Tak jak zapowiadałam na Instagramie (KLIK) dzisiaj kolejny twarzowy post. Porównam w nim dwie maseczki węglowe w saszetce-AA Beauty Bar i Bielenda z serii Carbo Detox. Niby obydwie powinny być dostępne w Rossmannie, ale u mnie ich nie ma i ja obie kupiłam w Naturze, przypadkiem bo wcale za nimi nie chodziłam.
Maseczka Bielendy kosztuje około 2,50 zł za pojemność 8 g. Występuje w 3 wersjach: do cery mieszanej i tłustej, do cery dojrzałej i tą którą ja miałam (do cery suchej i wrażliwej).
- Pojemność 8 ml ledwo mi wystarczyła na jedną aplikację na twarz, na pewno nie wystarczy na dekolt i szyję, a producent zaleca użycie jej również na te partie ciała
- ma czarny kolor, na twarzy nie jest w ogóle transparentna
- częściowo zastyga po aplikacji i skóra jest lekko ściągnięta, ale da radę wytrzymać w tym stanie 10-15 minut
- trudno i długo się ją zmywa, brudzi wszystko dookoła, więc po jej użyciu konieczne jest umycie wanny
Po użyciu:
- skóra jest gładka, czysta, matowa i oczyszczona, koloryt wyrównany
- nie czuję żadnego nawilżenia i odświeżenia, ale porządne oczyszczenie, wygładzenie, rozjaśnienie i lekkie ściągnięcie cery
- twarz po jej użyciu domaga się kremu
- po jednej aplikacji ciężko jest stwierdzić czy ujędrnia i wzmacnia naskórek, o działaniu przeciwzmarszczkowym też nie może być mowy
Maska Beauty Bar z AA kosztowała chyba 3,99 zł. Na pewno więcej niż Bielenda, a pojemność taka sama. Z serii Beauty Bar jest jeszcze do kupienia: kremowa maska przeciwzmarszczkowa, kremowa nawilżająca, odżywcza i dwa peelingi, które producent zaleca używać przed tą maską węglową.
- ma niebieskoszary kolor
- gęsta konsystencja, bardziej kremowa niż Bielendy z drobinkami peelingującymi
- nie zastyga tak jak Bielenda, chociaż podczas tych 10 minut czuć lekkie ściągnięcie twarzy
- łatwiej i szybciej się zmywa niż Carbo Detox, podczas zmywania czuć tłustość na rękach
Po użyciu:
- twarz jest czysta, gładka, zmatowiona, nie czuć takiego ściągnięcia, jak w przypadku Bielendy i można się obyć bez kremu, bez dużego dyskomfortu
- pory są minimalnie zwężone
- czuję, że po takiej oczyszczającej masce wszelkie kremy i olejki wchłonęłyby się dwa razy lepiej i w podwójnej ilości
- po aplikacji udało mi się zwiększyć rozmiary i stan ropny pryszcza, który akurat w tym czasie mi wyskoczył, chociaż na co dzień nie mam z nimi problemu
Nie wiem czy zdecydowałabym się na ich ponowny zakup, a nawet nie wiem czy wypróbuję pozostałe warianty tych maseczek. Zastanowiłabym się nad ich kolejnym zakupem gdyby pojawiły się w pełnowymiarowej wersji np. 50 lub 75 ml, bo nie przepadam ogólnie za maskami w saszetkach, no i ich zakup nie jest zbyt ekonomiczny dla portfela.
Jeśli lubicie oczyszczające maski w saszetkach to można wypróbować. Ja generalnie za kosmetykami AA nie przepadam, a z serii Carbo Detox Bielendy zdecydowanie bardziej polubiłam żel węglowy do mycia twarzy.
Miałyście jedną albo drugą?
Od dawna nie sięgam po maseczki w saszetkach.
OdpowiedzUsuńU mnie świetnie sprawdza się ta maseczka z Bielendy, a tej z AA jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńUżywałaś jej więcej niż jeden raz?
UsuńCzasami lubię takie jednorazówki, zawsze lepiej w takich maleństwach nie trafić, niż w dużym opakowaniu :P
OdpowiedzUsuńWęglową maseczkę Bielendy bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnej, może z ciekawosci się na którąś skuszę ;)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować którąś z tych węglowych w końcu ;)
OdpowiedzUsuńMiałam obie i niestety sząłu nie było.
OdpowiedzUsuńMam tą z AA, ale jeszcze nie zdążyłam jej zużyć.
OdpowiedzUsuńU mnie też musiała swoje odleżeć.
UsuńMiałam maseczkę z Bielendy.
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty, zamierzam przetestować tą z Bielendy:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.ladymademoiselle.pl/
Ja mam świetny żel z węglem z Marion i peeling 😊
OdpowiedzUsuńNie miałam :) Odkąd zaczęłam używać maseczek w tubce, jakoś nie kupuję tych w formie saszetek : )
OdpowiedzUsuńWłaśnie dziś się zastanawiałam nad zakupem maseczki z węglem, w końcu się rozmyśliłam :P Widzę, że szału z tymi maseczkami nie ma
OdpowiedzUsuńmaseczki weglowe bardzo polubilam z bielendy
OdpowiedzUsuńCzarna maskę znam i lubię.
OdpowiedzUsuńmam tą z AA i zrobię sobie w sobotę
OdpowiedzUsuńoj też nie przepadam za maseczkami w saszetkach, raczej ich unikam ;)
OdpowiedzUsuńMiałam Carbo Detox,tyle że do dojrzałej cery i do tłustej :) Fakt,wszystko brudzi,ale zamykam się w kabinie i zmywam przy okazji prysznica :D Mam też gąbeczkę do mycia twarzy i trudno zmywające się maseczki nią ścieram :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych masek, ale też nie jestem fanką tych saszetkowych. Szkoda, że ta z Bielendy ciężko się zmywa i wszystko brudzi :P Mam żel z tej serii i skład ma całkiem dobry, jestem ciekawa, jak się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą maseczkę AA.
OdpowiedzUsuńOstatnio trafiłam na takie maseczki. Zaciekawiło mnie chyba to, że mają taki kolor 😊 Można spróbować. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZnam tylko te z Bielendy i ją uwielbiam, tylko zmywanie jest uciażliwe
OdpowiedzUsuńMaseczek z AA jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuń