Dzisiaj kolejna recenzja rosyjskiego kosmetyku. Nakupowałam swego czasu tego tyle, więc pora coś na ich temat napisać. Było już o szamponie, który jest aktualnie moim ulubieńcem, o fitoaktywnej maseczce do twarzy, nadeszła kolej na odżywczy peelingu do ciała "5 zbóż" od Bania Agafii.
Zapłacić za niego trzeba około 6 złotych, co nie wydaje mi się wygórowaną ceną. Ma pojemność 100 ml i jest dostępny w większości sklepów internetowych z rosyjskimi produktami. Mieści się w saszetce, która ma wygodną zakrętkę. Samo opakowanie nie zamięka od wody i po ściśnięciu można wydobyć resztki produktu.
Producent chwali się, że peeling nie zawiera ani parabenów ani SLS i w ogóle ma w 100% naturalne składniki.
Konsystencja peelingu jest żelowa. Zatopione są w niej pojedyncze ziarna zbóż, a po roztarciu widoczne są inne drobinki i to właśnie one pełnią role ścierającą. Peeling ma kolor brązowo-żółty. Mi pachnie słodko, jakby miodem.
Taka saszetka wystarczy na około 5 razy do użycia na całe ciało. Ja peelinguję najczęściej tylko ramiona, bo tu moja skóra jest najbardziej wymagająca i myślę, że starczy mi na około 10 razy.
W składzie są m.in. mielone ziarna jęczmienia, otręby żytnie i łuski gryki (oczyszczają i odżywiają skórę), mleczko owsiane (nawilża, wygładza i zmiękcza), olej amarantusa (dotlenia komórki i zwalnia procesy starzenia), olej z kiełków pszenicy (stymuluje procesy regeneracji).
Moja opinia:
Pierwsze co mi się kojarzy z tym peelingiem to słodki zapach, z którym nigdy się nie spotkałam. Trochę przypomina żywicę, trochę miód, trochę grykę, kojarzy się z naturą. Mi się podoba, chociaż nigdy wcześniej się z takim aromatem nie spotkałam.
Opakowanie też fajne, cena ok.
A teraz co do działania: Proces peelingowania jest delikatny, więc nie będą z niego zadowolone wielbicielki mocnych zdzieraków. Ja też wolałabym, żeby te ziarna mocniej szorowały.
Mimo słabego tarcia, efekty są zadowalające. Skóra po zabiegu jest miękka, delikatna, wygładzona i pachnąca miodem przez jakiś czas. Nie mam bardzo suchej skóry, więc po użyciu tego peelingu mogę się obejść bez balsamu do ciała, bo sam w sobie przyjemnie nawilża.
Podsumowanie:
Może nie jest to jakiś supermocny peeling, ale na pewno spodoba się niewymagającej skórze i wielbicielkom Natury. Mi brakowało w nim mocnego tarcia, więc przy kolejnych internetowych zakupach dodam do koszyka inną jego wersję, a w drogeriach rozglądać się nadal będę za peelingami cukrowymi.
Miałyście? Lubicie takie opakowania.
Ja kocham mocne peelingi ale odmiana czasem się przyda :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością wypróbowałabym ten peeling :)
OdpowiedzUsuńwolę konkretną siłę zdzierania,ale może i z tym peelingiem bym się polubiła
OdpowiedzUsuńFajnie wyglądają te ziarna :D
OdpowiedzUsuńMiałam już jeden peeling z tej firmy i mi się nie sprawdził, może skuszę się na ten żeby poprawić swoją opinię ?
OdpowiedzUsuńMoże moje pytanie nie będzie zbyt inteligentne ale czy te nasiona są twarde czy miękkie?
OdpowiedzUsuńMimo że lubię mocne zdzieraki ten peeling brzmi interesująco :)
Podpinam się pod pytanie :)
UsuńNie są ani zbyt twarde ani zbyt wyczuwalne podczas peelingu, może dlatego, że jest ich niewiele.
UsuńDziękuję :)
UsuńLubię delikatne peelingi więc będę musiała go zakupić :)
OdpowiedzUsuńNo chyba nie masz wyjścia:)
UsuńOO, myślę, że dla mnie byłby w sam raz :)
OdpowiedzUsuńNie znam go. U mnie niestety większość kosmetyków rosyjskich nie zachwyca więc rzadko się na nie kuszę
OdpowiedzUsuńDobry jest, ale mało kto zna w Polsce ;)
OdpowiedzUsuńlubię ostre peelingi, ale spróbować coś delikatnego czasem też mi się zdarza :)
OdpowiedzUsuńtego peelingu nie znam
o raju jakie duże ziarna! już dawno nie miałam nic z rosyjskich kosmetyków
OdpowiedzUsuńPeelingu Bania Agafii do ciała jeszcze nie miałam, ale przyznam, że konsystencja wygląda bardzo fajnie. Może skuszę się na niego jeżeli uda mi się go zakupić w sklepie, bo będąc ostatnio nie widziałam go. :)
OdpowiedzUsuńScrub wygląda ciekawie, jednak ja jestem wielbicielką mocniejszego ścierania i jestem wierna peelingowi kawowemu :-)
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś wypróbować, któryś z tych saszetkowych produktów, może właśnie ten peeling :)
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawy ten peeling, szkoda że mocniej nie zdziera .
OdpowiedzUsuńWolę jednak mniejsze i bardziej ostre drobinki chyba...
OdpowiedzUsuńspodobał mi się ;)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu kupić teen peeling do ciałą :)
OdpowiedzUsuńAle fajnie, że ma ziarenka w składzie :) Ja nie lubię aż tak mocnych zdzieraków, więc przypuszczam, że byłabym zadowolona :)
OdpowiedzUsuńmam inną wersję,ale odczucia te same co do powyżej opisanego ;)
OdpowiedzUsuń