Jako dziewczyna z zadatkami na włosomaniaczkę, łykam wszystkie nowinki dotyczące pielęgnacji włosów. Jakiś czas pojawił się boom na ich kremowanie, więc kupiłam poniższy krem do ciała z masłem shea i kakao marki Isana z zamiarem używania go właśnie na włosy.
Jakież było moje zdziwienie kiedy okazało się, że owy produkt nie daje pozytywnego efektu o jakim wspominały zadowolone dziewczyny-nie pojawił się efekt lśniącej tafli, miękkość, ani nic z tych rzeczy. Co więcej, miałam wrażenie, że włosy bardziej się puszyły (czyżby to zasługa masła shea?). Poza tym po nałożeniu stawały się bardziej sztywne i jakieś takie dziwne. Zawiedziona, odstawiłam więc go na jakiś czas.
Zerkałam na niego codziennie na półkę, a że opakowanie jest spore-rzucał się w oczy. Nie mogąc już znieść jego widoku-zaczęłam używać do balsamowania ciała, jak przystało na tenże produkt.
Zacznę od tego, co widać na pierwszy rzut oka, czyli opakowanie: krem znajduje się w dużym, plastikowym słoiczku, który jak na produkt Isany, wygląda przyzwoicie, a nawet bym powiedziała, że zachęcająco. Słoiczek jest dosyć dobrze wykonany, tzn. nie odklejają się etykiety, łatwo się odkręca i zakręca, nic nie pęka w trakcie użytkowania. Plusem opakowania jest to, że można krem wykorzystać do samego końca, wydobywając go i z dna i ze ścianek. W słoiczku mamy aż 500 ml produktu.
Cena: 7,99 zł-za tyle go kupiłam w promocji. W cenie regularnej nie kosztuje jednak więcej niż 10, więc jak za półlitrowe mazidło-jest dobrze, a nawet świetnie w tej kwestii.
Konsystencja: lekka, budyniowa w kolorze beżowo-brązowym. Zapach jest mleczny, przypomina mi coś jakby lody orzechowe. Utrzymuje się po aplikacji dosyć długo. Nawet po przebudzeniu można go wyczuć.
Skład:
Nie zawiera parafiny i silikonów. Ma za to olej kokosowy, masło kakaowe, pantenol i witaminę C.
Co do działania:
Dzięki lekkiej konsystencji bardzo dobrze się rozprowadza-wystarczy niewiele nabrać na rękę, aby posmarować sporą powierzchnię ciała. Na chwilę po rozsmarowaniu-zostawia białe smugi, które kilkunastu sekundach znikają. Po wchłonięciu się kremu skóra jest:
- miękka i odżywiona
- nawilżona
- gładka
- ukojona
- smakowicie pachnąca
Podsumowując:
Do włosów (przynajmniej moich)się nie nadaje, ale do reszty ciała jak najbardziej-jestem bardzo zadowolona z działania tego mazidła. Generalnie nie jestem systematyczna we wcieraniu i wklepywaniu tego rodzaju specyfików, ale jego zapach, konsystencja i działanie sprawia, że mam ochotę na używanie go codziennie. Zaskoczyła mnie Isana tym razem-za tak niewiele mamy świetny krem do ciała, którego końca nie widać.
Myślę jednak, że nie sprawdzi się na bardzo suchej skórze, na szczęście ja takiej nie mam.
Wypróbuję chyba jeszcze wersję oliwkową-może tamta będzie dobra zarówno do kremowania ciała jak i włosów, bo ja lubię kosmetyki o wszechstronnym zastosowaniu.
Ocena: 5/6
Miałyście? Kremowałyście nią włosy?
U mnie masło shea daje takie same efekty jak u Ciebie, ale wzbogacone np. olejem kokosowym, jedwabiem, olejem rycynowym daje znacznie lepsze efekty.
OdpowiedzUsuńu mnie na włosach się sprawdza :))
OdpowiedzUsuńdużo dobrego o nim słyszałam, ale mocno zniechęca mnie wielkość opakowania, mam wrażenie, że używałabym tego masła przez rok ;)))
OdpowiedzUsuńNie miałam ale jak na razie czytałam o nim wiele dobrego :)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, nie miałam jeszcze nic procz antyperspirantu ( który notabene był do kitu ;D ) z tej firmy ;D
OdpowiedzUsuńHm, raczej na włosy bym nie stosowała...
OdpowiedzUsuńFajna cena w promocji, zapach mnie kusi :).
Rowniez chcialam go przetestowac na wlosy, ale boje sie ze nie sprawdzi sie u mnie tak jak u Ciebie...
OdpowiedzUsuńEfekt zależy od rodzaju włosa, więc może akurat u ciebie inaczej zadziała.
UsuńJa mam wersję z granatem i jest świetna. Nie używałam jednak na włosy.
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze tego masełka, ale takie wielkie opakowanie mnie zniechęca.. :-)
OdpowiedzUsuńMiałam ten krem, ale na włosach go nie testowałam :) Lubię go, ale przy tak dużym opakowaniu po jakimś czasie znudził mi się zapach ;)
OdpowiedzUsuńmiałam to masełko jest ok ale zapach przy dłuższym używaniu jest męczący. wolę to z granatem
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie kremowałam włosów:)
OdpowiedzUsuńNa razie stawiam na minimalizm:)
Na włosy używałam, był ok, i do kremowania ciała dla mnie to must have!
OdpowiedzUsuńmuszę go kupić, do ciała wiem że będzie dobry, ale i tak na włosach też wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie go mam, ale ciągle stoi w zapasach :) Kupiony głównie z myślą o włosach :)
OdpowiedzUsuńOpis zapachu mi się spodobał :) Zdecydowanie lubię takie aromaty. Mam ten krem Isany w wersji z figą i granatem i jestem zadowolona. Chętnie wypróbuję wersję kakaową.
OdpowiedzUsuńOd dawna jest na mojej liście :)
OdpowiedzUsuńNie miałam.bo nie lubię smarować ciała,ale podobno na włosy jest bardzo dobry :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę radosnych świąt :)
biszkopcik86.blogspot.com
mam zamiar go zakupić jak skończę obecna produkty :)
OdpowiedzUsuńTen krem cudownie pachnie i świetnie działa na moje włosy :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam masła do ciała, ten dodatkowo kusi masłem shea, z czasem wytestuję ;-) mam prośbę klikniesz u mnie w baner choies lub link w aktualnym poście w notce? z góry dziękuję, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńChciałabym przetestować go na moich włosach ;))
OdpowiedzUsuńKupiłam pod wpływem opinii w blogosferze, ale zapach tego masełka doprowadza mnie do szału :D Totalnie nie w moim typie :)
OdpowiedzUsuńNie mialam i nie kremowalam nim wlosow, ale ze wzgledu na dosc wysoko kokosika w skladzie raczej sie nie skusze- puch murowany ;) Jednak po Twojej recenzji laduje na liscie zakupow, w celu zuzytkowania go z jego pierwotnym zalozeniem ;)
OdpowiedzUsuńMiałam wersję oliwkową i bardzo przypadła mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem bardzo co zdziałałby na moich włosach, ale trochę się opieram, bo mam sporo balsamów, które czekają do zużycia, a idzie mi to bardzo opornie.
OdpowiedzUsuńja go kiedyś używałam do ciała i bardzo podobało mi się jego działanie i zapach...a co do kremowania włosów kiedyś robiłam tak że jak jakiś krem do twarzy chciałam szybko skończyć bo mi z jakiś powodów nie odpowiadał albo zapach mi się podobał to nakładałam go na włosy :) kiedyś do tego celu użyłam kremu z Ziaji tego kakaowego jak dobrze pamiętam i miałam po tym bardzo gładkie włosy i bardzo odżywione...Krem wtedy zostawiłam na kilka godzin na połowie włosów i potem kilka razy myłam je szamponem ale warto było bo efekt był super :)
OdpowiedzUsuńJak coś jest przeznaczone do pielęgnacji ciała to po co nakładać to na włosy. ? Półki uginają się pod szamponami, odżywkami, serami itp...
OdpowiedzUsuńMartwiłam się, że nie uda mi się go nigdy zużyć i długo nie przetestuję nic nowego, a tutaj takie rozwiązanie żeby stosować go na włosy! Koniecznie muszę spróbować ;)
OdpowiedzUsuń