Żel peelingujący firmy Marion to produkt, o którym w ostatnim czasie czytałam same negatywne recenzje-że bubel, że niewarty nawet złotówki, że działanie żadne. Czy podzielam tą opinię?
Ja mam wersję biała czekolada z pomarańczą i to ją ocenię, ale na rynku jest też świeżo palona kawa, mleczko kokosowe i truskawka z wanilią. Nie wiem jak u Was, ale w mojej mieścinie produkty Marion są bardzo słabo dostępne-widziałam je jedynie w Naturze, a i tam są tylko ich kosmetyki do włosów.
Ten żel peelingujący kupiłam więc podczas większych zakupów na Allegro. Kosztował niecałe 4 zł.
Opakowanie zawiera 100 mililitrów żelu i jest identyczne jak powszechnie znane peelingi myjące Joanny-ta sama pojemność, taka sama miękka buteleczka, z której łatwo wycisnąć żel, korek ten sam, no i cena zbliżona.
Konsystencja żelu jest rzadką galaretką, ma w sobie czarne drobinki, których jest bardzo mało i dużo mniejszych, przezroczystych, przypominających piasek. To one niby mają nam odświeżyć naskórek, żeby (jak obiecuje producent) skóra była oczyszczona, wygładzona i elastyczna.
Co do działania:
Na mnie peelingi Joanny nie zrobiły wrażenia (chociaż wiem, że wiele z Was je bardzo lubi) i tak samo jest z tym żelem peelingującym. Zapach ma ładny-ja w nim chemii nie czuję i rzeczywiście przypomina czekoladę z pomarańczą. Niestety, ten zapach jest odczuwalny tylko po wyciśnięciu produktu z buteleczku i podczas ścierania naskórka-w ogóle go nie czuć na skórze, nawet kilka sekund po użyciu. Sama przyjemność peelingowania jest przyjemna-czuć lekkie szorowanie.
Pieni się słabo, ale skóra po jego użyciu jest miękka, gładka i elastyczna. Nie powoduje podrażenienia, ani zaczerwienienia. Myślę, że ze względu na delikatne działanie nadałby się też do twarzy.
Nie jest wydajny-z każdym użyciem widać jak butelka robi się coraz bardziej pusta. Myślę, że przy peelingowaniu nim całego ciała starczy na jakieś 5-6 razy.
Podsumowując:
Nie mogę go nazwać bublem, bo krzywdy mi nie zrobił. Dla mnie działa identycznie jak peelingi Joanny-czyli bardziej myje niż peelinguje, na jego niekorzyść przemawia nietrwałość zapachu i (nie)dostępność.
Lubicie Marion? Miałyście do czynienia z tym żelem?
Kiedyś je kupowałam namiętnie teraz wolę swoje domowe mocniejsze peelingi ;))
OdpowiedzUsuńJa też kiedyś je kupowałam :) były takie sobie :)
OdpowiedzUsuńMiałam wersje truskawka ze śmietanką. W działaniu przypomina me peelingi Joanny.
OdpowiedzUsuńLubiłam go :)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale do złudzenia przypomina joanne. Kiedyś kupowałam peelingi tej firmy, bo chciałam mieć wszystkie wersje, ale skończyło się na trzech, bo szału nie robiły. Do twarzy wole fusy z kawy, mocno złuszczający peeling z ziaji pro albo peeling enzymatyczny. A tak naprawdę to za peelingami nie przepadam.
OdpowiedzUsuńWygląda ładnie ale jest strasznie nieekonomiczny. Do ciała jednak preferuję ostre gąbki (0,79zł szt) zamiast takich produktów. Do perfumowania się też raczej sięgnęłabym po co innego. A te Mariony są na SLESIE to jeszcze swędzenie gratis :)
OdpowiedzUsuńJak już polubiłam delikatność Babydream fur Mama to nic jej nie pobije.
Masz na myśli balsam do kąpieli BDFM?
UsuńNie używałam go ale ja wole moje peelingi domowej roboty
OdpowiedzUsuńMiałam tego typu peelingi z Joanny ale raczej do nich nie wróce...
OdpowiedzUsuńChcialabym go powachac.:)
OdpowiedzUsuńRównież porównuje je do peelingów Joanny. ;)
OdpowiedzUsuńMam wersję truskawkową oraz kokosową ;)
Stoi nadal na mojej półce wykorzystany do połowy, gdyż jak dla mnie jest to totalny bubel.
OdpowiedzUsuńJa bym go tak nie nazwała:)
UsuńLubię kosmetyki tej firmy, więc może go kiedyś wypróbuję. ;)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie zapach.
OdpowiedzUsuńNie miałam, natomiast w zapasach mam peeling Joanny :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, natomiast w zapasach mam peeling Joanny :)
OdpowiedzUsuńja miałam podobny z Joanny swojego czasu, ale jakoś nie porwały mnie ;)
OdpowiedzUsuńTen też by Cię porwał:)
Usuńnie mam nic z tej firmy
OdpowiedzUsuńJa lubie te malutkie peelingi i ta wersje z checia bym wyprobowala ;)
OdpowiedzUsuńMiałam te podobne z Joanny i stosowałam je głównie dla zapachu. Kosmetyki Marion naprawdę są cieżko dosępne, ja też nie mogę ich nigdzie znaleźć :C
OdpowiedzUsuńA myślałam, że tylko u mnie tak marnie z dostępnością:/
Usuńlubię, chociaż wolę peelingi Joanny :)
OdpowiedzUsuńMiałam go i był ok, ale po dłuższym czasie zapach mi przeszkadzał :(
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żelu peelingującego Marion.
OdpowiedzUsuńZapach ma fajny ;)
OdpowiedzUsuńMoże i tylko myje, ale za kupiłabym go nawet za sam zapach ;))
OdpowiedzUsuńJa nie tego oczekuję od peelingu.
UsuńDzisiaj akurat niuchałam świeczki o takim zapachu - mega :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że tak słabo z tym zapachem ...
OdpowiedzUsuńMarion nie miałam,a Joanna nie przypadła mi do gustu,faktycznie bardziej myje niż peelinguje.
OdpowiedzUsuńja tej wersji zapachowej nie widziałam jeszcze nigdzie.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście działanie tych peelingów jest znikome, ale za to jak pięknie pachną :)
OdpowiedzUsuńZapach musi być przepiękny :) Niemniej, ze względu na dostępność, pewnie nigdy nie przetestuje...
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze go nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńBublem bym go nie nazwała, ale faktycznie szału nie robi. Mi zapach po jakimś czasie wydawał się mdły i przypominał spleśniałe pomarańcze... :/
OdpowiedzUsuń