Ulubieńcy marca i kwietnia-coś do twarzy i ciała

 Jakoś tak się składa, że swoich ulubieńców pokazuję mniej więcej co dwa miesiące. W ciągu 30 dni ciężko jest mi znaleźć garstkę kosmetyków, które na to miano zasługują, a 60 dni to już co innego-w tym czasie mogę zarówno kupić jakiś nowy zaskakujący produkt jak i go polubić.
Tym razem pokażę 5 kosmetyków,które w ciągu marca i kwietnia umilały mi (w większości) wieczorną pielęgnację. Jakoś tak się złożyło, że 3 z tej piątki to produkty do twarzy.
Zapraszam na krótkie recenzje (dłuższe powinny się pojawić w przeciągu kilkunastu dni).
 Zacznę jednak od produktu, którego używam codziennie podczas kąpieli, a jest to produkt pierwszej potrzeby. Po podrażnieniu jakiego nabawiłam się przy udziale Lactacydu, szukałam czegoś co ukoi okolice intymne i będzie bezpieczne dla mojego ciążowego stanu. Wtedy kupiłam właśnie hipoalergiczny specjalistyczny płyn ginekologiczny z Białego Jelenia.
 Jak na tą firmę to dość drogi specyfik, bo kosztuje około 16 złotych, ale świetnie złagodził podrażnienie już po kilku użyciach, przyniosi ukojenie,zapewnia komfort przez cały dzień i odświeżenie, którego w tego typu produktach poszukuję.

 Kolejny kosmetyk to świetnie znany olejek pod prysznic z Isany. Używałam go do tej pory tylko do mycia pędzli i radzi sobie z tym świetnie-idealnie domywa gąbki i pędzle z podkładów i innych kosmetyków kolorowych. 
Z jego głównego zastosowania również jestem zadowolona-skóra po kąpieli jest gładka, miękka, elastyczna, nawilżona i rozpieszczona. Nie pozostawia tłustej warstwy, czego nie znoszę na ciele. Nie przeszkadza mi zapach, po prostu pachnie jak oliwka, chociaż wiem, że inni na niego narzekają.
Plus również za opakowanie, które się nie tłuści i etykietę, która nie zamięka.
 I pora na trójkę do pielęgnacji cery. 
Odkąd zobaczyłam serię Carbo Detox Bielendy, wiedziałam, że właśnie żel węglowy do mycia twarzy będzie na mojej wishliście (poza popularnymi maskami w saszetkach). Zamówiłam go przez Internet za około 14 zł, bo nie sądzę, żeby w mojej mieścinie był dostępny stacjonarnie.


Podoba mi się w nim wszystko-mroczne opakowanie, arbuzowy zapach, czarny kolor żelu, konsystencja i przede wszystkim działanie. Świetnie oczyszcza i odświeża cerę, nie powodując ściągnięcia, pomimo dokładnego mycia. Twarz po nim jest pięknie wygładzona, zmatowiona i wygląda na zadowoloną.
Po bardziej szczegółową recenzję zapraszam w przyszłym tygodniu.
Do oczyszczania twarzy używam również pasty z serii Liście Manuka Ziaji. Pisałam na Instagramie, że jestem chyba jedną z ostatnich osób, która tą pastę testuje, bo do Ziaji generalnie zaufania nie mam, no ale promocja na ten produkt zrobiła swoje.
Używam jej zarówno jako produkt do mycia, peelingu (z lub bez szczoteczki elektrycznej) lub maski pozostawianą na 10-15 minut. Za każdym razem jestem zadowolona z działania-twarz jest odświeżona, oczyszczona i gładka. Nie powoduje podrażnienia, mimo sporej ilości drobinek. Mam wrażenie, że pory są dokładnie oczyszczone, cera jest gotowa na dalsze zabiegi i dzięki niej kolejne produkty, które nakładam działają efektywniej.
To chyba pierwszy kosmetyk Ziaji, który tak polubiłam.

Kończymy na produkcie, który od dawna chciałam mieć. W końcu kupiłam (też przez Internet) i się nie zawiodłam.
Żel aloesowy jest znany ze swoich właściwości nawilżających i kojących. Używam go do pielęgnacji włosów i twarzy. Na włosy nakładam go pod olej (dzięki czemu są lepiej nawilżone i olej lepiej się wchłania, co skutkuje zwiększonym blaskiem i mięsistością), a na twarz pod serum, co też daje efekt lepszego nawilżenia i złagodzenia cery. Wiem, że też dobrze działa na podrażnienia po depilacji.
Ogólnie-uwielbiam takie uniwersalne i wszechstronne produkty, bo to bardziej ekonomiczne:)

 Tak wygląda piątka ulubionych produktów wiosny. Na maj szykuje się edycja wyjątkowa, bo pokażę w niej (chyba) tylko produkty do makijażu. Mam kilka kosmetyków, którymi jestem zachwycona po kilku użyciach i jeśli moje zachwyty się potwierdzą to będzie w maju kolorowo:)

Znacie wyżej wymienione produkty?

25 komentarzy:

  1. Ciekawi mnie ten żel węglowy z Bielendy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam żel aloesowy i też bardzo go lubię;) Podobne odczucie mam do firmy Ziaja i dlatego jeszcze nie testowałam tej pasty, ale może się skuszę, skoro jest dobra;) Czekam na majowy post z kolorówką!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. znam tylko paste z ziaji ale przez te szkodliwe mikrogranulki wyrzucilam ja do kosza ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten żel Carbo Detox to też mój ulubieniec, zamówiłam go też przez internet, ale muszę poszukać po sklepach czy gdzieś jest, a jak nie to zamówię sobie kolejne opakowanie bo jest EXTRA! :D A pastę do głębokiego oczyszczania z Ziaji ubóstwiam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam tą pastę z Ziaji ale strasznie m je podrażnila i po dwóch użyciach wyladowala w koszu, na żel aleoseowy też się czaje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O, ten żel węglowy wydaje się ciekawy :) Czekam na więcej - nie spodziewałabym się że ma arbuzowy zapach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się o recenzję w przyszłym tygodniu.

      Usuń
  7. Uwielbiam tą pastę z Ziaja :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. olejek pod prysznic z Isany znam i mam bardzo go polubiłam

    OdpowiedzUsuń
  9. wyżej wymienione i pokrótce przedstawione przez Ciebie produkty w większości znam, jednakże nie stosowałam ich :) Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :) Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. bardzo lubię żele aloesowe, olejek do ciała z isany także :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja widziałam żel Bielendy w zwykłym markecie spożywczym, tam również był krem oraz pasta, którą sobie kupiłam. Miałam pastę oczyszczającą z Ziaji. Bardzo lubiłam.

    OdpowiedzUsuń
  12. ziaję i żel węglowy miałam i lubiłam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. znam tylko pastę z serii liście manuka

    OdpowiedzUsuń
  14. Olejku Isany nie cierpię za smrodek :P Ten żel aloesowy kiedyś miałam i lubiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ten zapach określiłabym raczej jaki neutralny:)

      Usuń
  15. Lubię ten żel aloesowy :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Pastę ziaji swego czasu bardzo lubiłam, potem trochę mi się znudziła - ale wrócę do niej za jakiś czas :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Miałam kiedyś ten żel aloesowy :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Olejek isana zrobił mi krzywdę :( bardzo długo leczyłam uczulenie a pasty z ziajki nie lubię choć inne ich produkty są fajne ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Pastę manuka, żel Gorvita i olejek z Isany też bardzo lubię ;)

    OdpowiedzUsuń

Chętnie bym tutaj coś przeczytała, np. Twój komentarz.

Zrewanżuję się i dziękuję.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...