżka wynosiła aż -55% (przy zakupie co najmniej 3 kosmetyków kolorowych). 
W dzisiejszym poście zapraszam na relację z zakupów i kilka przemyśleń co do tej akcji promocyjnej.
Zakupy już uważam za zakończone, chociaż niby przecena trwa do 28 kwietnia.
W sumie zrobiłam trzy podejścia:
  • pierwsze złożyłam zaraz po północy 20 kwietnia-było trochę problemów ze sfinalizowaniem transakcji i przejściem na stronę z płatnościami, ale po kilkunastu próbach się udało. Koszyk miałam załadowany już wcześniej, więc wystarczyło tylko kliknąć "Kontynuuj". Na wszystko ładnie się odjęło 55 %, więc był to widok miły dla oka. Zapłaciłam w końcu za zakupy i spokojnie poszłam spać.
  • rano (około 10) dostałam SMS, że zamówienie jest gotowe do odbioru. Wtedy domówiłam jeszcze 3 produkty do ust. Obydwa zamówienia odebrałam około 14 tego samego dnia. Gdy poszłam do Rossmanna po odbiór, zerknęłam na szafy z kolorówką i powiem tylko-cieszyłam się, że mnie ta przepychanka ominęła i kolejka na pół sklepu. 
  • Ostatni raz poszłam w piątek-kupiłam wtedy tylko jeden produkt, czyli wtedy zapłaciłam za niego o 49% mniej.
W rezultacie wzbogaciłam się o kilka kosmetyków kolorych, w większości do ust.

Zacznę jednak od tych do twarzy i oczu. Żadnego podkładu ani tuszu nie potrzebowałam, zależało mi natomiast na rozświetlającym korektorze i pudrze w kamieniu, więc kupiłam tylko, to co było na mojej liście.
  • Lovely, White Chocolate, puder ryżowy- za 10,69 zł
  • Wibo, baza pod cienie w kredce-za 3,74 zł
  • Maybelline, korektor Dream Lumi Touch-za 14,10 zł


  •  Miss Sporty, Pomadka My BFF, nr 102 My Funny Mauve-za 5,58 zł.
  • Lovely K-Lips, odcień Lovely Lips-za 11, 43 zł. Już wypróbowałam i powiem tak-konsystencja i komfort noszenia super, ale odcień nietrafiony dla mnie, bo wpadający w rudości, brąz, u mnie wygląda podobnie jak Lovely Extra Lasting nr 1. Zastanawiam się czy nie wrócić jednak po "Pink Poison" pod warunkiem, że jeszcze będzie dostępny.
  • Wibo, Nude Lips, kredka nr 4-za 3,06 zł
  • Wibo, Automatic Liner, nr 05-za 3,29 zł


  • Alterra, Pomadka rumiankowa-za 2,25 zł. Moja ulubiona i niezastąpiona na spierzchnięte usta.
  • Isana Pomadka Hydro-za 1,89 zł.Czytałam o niej wiele dobrego, a za takie grosze, aż żal było nie kupić. 
  • Evree, Cukrowy peeling do ust Poziomka-za 6,75 zł. Chyba największa nowość w całym zestawieniu.


  •  2 x Isana, masełko o jagodowym i karmelowym zapachu-każde po 3,15 czyli za 2 zapłaciłam 6,30 zł.
  • AA, Malinowy olejek do ust-za 8,98 zł (jedyny produkt, który kupiłam za -49%)
Podsumowując-wydałam całe 78 zł i jestem bardzo zadowolona ze wszystkich tych rzeczy, jak i z całego przebiegu moich zakupów online. Nic nie brakowało-co chciałam, znalazło się w koszyku i potem u mnie. Nie było żadnych braków, a wiem, że sporo z Was tak miało.
Tak, jak pisałam może jeszcze dokupię K-Lips, ale w innym odcieniu, ale to raczej ze zniżką -49 %, bo nie chcę na siłę dokupować dwóch innych produktów, żeby zyskać te 6% zniżki. 
Ten brak podziału i większa zniżka dla Klubowiczów to moim zdaniem lepszy pomysł, niż wcześniejsza kategoryzacja i mniej %.

A Wam która opcja bardziej się podobała? Co kupiłyście?


Podkład Lirene, Perfect Tone-czy warto go kupić na promocji -49% w Rossmannie?

 Niby Lirene to polska firma, ale podchodzę do niej z rezerwą. Do pielęgnacji chyba jeszcze nic od nich nie kupiłam, za to udało mi się przetestować 3 podkłady sygnowane tą marką. Najnowszym nabytkiem jest fluid dopasowujący się do koloru cery Perfect Tone. Jak wypadł i czy warto go kupić na jutrzejszej promocji w Rossmannie?
Dostępny jest w ośmiu odcieniach, ja oczywiście zdecydowałam się na najjaśniejszy, czyli Ivory. Kupiłam go podczas poprzedniej akcji promocyjnej, chociaż dalej jest reklamowany jako "nowość". Na stronie Rossmanna jest po 35 zł, czyli po rabacie wychodzi jakieś 17 zł za 30 ml i szklaną butelkę.
 Przyznam, że przez "dopasowanie się do koloru cery" rozumiałam stopienie się z nią, tak żeby nie był widoczny, a jednocześnie żeby twarz była zmatowiona, niedoskonałości skorygowane  i żeby wyglądała po prostu lepiej niż bez makijażu.
 Pierwsze co mnie zaskoczyło po odplombowaniu taśmy "Safety Lock" był aplikator, czyli szpatułka-w drogerii tester miał pompkę i to mnie właściwie skusiło do zakupu, bo nigdy podkładu z takim patyczkiem nie miałam i nie wiedziałam właściwie jak się do aplikacji zabrać.
 Postanowiłam w końcu rozsmarowywać podkład z patyczka na rękę i dopiero nakładać na twarz.
Konsystencja jest dosyć rzadka, ale nie wodnista. Gdy nakładam podkład palcami, ilość znajdująca się na aplikatorze wystarcza na całe jej pokrycie, ale gdy używam gąbeczki to muszę jeszcze z 2-3 razy sięgać do szklanej buteleczki.
 Z kolorem trafiłam idealnie tzn. nie jest on zbyt blady, nie wyglądam w nim jak śmierć, ale widać, że pasuje do mojej cery.
Drugim (po opakowaniu) zaskoczeniem był efekt jaki daje na mojej twarzy. Nie jest to mat i "efekt drugiej, lepszej cery" jakiego oczekiwałam zamiast tego mam:

  • zdrowy, promienny wygląd
  • subtelny połysk, który jest idealny na wiosnę
  • cerę wygładzoną i rozświetloną
  • delikatne krycie, które wyrównuje koloryt i zakrywa suche miejsca na twarzy
  • uczucie komfortu i nawilżenia przed długie godziny-nie nakładam pod niego żadnego kremu i nie czuję żadnego uczucia ściągnięcia ani wysuszenia
  • cerę, która wygląda bardzo naturalnie i lubię przeglądać się wtedy w lusterku
Czasami zapominam go przypudrować, a jak sobie o tym przypomnę i zerknę w lusterko to stwierdzam, że twarz wcale tego nie potrzebuje. Nie ciemnieje, nie roluje się ani nie ściera, nawet po kilku (około 7 h) twarz wygląda dobrze i zdrowo.
Ja jestem bardzo z niego zadowolona, bo lubię wszelkiego rodzaju rozświetlające podkłady, właściwie to na takie tylko zwracam uwagę przy zakupie. Jeśli ktoś będzie oczekiwał mocnego matu, ukrycia krostek i mocno kryjącego efektu to nie będzie z tego fluidu zadowolony.


Podsumowanie:
Porównałabym go z podkładem Rimmel Wake Me Up, z tym że ten z Lirene jest dużo lepszy-po pierwsze ma bardziej dopasowany odcień, Rimmel nawet najjaśniejszy jest sporo za ciemny dla mojej bladej cery. Rimmel dawał też efekt tłustej cery i świeciłam się po nim niemiłosiernie, poza tym miałam wrażenie, że zapycha pory, a tu mamy ładny połysk, rozświetlenie i w pakiecie nawilżenie.

Jeśli szukacie rozświetlającego podkładu na wiosnę to bardzo polecam:)

Znacie? Lubicie Lirene?

Co ciekawego w najbliższym czasie w Rossmannie? Zapowiedzi

Cześć!
Świąteczny czas powoli dobiega końca, więc mam nadzieję, że znajdziecie trochę czasu na przeczytanie nowego postu.
Ostatnio na stronę Rossmanna wchodzę bardzo często (cały czas coś dodaję/usuwam z koszyka, szykując się do czwartkowej promocji na kolorówkę). Gdy weszłam w zakładkę "Już wkrótce" przede mną pojawiło się, aż 50 stron nowości. Pomyślałam więc, że to dobry pomysł na posta. Tych produktów jest aż tyle, że nawet po przejrzeniu wszystkich musiałam zrobić podział na 4 kategorie, żeby było bardziej przejrzyście. Zaczynamy.
Makijaż:
  • Bell, Mat Liquid Lipstick-czyli seria pomadek stworzona przy udziale Marceliny Zawadzkiej. Mnie te pomadki kuszą, tym bardziej, że są matowe, ale co z tego skoro w moim Rossmannie szafy Bell nie ma.
  • Deborah Milano, pomadka hypoalergiczna i puder mineralny-dostępne w wielu odcieniach. Ja kosmetki Deborah znam tylko z blogów i nie wiem czy będę miała okazję je poznać osobiście, bo nie sądzę, żeby do mojej drogerii zawitały.
  • podkład Perfecta, Blur Adapt-tu zainteresował mnie efekt blur i ampułka kolagenowa, którą ów fluid ma zawierać. Gama ma liczyć jednak tylko 3 odcienie, więc dla bladych twarzy raczej nie znajdzie się nic odpowiedniego.
Twarz:


  • L'Oreal, tonik łagodzący z ekstraktem róży i jaśminu-lubię wszelkiego rodzaju toniki, szczególnie w porannej pielęgnacji i ekstrakt z róży też jest mile widziany przeze mnie składnikiem. Mam nadzieję tylko, że nie będą na szarym końcu składu.
  • Perfecta, węglowy glinkowy peeling i maska-coś czuję tu inspirację produktem L'Oreala. Mam nadzieję jednak, że od pierwowzoru będzie różnił się tylko ceną. Z tej serii będą dostępne 3 wersje.
  • Perfecta, Hydra Magnetic, skoncentrowana esencja-ma nawilżać i dotleniać, poza tym słowo "serum" i "esencja" to coś co działa na mnie zachęcająco w przypadku zakupów do pielęgnacji twarzy. 
  • Janda, Krem pod oczy, na dzień i na noc-wiele dobrego czytałam o kremach sygnowanych nazwiskiem aktorki, więc mam nadzieję, że krem pod oczy z tej serii naprawdę sprawi, że zauważę różnicę w skórze pod oczami.
Włosy:


  •  Garnier, Fructis, Hydra Fresh-będzie nowa linia odżywek i szamponów do włosów. Ta zawiera wodę kokosową, więc musicie przyznać, że brzmi ciekawie.
  • Garnier, Fructis Fresh, szampon wzmacniający z ekstraktem z ogórka-ma zapewnić długotrwałe oczyszczenie włosów, no i ta nowa grafika mi się spodobała.
  • Pantene, Micellar Water,  Odżywka w sprayu-tu ciekawi mnie obecność wody micelarnej, bo nigdy nie stosowałam jej w pielęgnacji twarzy, poza tym lubię wszelkiego rodzaju produktu w sprayu.
  • Bobini, Vegan, szampon hypoalergiczny dla dzieci-w swojej pielęgnacji włosów używam też dziecięcych szamponów. Teraz będę miała dodatkowo wymówkę, bo kupię ją niby dla dzieci, a z ciekawością użyję sama kilka razy.
Ciało:


  • Lirene, Mineral Collection, dwufazowa mgiełka do ciała z koralem morskim-uwielbiam olejki w pielęgnacji ciała, jeśli dodatkowo mają atomizer to już w ogóle jestem bardzo chętna do zakupu.
  • Venus, Balsam do rąk-nowa linia kosmetyków z dopiskiem Nature, to coś co zawsze mnie kusi. Tu dodatkowo mamy pojemność aż 150 ml i pompkę, która zawsze ułatwia aplikację. Ta linia będzie zawierała jeszcze m.in. balsamy i olejki do ciała.
  • AA, Balsam odżywczy do ciała z masłem Murumuru-ja za tą firmą nie przepadam, ale skusił mnie składnik "Murumuru", o którym wiele dobrego czytałam na jednym z blogów.
  • Eveline, Slim Extreme 4D, remodelująca maska antycellulitowa-oby się pojawiła jak najszybciej i w ciągu dwóch miesięcy zlikwidowała pomarańczową skórkę, tak żebyśmy się mogłby pojawić bez wstydu na plaży.

Jak widzicie jest na co czekać. Mnie najbardziej zainteresowały włosowe nowości i te do pielęgnacji twarzy.
A Wy na co zwróciłyście uwagę? Czekacie na nowości Rossmanna?

Promocja -49% w Rossmannie/Co polecam?/Co kupię?

Mega promocja na kolorówkę w Rossmannie już w najbliższy czwartek tj. 20 kwietnia. Jak wszystkie  na pewno już wiemy, w tym roku nie będzie podziału na kategorie, ale od 20 do 28 kwietnia będzie można kupić wszystkie produkty do makijażu z rabatem-49%. 
Dla zarejestrowanych w Klubie Rossmann zniżka będzie wynosiła -55%, z tym że trzeba będzie zrobić zakupy ze wszystkich 3 kategorii (czyli np. coś do ust/paznokci, oczu i twarzu). Przyznam szczerze, że wyższa zniżka kusi, ale ja do oczu akurat nie bardzo czegoś potrzebuję. Mimo tego znalazło się coś na mojej wishliście z wszystkich trzech działów.
Co chcę kupić?
1. Wibo, Eyebrow System-kredka nadająca kształt i puder wypełniający brwi. Jak dla mnie to wygląda na produkt podobny do Maybelline Brow Satin, z tym że jest połowę tańszy. Mam wątpliwości też czy dostępne 2 odcienie będą odpowiednie dla wszystkich.
2. Rimmel, Match Perfection-korektor rozświetlający. Potrzebuję takiego produktu do rozświetlenia cieni pod oczami i w okolicach nosa, a o tym czytałam sporo dobrego. Muszę jednak zapolować na najjaśniejszy kolor.
3. Isana, karmelowe masełko do ust-jest też dostępna wersja jagodowa i nie wiem czy koniec końców nie skuszę się na obydwie.
4. Lovely, Puder ryżowy White Chocolate-to nowość w szafie Lovely, a ja potrzebuję pudru w kompakcie, bo sypkie już mi się znudziły.
5. L'Oreal, Sexy Balm nr 103-błyszczyk do ust w najbardziej naturalnym kolorze jaki jest dostępny. To najdroższy produkt w całym zestawieniu. Właściwie to nic chyba z L'Oreala jeszcze nie miałam, a że uwielbiam wszelakie kosmetyki w kredce to postanowiłam wypróbować tego.
6. Wibo, kredka do ust Nude Lips nr 4-lubię konturówki do ust bo są tańsze niż pomadki, a też można ich używać na całę usta.
7. Alterra, Pomadka rumiankowa-miałam już 2 egzemplarze i uwielbiałam, więc to dobra okazja żeby zaopatrzyć się w kolejne.
8. Lovely, Extra Lasting nr 5 -ostatnio pojawiły się nowe odcienie tych pomadek. Mam nr 1 i gdyby nietrafiony kolor to byłabym z niej zadowolona. Teraz oglądałam swatche i nr 5 wydaje się być idealny dla mnie:)

Tak prezentuje się moja wishlista na tą promocję. Oczywiście w trakcie może się wszystko zmienić, chociaż ja zamierzam zrobić zakupy przez Internet i mam nadzieję, że tym sposobem uniknę przepychania się przy szafach i wymacanych kosmetyków.

Poniżej przedstawię kilka produktów, na które warto podczas tych dni zwrócić uwagę. Wszystkie miałam i ze wszystkich byłam bardzo zadowolona.
Co polecam?
1. Wibo, Fixing Powder-puder utrwalający, który nie bieli, matuje na kilka ładnych godzin, no i jest tani.
2. Lirene, Perfect Tone-podkład, który kupiłam podczas ostatniej promocji i pozytywnie mnie zaskoczył rozświetleniem skóry i tym jak promiennie wygląda. Moim zdaniem dużo lepszy od Rimmel Wake Me Up, a najjaśniejszy odcień idealny dla mojej bladej cery.
3. Bielenda, Fixer Mist-mgiełka do utrwalania makijażu. Podczas promocji do kupiena za około 6 zł. Dzięki niemu makijaż wytrzyma kilkanaście godzin, nic się nie ściera ani nie roluje. Za taką cenę nie ma nic lepszego.
4. Wibo, Kamuflaż do twarzy-super kryjący korektor, którego ja używam na powieki i pod oczami do wyrównania kolorytu i w dni kiedy na twarzy pojawiają się wypryski. Mam nr 2 czyli light i jest naprawdę jasny.
5. Lovely, Matowy eyeliner-tani jak barszcz, a maluje się nim łatwo i precyzyjnie. Kreska jest intensywna i nie ściera się w ciągu dnia.
6. Lovely, Perfect Line-konturówka do ust, którą używam na całe usta. Najbardziej polecam nr 1 czyli tani szaro-różowy. Jest naprawdę przyjemna w używaniu i idealna na co dzień. 
7. Wibo, Million Dollar Lips-mam najbardziej pożądany jak do tej pory nr 1 i usta wyglądają z nim mega kobieco. Są pełne, podkreślone, matowe, ale nie ściągnięte. Teraz są jeszcze do kupienia nowe kolory, ale już nie są dla mnie tak pociągające, chociaż jeszcze może nr 6 wydaje się być fajny.
8. Eveline, Serum do rzęs-ja używam tego serum jako bazę pod tusz i rzęsy wyglądają z takim duetem idealnie-są wydłużone, pogrubione i bardzo widoczne. 

Właściwie to mój wirtualny koszyk jest załadowany i tylko czekam na czwartek, żeby sfinalizować zamówienie, chociaż wczoraj zaczęłam trochę się wahać czy wszystko z Rossmanna jest mi takie potrzebne, bo zobaczyłam że od 13 do 19 kwietnia w Naturze jest zniżka -40% m.in. na Kobo i MySecret.

A wy co zamierzacie kupić? Wybierzecie Rossmann czy Naturę?

Woda różana, Bielenda

Bielenda to marka, którą dopiero poznaję. Jak do tej pory większość ich kosmetyków przypadła mi do gustu (m.in. krem-maska do rąk, nawilżający płyn micelarny czy mgiełka do utrwalania makijażu). Dzisiaj pora na recenzję produktu z różanej serii. Mam z niej serum do wrażliwej cery i kojącą wodę różaną, o której będzie dzisiejszy post.
Ja kosmetyk dostałam w ramach blogerskiej akcji paczkowej, ale jego cena to około 13 zł w Rossmannie, chociaż teraz jest w promocji za 9,99 zł. Jest to produkt 3 w 1, który ma za zadanie:

  • oczyszczać
  • usuwać makijaż
  • łagodzić podrażnienia
Opakowanie jest w porządku tj. estetyczne, kobiece i niesprawiające problemów w użytkowaniu. Woda różana rzeczywiście pachnie różą i jest to zapach przyjemny i delikatny, chociaż ja za takimi aromatami nieszczególnie przepadam.

Hydrolat z kwiatów róży damasceńskiej znajduje się już na drugim miejscu składu, oprócz tego mamy też kwas hialuronowy, który jest znany ze swoich nawilżających właściwości.. Potem (jak na moje oko) jest kilka niepotrzebnych składników, no ale to właśnie rzeczony hydrolat jest najważniejszy i właściwie on robi całą robotę.
Ja stosowałam wodę rano i w dni bez makijażu jako tonik do przecierania i codziennie wieczorem do zmywania kolorówki.

Jak sobie radzi ze spełnieniem obietnic producenta?
Świetnie.
Jako tonik:

  • cera jest odświeżona i nawilżona jednocześnie
  • zmiękcza naskórek i daje poczucie komfortu i intensywnej pielęgnacji
  • nie powoduje uczucia ściągnięcia 
Jako płyn micelarny:
  • dokładnie i delikatnie usuwa makijaż
  • nie pozostawia nieprzyjemnego filmu
  • nie powoduje podrażnień, zaczerwienienia ani szczypania 
  • nawet demakijaż oczu z nią to przyjemność-wystarczy przyłożyć nasączony wacik i po chwili delikatnie przesunąć po rzęsach

Podsumowując:
Używałam jej z dużą przyjemnością, ale mi się już skończyła. Być może do niej kiedyś wrócę, no ale jest tyle produktów tego typu, że same wiecie jak kuszą nowości:) Myślę, że dla posiadaczek wrażliwej cery byłaby świetnym kosmetykiem, ja mam normalną i bardzo ją lubiłam. Nie wiem czy tak samo polubię się z serum z tej serii, bo jak na razie efektu "wow" nie widzę, no ale dam mu jeszcze szansę.

Znacie tą wodę różaną? Jaka jest Wasza ulubiona seria Bielendy?

2 fajne kremy pod makijaż

Nakładacie krem pod makijaż? Ja przyznam, że od niedawna-od kiedy odkryłam dwa które świetnie się do tego nadają. Wcześniej unikałam tego, bo denerwowało mnie długie czekanie aż krem się wchłonie, a jak wiadomo rano nie ma zbyt wiele czasu. Teraz mam krem na dzień Winogrona i Biała herbata z Alterry oraz regeneracyjne serum do twarzy z Regenerum. Nakładam jeden albo drugi po przetarciu rano cery tonikiem, szykuję kosmetyki do makijażu i już twarz jest gotowa do nakładania podkładu.
Krem pod makijaż powinien:
  • mieć lekką konsystencję, najlepiej żelową
  • szybko się wchłaniać
  • nie pozostawiać tłustego filmu
  • nawilżać i zapobiegać utracie wody z naskórka w przypadku cery suchej
  • matowić cerę tłustą i mieszaną

Krem z Alterry idealnie się do tego nadaje. Ma lekką konsystencję w kolorze białym. Wystarczy zaledwie niewielka ilość, żeby pokryć nim całą twarz. Błyskawicznie się wchłania i daje uczucie nawilżenia i ukojenia cery. Do kupienia jest w Rossmannie za około 8 zł. Z tej serii mam też krem na noc, ale tamten polubiłam zdecydowanie mniej-bieli skórę i ciężko go rozetrzeć.
Lubię go stosować, bo wiem, że moja twarz dostaje wtedy dodatkową porcję nawilżenia, co jest ważne, bo podkłady zazwyczaj przesuszają skórę.
Regeneracyjne serum do twarzy zamknięte jest w matową tubkę zakończoną pompką, dzięki czemu aplikacja jest higieniczna, chociaż trzeba przyznać, że czasami muszę nacisnąć kilka razy, żeby wydobyć tyle produktu ile chcę. Konsystencja tego serum jest gęsta w kolorze lekkożółtym , ale dobrze się rozprowadza, nie bieli. Od Alterry różni go na pewno cena-serum kosztuje około 28 złotych.
Na mojej cerze działa jak świetna silikonowa baza pod makijaż. Błyskawicznie wygładza cerę, sprawiając że pory są mniej widoczne to zapewne zasługa składnika, który jest już na drugim miejscu czyli Synthetic Wax (wosk syntetyczny, inaczej po prostu parafina). Jego obecność w produkcie, który ma regenerować nie jest mile widziana, bo daje złudne wrażenie polepszenia cery, ale przyznam, że na wizualny wygląd twarzy wpływa świetnie.
Twarz jest zmatowiona i mam wrażenie, że podkład dosłownie przykleja się do twarzy, zapewniając jego większą trwałość.
Serum zawiera również filtr przeciwsłoneczny (SPF 15), więc daje też ochronę w słoneczne dni-niewielką ale zawsze to coś. 

Oba kremy nie wpływają na trwałość makijażu-podkłady rozprowadzają się świetnie, nie rolują się ani nie znikają z twarzy, nie pojawiają się żadne plamy. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że fluid nałożony na serum z Regenerum dłużej się na niej utrzymuje i ładnie się scala z cerą.

Podsumowując:
Cieszę się, że natknęłam się na te kremy, bo wcześniej nie używałam kremu na dzień w dni kiedy się malowałam. Myślę, że będę je używać dopóki nie zaczną się porządne upały, bo wtedy nic nie jest utrzymać pełnego makijażu, żeby nie spływał pod wpływem gorąca.

Znacie te kremy? Używacie kremów pod makijaż?

Projekt denko luty/marzec

 Z lekkim opóźnieniem zabrałam się za denko z ubiegłych dwóch miesięcy. Kiedy otworzyłam pudełko z pustymi opakowaniami, zdziwiłam się ile tego jest. Chyba całkiem dobrze mi poszło, zresztą oceńcie sami.

Nie kupię ponownie:

1. Cien, Żel do mycia twarzy z oliwą z oliwek-beznadzieja, podrażniał oczy i nos. Pienił się strasznie, dzięki czemu trudno go było zmyć z twarzy. Na moje nieszczęśćie był bardzo wydajny, ale nie wart 5 zł.
RECENZJA
2. Avon, Świąteczny płyn do kąpieli-poza fajnym opakowaniem nie widziałam w nim pozytywów. Miał twarde opakowanie, więc ciężko go było wydobyć z butelki. Tworzył mało piany, która błyskawicznie znikała.
3. Evree, Różany płyn micelarny-mój pierwszy kosmetyk tej firmy, ale wypadł słabo. Podrażniał oczy, nie radził sobie z demakijażem. Ładnie pachniał.
RECENZJA
4. Oriflame, Krem do rąk-ładnie pachniał i to jego jedyna zaleta. Był bardzo wodnisty, oddzielała się od niego woda i spływał z dłoni.
5. Planeta Organica, Szampon z toskańską oliwą-niestety bardzo przyśpieszał przetłuszczanie włosów i w duecie z odżywką z tej serii miałam przyklap na głowie już pod koniec dnia.

Nie wiem czy kupię:

6. Bielenda, Altywny tonik odmładzający-robił to co miał robić tonik czyli odświeżał cerę i usuwał brud po nocy, nie umiem jednak określił czy zredukował zmarszczki, bo aż takiego dużego problemu z nimi nie mam.
7. Avon, Antyperspirant Cherish-lubię je za ładne zapachy i cenę, jednak denerwuje mnie to, że tak się mażą pod pachami i trzeba trochę poczekać aż wyschnie, żeby się ubrać.
8. FM Group, Maska do włosów farbowanych-włosy były po niej gładkie i elastyczne. Nie mam jednak farbowanych włosów, więc nie potrzebuję tego typu kosmetyków. Ta dodatkowo miała trochę męczący zapach.

Nie wiem czy kupię:
9 i 10. Isana, Szampon i odżywka do włosów kręconych-podobało mi się opakowanie w tubce i fakt, że szampon świetnie oczyszczał skórę głowy i dłużej ją utrzymywał świeżą. Nie zauważyłam jednak znaczącego wpływu na skręt moich włosów, a na tym mi najbardziej zależało. Być może wrócę jeszcze kiedyś do tej serii gdy będę miała trochę dłuższe i bardziej wycieniowane włosy.
11. BeBeauty, Karmelowy żel pod prysznic-flaszka, która starczyła na bardzo długo i przez to kosmetyk zdążył mi się znudzić. Pompka nie działała zbyt sprawnie tzn. trzeba było raz nacisnąć, odczekać i znowu. Zapach trochę męczący. Teraz widziałam dwie nowe wersje w Biedronce, więc być może kupię tamte-bardziej owocowe.
12. Bielenda, Krem-maska do dłoni-świetnie nawilżał, wygładzał i uelastyczniał skórę głoni, w dodatku kupiłam go za całe 4 zł.
13. Isana, Krem do rąk z mocznikiem-j.w. z tym, że ten kosztował 5 zł i był bardziej wydajny.
14. Alterra, Pomadka rumiankowa-idealna na spierzchnięte usta, nawilża i łagodzi wymagające wargi. Na pewno kupię na nadchodzącej promocji.
15. Isana, Kremowo-olejowy peeling pod prysznic-skóra po jego użyciu była gładka, miękka, elastyczna i oczyszczona, ale niepodrażniona drobinkami. Nie pozostawiał tłustej warstwy i starczył mi na długo.
Kupię ponownie:
16. Palmer's, Balsam na rozstępy-smarowałam nim mój ciążowy brzuch. Miał fajną konsystencję, bezproblemowo się rozprowadzał i skóra była po nim bardzo elastyczna, miękka i wypielęgnowana. Trochę denerwowało mnie, że zostało go jeszcze dużo na dnie, a już nie mogłam go wydobyć przy użyciu pompki i musiałam się nagimnastykować z rozcinaniem opakowania.
17. Olej kokosowy-lubiłam za wielofunkcyjność. Teraz kupię raczej z zamiarem stosowania na ciało i do smażenia niż na włosy.
18. Bania Agafii, Odmładzająca maska do twarzy na mleku łosia-bardzo ładnie pachniała jakby orzechami. Po niej cera była gładka, nawilżona i elastyczna. Poprawił się nawet jej koloryt.
19. Biały Jeleń, Emulsja do higieny intymnej-była łagodna, radziła sobie z podrażnieniami i dobrze myła. Teraz kupię kolejne opakowanie i spróbuję myć nią zarówno twarz jak i włosy.

Jak na moje możliwości to sporo tych pustaków. Cieszę się bardzo z każdego kolejnego pustego opakowania, bo wiem, że dzięki temu mogę sięgnąć do zapasów, a muszę je trochę uszczuplić, bo niedługo przeprowadzka i głupio by było tak targać całe pudła pełne nieotwartych kosmetyków. No i przy przeprowadzce wszystko się wyda ile tego mam (a mój mąż nie zdaje sobie z tego sprawy:)

A u Was jak zużywanie i zapasy?

Photo mix z marca

Witajcie!
Minął już marzec-bardzo szybko, ale może to i lepiej bo teraz będzie już tylko cieplej. Dzisiaj chcę Wam więc pokazać zbiór kilkunastu zdjęć  minionego miesiąca. Będzie w nim trochę prywaty, w końcu nie samymi kosmetykami człowiek żyje.
Zaczynamy od ciągle najważniejszej sprawy od siedmiu miesięcy, czyli mojej ciąży:
  • musiałam się wybrać na badanie spalania glukozy-wypiłam megasłodki drink, zostałam pokłuta 3 razy w ciągu 2h, odsiedziałam swoje i trochę w tym czasie przeczytałam. To badanie nie było jakoś dla mnie strasznie traumatycznie, a wiem, że dla wielu dziewczyn jest.
  • po badaniu został mi wielki siniak na ponad tydzień-ja wiem, że mam kiepskie żyły i za każdym razem laborantki na nie narzekają, ale takiej "pamiątki" jeszcze nigdy nie miałam
  • relaks malucha przy muzyce rozwijającej inteligencję:)
  • kolejne brzuszkowe zdjęcie-muszę w końcu poprosić męża o jakąś sesję, bo znowu zostanę bez porządnego zdjęcia w ciąży, jak w przypadku poprzedniej


 Maluch nr 2, a właściwie nr 1, bo pierworodny:

  • na podwórku przedszkola
  • na placu zabaw
  • podczas pierwszego Dnia Wiosny
  • objadający się babciną szarlotką

 Różności:

  • napis na lodówce ułożony przez mojego Synka, do tej pory wisi
  • zdrowe jedzenie z Biedronki
  • płatki żytnie z Lubelli-aż tak bardzo zdrowe to one nie są, ale przynajmniej lepsze niż klasyczna wersja
  • żeby była równowaga-i M&M-sy muszą być


Zakupy:
  • zamówienie z ebutik.pl-pierwszy raz tam robiłam zakupy i chyba nie ostatni, bo przesyłka darmowa już od zamówienia za 50 zł
  • nowe buty na wiosnę-lecą do mnie kolejne dwie pary
  • część zakupów z promocji 1+1 w Rossmannie
  • ostatnie zakupy w Ross-już wiem czemu ten balsam z Laura Conti był w 'cenie na do widzenia', bo sztyft cały ze środka wychodzi i ma pęknięte opakowanie:/

Dary losu, czyli przesyłki które otrzymałam:

  • lekki krem łagodzący Nivea z klubu Nivea
  • wygrana na jednym z blogów za bycie komentatorem lutego
  • serum regenerujące do twarzy z Regenerum
  • dla malucha-przesyłka z Bebilon program, która zawiera karty aktywizujące i przytulankę sensoryczną
To tyle. Jak widzicie nudno u mnie, bo tylko albo dzieci albo zakupy:) 

A co u Was?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...