Już za półtorej godziny ostatni dzień roku, a więc jest to dobra pora na podsumowania. Do tej pory raczej ich unikałam w swoim życiu, ale chyba się już starzeję i robię się coraz bardziej sentymentalna. Poza tym mam pamięć dobrą, ale krótką i za jakiś czas już nie będę pamiętała co w 2013 się wydarzyło. Zajrzę wtedy tutaj, gdzie będzie napisane wszystko czarno na białym i już wszystko mi się przypomni.
Nie będzie to podsumowanie kosmetyczne, ale raczej subiektywny wybór rzeczy, zdarzeń, które z mijającego roku najbardziej zapamiętam.
Najważniejszym wydarzeniem, nie tylko tego roku, ale także całego mojego życia, były narodziny mojego syna-Kuby. 24.04.2013r. o godz.10 urodził się właśnie On przez cesarskie cięcie i od tej pory mógłby zwyciężać we wszystkich kategoriach i konkurencjach jakie tylko świat wymyślił.
Największe odkrycie? Czwarty ząbek Kuby.
Ulubiony film roku? Kuba. Mogłabym go oglądać całymi godzinami.
Ulubiona piosenka? Kuba. Mogłabym go słuchać godzinami.
Ale żeby nie być aż tak monotematyczną, to trochę pogłówkowałam, przeanalizowałam i wytypowałam innych zwycięzców.
Oto oni:
1. Książka roku: "Po prostu razem" A.Gavaldy
Niby nic, połączone historie czterech osób, których dzieli niemal wszystko, ale łączy potrzeba bycia razem. Czytam ją już chyba po raz trzeci i za każdym razem mi się tak samo podoba. Tak chyba na mnie działa Paryż, który jest tłem wydarzeń i Audrey Tautou, która wystąpiła w ekranizacji książki, grając Camille.
2.Piosenka roku: "Impossible" Jamesa Arthura.
Już dawno nie słyszałam tak przejmującej piosenki i tak utalentowanego chłopaka (no może oprócz mojego ukochanego Bruno Marsa, który jednak w tym roku niczym szczególnym nie błysnął). I pomyśleć, że to chłopak z talent show!!!
3.Największe zaskoczenie: Ernest Staniaszek z "The Voice of Poland".
Nie przykuł mojej uwagi podczas przesłuchań w ciemno, ale już podczas drugiego i kolejnych etapów udowodnił, że jest nie tylko męski i dojrzały, ale też bardzo utalentowany.
Tylko własnym utworem "Bejbe" zaśpiewanym w finale moim zdaniem strzelił sobie w kolano. Słabe to było, ale on niezmiennie boski. I jego najbardziej zapamiętam z całej edycji.
4.Największe wzruszenie: Bliźniaki, które po porodzie zachowują się dalej jak w łonie matki.
Nie wiem czy tak samo wzruszyłabym się oglądając to, gdybym nie miała Kuby. W każdym razie stwierdzam, że życie to jednak cud.
5. Największe odkrycie: bardziej naturalna pielęgnacja i fakt, że nie wszystko złoto, co się świeci. Mam tu na myśli reklamy tych wszystkich produktów Dove, Garnier itp., które bardziej szkodzą niż pomagają naszym włosom, a prawdziwe, czyli naturalne kosmetyki obronią się bez takiej spektakularnej reklamy i to wszystko dzięki włosomaniaczkom.
6.Mój największy hit kosmetyczny: Suchy szampon do włosów ISANA, o którym pisałam tutaj i który nie raz uratował mi skórę w sytuacjach awaryjnych. I to wszystko za 5,99 zł.
7. Mój największy bubel kosmetyczny: niektóre produkty AVON, ale o tym może już w innym poście...
Wszystkim, którzy tu zajrzą życzę Szczęśliwego Nowego Roku i udanej imprezy sylwestrowej i pamiętajcie, że nieważne czy spędzicie Sylwestra na balu w hotelu pięciogwiazdkowym, na domówce u znajomych czy tak jak ja-przed telewizorem z TVN, ważne aby te nadchodzące dni wykorzystać na maksa i z każdego dnia być zadowolonym. Ja tak właśnie zamierzam żyć w 2014!!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie bym tutaj coś przeczytała, np. Twój komentarz.
Zrewanżuję się i dziękuję.