W tym tygodniu minął mój 2 tydzień diety 3D Chilli.
A odpowiadając na pytanie z tytułu posta-czy jest sens odchudzać się przed Świętami-stwierdzam, że sensu nie ma. Można się więc domyślić jak mi w tym tygodniu szło. Tzn.szło mi całkiem nieźle do chwili kiedy zjadłam jakąś zakazaną rzecz. Sama już nie wiem co to było. Pamiętam tylko, że tego dnia domownicy jedli na obiad zupę pieczarkową i pachniało nią w całym mieszkaniu, więc może na nią się tak połasiłam. Naprawdę nie pamiętam. A potem zjadłam jeszcze kawałek jakiejś czekolady (nie gorzkiej, która w diecie jest czasami dozwolona, ale takiej na bogato-czyli z orzechami i jeszcze jakimś płynnym nadzieniem).
Zdziwiło mnie tylko to, że tak naprawdę to oprócz tych rzeczy nie mam ochoty ani miejsca w żołądku na nic innego. Chyba mi się żołądek skurczył, czy co.
Na dowód tego, że szło mi beznadziejnie tylko od pewnego momentu, mam zdjęcia dietetycznych posiłków zjedzonych w ciągu tego tygodnia.
Moim faworytem była ryba z mozzarellą, pomidorami i mizerią.Mniam!!!!
Dopóki nie wrócę do tej diety w pełnym wymiarze, mam zamiar stosować kilka jej zasad.
Między innymi:
-do wszystkiego co się da dodawać chilli, cynamon i imbir, które przyspieszają metabolizm
-codziennie jeść grejpfruta, najlepiej przed południem
-przed każdym posiłkiem wypijać szklankę wody mineralnej lub herbatę
Ciekawe jak mi pójdzie dotrzymanie tych zasad, bo łatwiej powiedzieć-trudniej zrobić.
o kurczę, ale mi smaka narobiłaś ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam też do mnie na rozdanie :)
lubie takie blogi
OdpowiedzUsuń