Dzisiaj post z serii DIY.
Biorę udział w akcji Wiktorii "Zapuszczamy włosy na lato", więc chwytam się różnych sposobów, aby przyśpieszyć ich wzrost. W marcu piłam drożdże i męczyłam się z tym strasznie, dlatego postanowiłam, że w kwietniu zaprzestanę tych tortur i będę nakładać przynajmniej raz w tygodniu maseczkę z drożdży na włosy.
Jak ta maska ma działać?
- ma zapobiegać przetłuszczaniu się włosów
- ma zapobiegać wypadaniu i przedwczesnemu starzeniu się włosów
- stymulować i pobudzać wzrost
Jak postanowiłam tak robię.
Raz w tygodniu (na przykład w niedzielę) robię papkę, która zawiera:
- 1 łyżkę jogurtu naturalnego
- 1/3 paczki drożdży
- łyżeczkę olejku łopianowego z czerwoną papryką z Green Pharmacy
- 1 łyżkę maski Biovax "Keratyna i jedwab"
(Myślę, że można dodać dowolny olejek i dowolną maskę/odżywkę-najlepiej bezsilikonową).
- płynne składniki mieszam
- drożdże kruszę i rozdrabniam dodatkowo widelcem
- gdy mam jednolitą masę, nakładam ją na skórę głowy, delikatnie przez chwilę masując
- jeśli mi trochę zostanie-nakładam na długość włosów
- zakładam czepek foliowy, na to ręcznik i trzymam na głowie ok. 50 min.
Potem spłukuję delikatnym szamponem i nakładam na kilka minut jakąś odżywkę.
Po wyschnięciu włosy wyglądają mniej więcej tak:
- są błyszczące, miękkie, lekkie (ale być może to zasługa odżywki Timotei "Drogocenne olejki")
- maska na pewno przedłuża świeżość włosów u nasady(nie robiłam jej pierwszy raz, więc wiem, że dzięki niej mogę umyć włosy o jeden dzień później)
Wiele dziewczyn narzeka na zapach drożdży, ulatniający się spod czepka-ja nic nie czułam. Dopiero gdy włosy umyłam i były mokre-trochę pachniały drożdżami, ale znośnie. Dodatkowo były lekko sztywne, ale po wyschnięciu wszystko zniknęło.
Po 3 aplikacjach przyrostu nie zauważyłam, ale mocno wierzę, że coś się ruszy-okaże się pod koniec miesiąca podczas aktualizacji.
Robicie i lubicie takie eksperymenty na swojej głowie?
ja mam drożdzowa maske babci agafii:)
OdpowiedzUsuńNa moich włosach drożdże się nie sprawdzają :(
OdpowiedzUsuńwypróbuję ten sposób :)
OdpowiedzUsuńPić drożdży nie będę, więc może chociaż maska :D.
OdpowiedzUsuńooo fajny pomysł na maskę
OdpowiedzUsuńNie próbowałam. Od jakiegoś czasu kusi mnie jednak drożdżowa maska Agafii :)
OdpowiedzUsuńO ciekawa ta maseczka ;-) Chetnie bym ją wypróbowała
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa czy wpłynie jakoś na wzrost włosów...będę musiała jej spróbować, skoro zmniejsza przetłuszczanie...
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować na swoich włosach :)
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńChetnie bym robila takie eksperymenty, gdyby tylko skalp nie protestowal ;) Faktycznie, pieknie blyszcza :)))
OdpowiedzUsuńFajne połączenie drożdży i olejku:) Na porost co prawda stosuję raczej wcierki, ale drożdże to świetna alternatywa, kiedyś na pewno je wypróbuję 'od zewnątrz'.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś spróbuje, jeżeli ma za zadanie pobudzać porost włosów... :D
OdpowiedzUsuńCiekawe,może w wolnej chwili wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
biszkopcik86.blogspot.com
ja jestem strasznie leniwa na takie eksperymenty,więc nie wiem czy się skuszę...aczkolwiek przetłuszcza mi się skóra głowy i może takie drożdże by mi pomogły :)
OdpowiedzUsuńDrożdże ma nowa maska Seboradinu z naftą kosmetyczną :) Jest boska, drożdże + olej arganowy czyni z włosów cudo. Bałam się tylko że będą obciążone przez naftę kosmetyczną, ale wcale tak nie jest. Spróbujcie suchowłose, na razie widziałam tylko próbki tej maski dołączane do szamponów seboradin, ale ma wejść do regularnej sprzedaży jakoś niedługo.
OdpowiedzUsuńCo do picia droższy - podziwiam!!!!!!!!!!!! Ja nigdy, nigdy nie byłam w stanie tego przełknąć:D Robiłam z bananami, jogurtami - nic :) Na porost i przetłuszczanie za to pomogła wcierka z kozieradki, chociaż mój chłopak tego nie znosi bo mówi że śmierdzę rosołem ;)))
W tej mieszance przeszkadzał mi jedynie zapach, który nie chciał się ulotnić z włosów ;P Ostatnio aplikuję na włosy domową maseczkę imbirową, która się u mnie sprawdza, ale pewnie kiedyś znów wrócę do maseczki drożdżowej;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny sposób na maskę! :)
OdpowiedzUsuńJa do maski drożdżowej dodaję łyżeczkę skrobi ziemniaczanej. Moje włosy bardzo ją lubią :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na maskę- koniecznie muszę ją wypróbować! może po dłuższym stosowaniu tej maski, włoski ruszą z przyrostem do przodu :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie + obserwuję
Na szczęście moje rosną szybko, raczej bym nie nałożyła drożdży na włosy, coś nie jestem przekonana :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna opcja:)
OdpowiedzUsuńJa jednak jestem zbyt leniwa chyba na takie eksperymentowanie:) Wolę gotowe maski:)
Masz piękne, grube włosy :) Perspektywa przedłużenia świeżości włosów jest bardzo kusząca, ale ten zapach drożdzy mnie trochę odstrasza. Może kiedys się przełamię :)
OdpowiedzUsuńU mnie by się raczej nie sprawdziła, bo kiedyś zrobiłam sobie maskę z drożdży na twarz i mnie uczuliła. Masz piękne włosy.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńMiałam kilka podejść do maski z drożdży... zawsze ten sam efekt, potwornie przesuszone włosy. Nie wiem co bym musiała dodać aby tak nie było, a próbowałam na prawdę wiele więc zazdroszczę efektu.
OdpowiedzUsuńchętnie wypróbuję;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
woman-with-class.blogspot.com
genialna wyprobuje napewno ;)
OdpowiedzUsuńwww.ilonazakrzewska.blogspot.de
Jak będę miała czas to ją wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńnie próbowałam tej maski, jestem wprost zakochana w mlecznej kallosa i teraz trudno mnie przekonać do czegoś innego, pewnie jak mi się skończy to dopiero nie bede miala wyjścia ;D zapowiada sie fajnie, ja akurat problemów z zapachem drożdży nie mam.
OdpowiedzUsuńuwielbiam
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog będę go polecał
OdpowiedzUsuńeronino,bezzobowiazan.com,
pieprzyc pl