Photo mix

Cześć!
Nigdy nie lubiłam robić zdjęć, ani żeby mi je robiono. Potem tego żałowałam, bo nie mam pamiątek z ważnych dni w moim życiu (w tym żadnego z okresu ciąży). Jakiś czas temu postanowiłam się przemóc i fotografować wszystko co mnie otacza a także i siebie:) Dlatego dzisiaj zapraszam na mały zbiór zdjęć z ostatniego miesiąca.

  • lody z Biedronki/malinki z własnej działki/krówki ciągutki/tosty z dżemem cukiniowym made by mum


  • Mój Synek i jego poczynania


  • Ootd w sukienkach z kieszeniami/wyprzedażowe zakupy na Top Secret/moje nowe włosy bez grzywki

  • Chyba nadchodzi jesień/buty z Biedronki/widok przed Urzędem Miasta/spodnie w panterkę i buty z Pepco


  • zakupy, których miało nie być/pleciemy/Krejzol
Wszystkie zdjęcia pochodzą z mojego Instagrama. Jeśli jesteście ciekawe co tam będę zamieszczać w przyszłości to zapraszam tutaj.

Wcierka Jantar w Biedronce!

Miałam do końca miesiąca (a zostało ledwie 3 dni) nic już nie kupować, no ale jak tradycyjnie przejrzałam najnowsze "Inspiracje tygodniowe" Biedronki to padłam z wrażenia i już wiem, że z mojego postanowienia nici.
Po pierwsze od dzisiaj niektóre produkty do kąpieli kosztują 20% mniej. Co możecie kupić taniej zobaczcie tutaj.

Jednak najważniejszą informacją dnia jest pojawienie się wcierki Jantar! Wiem, że z jej dostępnością jest słabo, nawet w aptekach, więc okazja do kupienia jej w Biedronce bardzo mnie cieszy. Oprócz tej wcierki można kupić od dzisiaj inne produkty Farmony m.in.:
Inne kosmetyki Farmony i nie tyko do zobaczenia tutaj.

Mnie cieszy też zniżka na "dziecięce" kosmetyki Dady. Może wreszcie się skuszę na ich szampon do codziennego mycia.

P.S. Ja już po zakupach. Kupiłam peeling Joanny i sól do kąpieli. Wcierki oczywiście nie było:/

Jesień w Lidlu i Biedronce

Cześć,
Czy Wy też już czujecie, że jesień jest coraz bliżej? Ja jak kilka dni temu byłam w parku, nie mogłam się nadziwić ile liści już opadło. Nie przejmuję się tym jednak za bardzo, bo jesień to moja ulubiona pora roku. Można posiedzieć przy herbacie z ciekawą książką, odświeżyć trochę szafę, kupując botki albo otulające dzianiny. Lidl i Biedronka chyba czytają w naszych myślach, bo już prezentują swoją jesienną ofertę, składającą się właśnie z takich rzeczy.
Zaczniemy od Biedronki.
Od 31 sierpnia będzie można kupić m.in.


A oprócz tego ubrania sportowe, coś dla maluchów i książki w formacie kieszonkowym za 9,99 zł. Już się cieszę i czekam na przyszły poniedziałek. Konkretów szukajcie tutaj.
Jeśli Was nic nie zainteresowało, nie martwcie się-od 21 września będzie kolejna część:)

Od wczoraj natomiast do 6 września trwa akcja "Kup więcej za mniej", a w niej produkty w większych niż standardowo opakowaniach. Ja mam ochotę na:

Wszystkie promocje z tej akcji tutaj.

Co do Lidla-jak zwykle jego oferta wydaje mi się ciekawsza. Ubrania jakościowo są dużo lepsze nż w Biedronce, bardziej uniwersalne i na czasie. Mi najbardziej się spodobały:

A oprócz tego dzianinowe spodnie, botki i torebki. Zerknijcie tutaj. Ja muszę wreszcie zapolować na dżinsową koszulę, bo wstyd się przyznać, ale nie mam w szafie ani jednej.

A Wy co kupicie sobie tej jesieni?

NdW: Serum olejowe

Dawno na blogu nie było posta z serii "Dzień dla włosów", więc dzisiaj nadrabiam zaległości. Jakiś czas temu pisałam o olejowaniu włosów na odżywkę. Można też to robić na sucho na mokro, w misce itp. Wszystkie te sposoby wypróbowałam i wszystkie niestety zajmują dużo czasu, bo ja lubię najpierw spryskać włosy mgiełką nawilżającą, odczekać około 15 minut, dołożyć olej, odczekać minimum godzinę, dołożyć maski na jakieś 15 minut w celu zemulgowania oleju. Cała ta zabawa zajmuje co najmniej 2 godziny, ale jest prostszy sposób olejowania włosów i dzisiaj Wam go zaprezentuję na własnym przykładzie. Mowa o serum olejowym, które załatwia nam nawilżenie, olejowanie i emulgowanie w jednym. Po raz pierwszy przeczytałam o nim u Anwen. Serum olejowe to emulsja najczęściej w formie sprayu, która w pierwotnej wersji zawiera wodę, maskę/odżywkę do włosów i olej. Taką mieszankę rozprowadza się na włosach przed użyciem szamponu i często efekty są dużo lepsze niż przy tradycyjnym olejowaniu. Ja ten przepis trochę zmodyfikowałam i zmieszałam:

  • 1 łyżkę maski Kallos Blueberry, która już na całe szczęście sięga dna
  • 1 łyżkę soku z aloesu
  • 1 łyżeczkę oleju lnianego
  • 1 łyżeczkę olejku Alterra "Limonka i Oliwa"
  • trochę wody
Wszystko zmieszałam w butelce z atomizerem i spryskałam obficie suche włosy. Po lekko ponad godzinie umyłam skórę głowy szamponem-nalewką Bania Agafii (niedługo będzie recenzja), pianą potraktowałam resztę włosów. Na odsączoną z wody długość nałożyłam na około 20 minut Kallos Blueberry. Spłukałam maskę i na mokre końcówki nałożyłam serum Bioelixire. Rozczesałam i pozostawiłam do wyschnięcia.

Efekty:
Ponieważ dzień dla włosów odbył się w piątek, dzisiaj mogę Wam napisać, że jestem zachwycona efektami. Włosy zaraz po wyschnięciu były miękkie, błyszczące i gładkie w dotyku. Na trzeci dzień nadal wyglądały w miarę świeżo, tak że mogłam wyjść do ludzi w rozpuszczonych, ładnie okalających twarz włosach. To chyba cud, bo zazwyczaj już drugiego, najpóźniej trzeciego dnia musiałam je związywać, bo wyglądały nieciekawie i zwisały smętnie. Może to zasługa ww. serum olejowego, a może zasługa podcięcia włosów, bo skróciłam je o jakieś 10 centymetrów i jestem zachwycona jak teraz się świetnie układają, jakie są lekkie i uniesione.
Próbuję też zapuszczać grzywkę. Zawsze miałam głęboki przedziałek z boku, a teraz muszę go robić bardziej na środku, aby odrastająca grzywa wyglądała spójnie z resztą włosów i trochę minie zanim włosy przyzwyczają się do nowego ułożenia, ale jak na razie jestem z decyzji o podcięciu bardzo zadowolona.

A jak Wasze włosy? Zapuszczacie czy obcinacie? Próbowałyście serum olejowego?

-20 % na szampony i produkty do włosów w Biedronce

Cześć,
Jak co czwartek zapraszam na mały przegląd promocji w sklepach. Jak zazwyczaj, tak samo i dzisiaj, najbardziej interesujące wydały mi się oferty Biedronki i Lidla i to od tej pierwszej zaczniemy.

Od dzisiaj w Biedronce obowiązują rabaty na kawy, margaryny, ale też na szampony i inne produkty do pielęgnacji i stylizacji włosów. Ja mam zapasy jeszcze z poprzedniej promocji, ale jeśli Wy coś potrzebujecie to zerknijcie tutaj. Ewentualnie może kupię sobie, któryś z tak zachwalanych olejków Loton.
Oprócz tego w tym tygodniu interesujące mi się wydały:

Od 24 sierpnia, czyli od poniedziałku wielka akcja "Czas na porządki", a w niej wszystko potrzebne do prania, mycia okien, zmywania itp. Dla Perfekcyjnych Pań Domu gazetka znajduje się tutaj.

No i jeszcze Lidl. Od przyszłego poniedziałku akcja tematyczna "Poznaj Hiszpanię i Portugalię w jeden tydzień", a w niej przysmaki z tych krajów, to raczej coś dla koneserów i lubiących poznawać nowe smaki.
Mnie bardziej zainteresowała oferta ubranek dla dzieci i tak się zastanawiam czy nie zerwać się o siódmej rano 24 sierpnia i pojechać zapolować na coś dla mojego dwulatka. Cała oferta Lidla tutaj.


Dla tych, które dzieci nie mają-od 27 sierpnia można będzie kupić półbuty widoczne wyżej. Myślę, że na jesień można zaszaleć i te 30 złotych można wydać. Mi najbardziej podobają się granatowe i bordowe. W tej gazetce zobaczycie też odzież i sprzęt trekkingowy.

To jak? Na co zapolujecie w tym tygodniu? Co ciekawego do włosów polecacie z Biedronki?

Biolaven, Płyn micelarny z olejkiem lawendowym

Pewnie już nie raz słyszałyście/czytałyście o marce Biolaven. Tą markę produkuje Sylveco. Ja nieraz miałam ochotę na coś spod ich skrzydeł i wreszcie zdecydowałam się na pierwszy produkt. Padło na oczyszczająco-łagodzący płyn micelarny z olejkiem lawendowym. To produkt naturalny, więc bardzo chciałam, żeby się sprawdził, a jak było w rzeczywistości?
Ja swój kupiłam za około 16 zł w sklepie internetowym i tak go chyba najłatwiej kupić. Chyba, że macie gdzieś dostęp stacjonarnie do tego rodzaju kosmetyków. Buteleczka zawiera 200 ml płynu, szatę graficzną ma delikatną i elegancką. Jak się patrzy na nią od razu można się domyślić, że mamy do czynienia z produktem naturalnym.
Skład jest bardzo krótki, bo jest w nim tylko 9 pozycji. Jeszcze chyba nigdy nie spotkałam się z aż tak ubogim składem, w pozytywnym oczywiście sensie. Niestety nie jestem tu w stanie się dopatrzyć wspomnianego na etykiecie oleju z pestek winogron:)
 Obietnice producenta:
Moja opinia:
Pierwsze co mi przychodzi na myśl, gdy myślę o tym kosmetyku to lawenda. Zapach jest naprawdę intensywny, co nie do końca mi się podoba. Tak pachnieć to mi może jakiś balsam do ciała, żel pod prysznic, krem do rąk, ale nie produkt, którego używam do oczyszczania twarzy.
Co do działania:
Nie zmywałam nim wodoodpornego makijażu i trochę wątpię, żeby sobie z nim poradził. Nawet gdy zmywam zwykły makijaż oka muszę się bardzo przyłożyć, gdy zrobię to byle jak (np. zużyję tylko dwa waciki albo zrobię to szybko) rano budzę się z czarnymi podkówkami pod oczami. Trzy dobrze nasączone waciki to takie minimum aby twarz była czysta i dobrze oczyszczona.
Cera po jego zastosowaniu jest nawilżona, miękka, gładka i aż chce się ją dotykać. Zapach lawendy na szczęście nie utrzymuje się długo.
Jest bardzo delikatny, nie powoduje ani podrażnienia skóry ani żadnego zaczerwienienia okolic oczu, na co moje są bardzo podatne. Nie wysusza.
Poza tym jest hypoalergiczny, nie testowany na zwierzętach, nie zawiera SLS i SLES, alkoholu, PEG-ów, szkodliwych konserwantów i barwników.

Podsumowując:
Myślę, że fanki naturalnych produktów i lawendy będą zadowolone. Moim ulubieńcem niestety nie został, ale do całej linii się nie zrażam i z chęcią wypróbowałabym szampon albo żel do mycia twarzy Biolaven.

Miałyście ten płyn albo coś innego tej marki?

Bania Agafii, Fitoaktywna maseczka do twarzy

Jako, że zapasów kosmetycznych mam sporo (ręka do góry, która z nas ich nie ma) dopiero od niedawna zaczęłam używać maski do twarzy, którą kupiłam w grudniu ubiegłego roku. Dzisiaj więc o witaminowo fitoaktywnej maseczce Bania Agafii mogę Wam napisać kilka słów. 
Ja ją kupiłam na mazidelka.pl za lekko ponad 5 zł, ale teraz widzę, że kosztuje ponad 8. Czy warta byłaby tych pieniędzy?
 Na pewno już słyszałyście, a może używałyście niejednej maski z tej serii. Zapakowana jest w saszetkę o pojemności 100 ml z odkręcanym korkiem-jak dla mnie bardzo higieniczny i innowacyjny patent:) Dzięki temu możemy wycisnąć tyle produktu ile chcemy, no i nie zajmuje zbyt miejsca w kosmetyczce.
W składzie sporo dobroci:

  • sok z poziomki, dzikiej maliny i jagody kamczackiej
  • sproszkowane nasiona maliny i borówki brusznicy
  • olej ałtajskiego rokitnika
  • organiczny olej z dzikiej róży
Wszystkie składniki są w 100% naturalne.


Konsystencja maski jest raczej niespotykana- gęsta, kremowo-żelowa, zapachem przypominająca czerwoną porzeczkę.
Moja opinia:
Maseczka daje rozgrzewający efekt, który jest znośny i nie przeszkadza w wykonywaniu innych czynności. Rozprowadza się bezproblemowo. Na twarzy jest półprzezroczysta z różową poświatą. Zmywa się bezproblemowo-ja robię to po około 15 minutach od jej nałożenia i po wcześniejszym peelingu.
Po zmyciu skóra jest miękka, gładka, odżywiona i bardzo delikatna. Czuć nawilżenie i regenerację cery, koloryt też jest poprawiony i wyrównany, ale niestety nie jest to efekt długofalowy, a szkoda.
Nie powoduje ani zaczerwienienia ani podrażnienia, czego się obawiałam gdy poczułam na skórze niepokojące uczucie grzania:)


Podsumowując:
Bardzo mi się podoba stan cery po jej zastosowaniu, ale efekt rozgrzewający jaki daje już nie za bardzo. Może bardziej by mi się spodobała, gdybym stosowała ją w okresie jesienno-zimowym i być może w takim okresie kupię ją ponownie i zrobię update posta:)

Sportowo w Lidlu i szkolnie w Biedronce-przegląd gazetek promocyjnych

Dzisiaj pora na kolejny przegląd promocji. Będzie coś o modzie, jedzeniu, kosmetykach i powrocie (co niektórych) do szkoły.
Zaczniemy od Tesco.
Od 13 do 26 sierpnia obowiązuje tam obniżka -30% na męską i damską odzież formalną i na torebki. Mój supermarket jest ubogi w odzież F&F, ale na torebki chętnie spojrzę. Szczegóły tutaj.
Oprócz tego sporo produktów przydatnych na grilla, sporo promocji z okazji 6-lecia karty Clubcard. Mnie najbardziej zainteresowały:


Te oleje zainteresowały mnie w celu nakładania je na włosy. Mam nadzieję, że wejdą do stałej oferty, bo gdy tylko wykończę moje olejowe zapasy chętnie bym się skusiła na ten z orzechów włoskich. Wszystko do obejrzenia pod tym linkiem.

Kolej na Lidla. Od 17 sierpnia będzie można tam kupić ubranka dziecięce m.in. spodenki, body, bluzy, a także akcesoria i kosmetyki dla maluchów. Jeśli więc macie maleństwa, które noszą rozmiar 62-92 czekajcie w przyszły poniedziałek o 7 rano pod sklepem:) Ale najpierw zobaczcie tutaj na co warto zapolować (wszystkie wiemy jakie wojny się toczą przy tych promocyjnych koszach.

Od 20 sierpnia z kolei świeża porcja odzieży sportowej. Wiem, że wiele z was jest zadowolona z lidlowskiej bielizny i butów przeznaczonych do uprawiania sportu, więc będzie kolejna okazja do zakupów.
Tu całość oferty sportowej.

Na koniec Biedronka, która nie daje zapomnieć, że początek roku szkolnego już za pasem. Ja do szkoły się nie wybieram, ale patrząc na najnowszą gazetkę skuszę się na pewno na jakieś długopisy i zeszyty. Zobaczcie tutaj czy warto wybrać się od 17 sierpnia do Biedry.

Co najbardziej przyciągnęło Waszą uwagę?

Ulubieńcy ostatnich tygodni

Dzisiaj kolejny z moich cyklicznych postów. Pokażę Wam jakie rzeczy zachwyciły mnie w przeciągu ostatnich tygodni, a są to nie tylko kosmetyki, ale od nich zaczniemy.
 Na początek dwa bardzo wielofunkcyjne produkty, które świetnie się spisywały podczas mojego pobytu za granicą, gdzie moja kosmetyczka była bardzo ograniczona.


  •  Olejek Alterra "Limetka i oliwka"-kocham olejki, dlatego gdy zobaczyłam te z Alterry w promocji za 9,99 zł postanowiłam kupić wersję, której jeszcze nie miałam. Stosowałam go zarówno do olejowania włosów (włosy po nim są wygładzone, mięsiste i błyszczące), do ciała (zmiękcza, wygładza i nawilża ciało po kąpieli), na twarz (świetnie nawilża, odżywia i nie zapycha porów). Jest bardzo wielofunkcyjny, wydajny, a opakowanie z pompką bardzo praktyczne. Na pewno do niego jeszcze wrócę.
  • Babydream, Żel do mycia ciała i włosów-kolejny wielozadaniowiec. Myłam nim włosy i dobrze wtedy radził sobie ze zmyciem olei, a pasma były puszyste i miękkie. Służył mi też jako żel do mycia ciała-nie podrażniał, oczyszczał i pielęgnował skórę. Czasami przemywałam nim twarz i też byłam zadowolona-cera była gładka, oczyszczona i miękka. Uwielbiam opakowania z pompką, więc i ten produkt uwielbiam. Kupię na pewno jeszcze niejedno opakowanie i będę używać na spółkę z synkiem:)


  • Wibo, Lift Lash XXL Volume-kupiłam go za jakieś 5 zł podczas promocji w Ross na kolorówkę, normalnie kosztuje około 10. Nie wierzyłam, że za taką kwotę efekt mi się spodoba-nieźle się zdziwiłam. Okazało się, że ten tani tusz świetnie unosi i wydłuża rzęsy, a jednocześnie ich nie skleja. Nigdy nie miałam ich aż takich długich. Ten tusz to chyba zaskoczenie roku!
  • Chapstick, Pomadka ochronna-kupiona podczas zbiorowych zakupów na Allegro. Wybrałam wersję truskawkową. Pomadka nie dość, że zmiękcza i nawilża usta to nadaje im zmysłowy i delikatny kolor, co mi się zazwyczaj w pomadkach nie podoba, ale ta jest wyjątkiem. W te upały wystarczy, że pomaluję rzęsy, pociągnę usta chapstickiem i jestem gotowa do wyjścia:)
  • Tonik Uroda, Kwiaty Polskie-kupiłam za 5 zł w Biedronce. To dopiero mój drugi w życiu tonik i nie wiem jak do tej pory mogłam bez nich żyć. Przemywam nim twarz rano, aby usunąć zanieczyszczenia po nocy-skóra jest gładka, oczyszczona, miękka i ukojona. Działa też jak najlepszy płyn micelarny-świetnie usuwa makijaż, nie podrażniając przy tym skóry. To produkt, który jest kolejnym wielkim zaskoczeniem.
Oprócz kosmetyków w ostatnim czasie sukienki i spódnice maxi są moimi ulubieńcami. Dopiero w tym roku odważyłam się na zakup długiej spódnicy i sukienki i stwierdzam, że świetnie nadają się na takie upały, bo lubię jak coś mi się faluje:) Taka długość maskuje co trzeba, ale jednocześnie świetnie podkreśla talię przez co czuję się megakobieco tego lata.

A wy co uwielbiacie w ostatnim czasie?

Promocja na kosmetyki w Biedronce i Tesco

Wróciłam do regularnego blogowania, więc pora też na powrót do pokazywania ciekawych produktów, które w bieżącym tygodniu można kupić w łatwo dostępnych sklepach.
Od dzisiaj tj. od 6 sierpnia w Biedronce obowiązuje rabat na dezodoranty i wody toaletowe. Szczegóły tutaj.
Oprócz tego kilku(nastoprocentowe) obniżki na inne produkty przydatne w każdej łazience. Mnie zainteresowały szczególnie:
 Pozostałe kosmetyczne i okołokosmetyczne Biedronkowe artykuły zobaczcie sobie tutaj. Ja mam nadzieję, że oprę się tym obniżkom i z Biedry wyjdę tylko z pieluchami, które w tym tygodniu też są w promocji (2 paczki za 50 zł).

Ciekawe obniżki też w Tesco -30% na wybrane marki. Mnie najbardziej zainteresowały:
Co jeszcze możecie kupić taniej sprawdźcie sobie tu.

To wszystko co udało mi się wyłapać-nie jest tego wiele, bo wszystkie dyskonty i supermarkety teraz prowadzą akcję pt. "Powrót do szkoły" i uzupełniają swój asortyment w plecaki, piórniki, zeszyty ze wszystkimi postaciami z bajek itp.

Mimo wszystko-zainteresowało Was coś? A może w wakacje robicie sobie odwyk od zakupów?

Mgiełka Gliss Kur Oil Nutritive-niezbędna czy niepotrzebna?

Odżywki bez spłukiwania nigdy nie były niezbędnym produktem w mojej pielęgnacji włosów. Kiedyś zraziłam się do mgiełek Schaumy i Timotei i od tamtej pory omijałam spraye z daleka. Postanowiłam jednak dać tego typu kosmetykom jeszcze jedną szansę i sięgnęłam po zachwalane odżywki w sprayu Gliss Kur. Kupiłam wersję Oil Nutritive z 7 olejkami. Czy to był dobry wybór?
Odżywkę kupiłam jakiś czas temu w Rossmannie za 9,99 zł. Normalnie kosztują jakieś 13 zł.
Odżywka jest dwufazowa-przed rozpyleniem jej na włosy należy wstrząsnąć butelką, aby obie formuły się zmieszały. Rozpyla się bezproblemowo, nic nie cieknie, nie zacina się.
Zapach bardzo mi się podoba-jest jakby brzoskwiniowy, a może gruszkowy?
Obietnice producenta:
Skład jest bardzo dobry. Wysoko mamy tytułowe 7 olejków: arganowy, z nasion makadamii, oliwę z oliwek, ze słodkich migdałów, z pestek moreli, marula, sezamowy, a także pantenol, proteiny pszenicy i keratynę. Brawo za brak denata, który często jest spotykany w tego typu mgiełkach i to właśnie on był winowajcą mojej niechęci do tego typu mgiełek.
Moja opinia:
Kupiłam ją po przeczytaniu wielu pozytywnych opinii. Miałam zamiar używać ją w dni lenia, kiedy to nie mam czasu ani chęci na siedzenie z odżywką do spłukiwania. Liczyłam, że użyta od czasu do czasu z samym szamponem nada im blask, trochę wygładzi moje wiecznie spuszone włosy i ułatwi rozczesywanie.
Myliłam się. Ułatwia rozczesywanie, ale minimalnie, a użyta z odżywką do spłukiwania obciąża mi włosy, chociaż staram się zachować umiar w jej rozpylaniu. Moich włosów nie wygładza-pozostawione do naturalnego wyschnięcia są spuszone, fale nieogarnięte. Podejrzewam, że to wina keratyny, która nigdy nie służyła moim włosom. Nie zauważyłam też ani większego blasku, ani wygładzenia a o regeneracji, którą obiecuje producent mogę zapomnieć.
Używałam ją też czasami na suche włosy w minimalnych ilościach, aby je trochę odżywić i odświeżyć i wtedy spisywała się lepiej-włosy były gładkie, pachnące i błyszczały.
Podsumowując:
Trochę się zawiodłam na tej mgiełce, a może pokładałam w niej za duże nadzieje? Dalej będę szukała idealnej odżywki w sprayu, która zastąpi mi czasami tradycyjne odżywki. Może wypróbuję inne z tej serii-podobno ta w czarnym opakowaniu też jest dobra. Na plus mogę jej zaliczyć wydajność i zapach. 

Używacie odżywek bez spłukiwania w sprayu? Lubicie te z Gliss Kura?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...