Po produkty Garnier do pielęgnacji sięgam rzadko. Właściwie poza ich słynnym płynem micelarnym (który w swoim czasie widziałam w pojemności 700 ml) nie miałam chyba nic. Na poprzedniej promocji 2+2 na pielęgnację twarzy skusiłam się na ówczesną nowość (chyba), czyli żel micelarny 3 w 1, który szatą graficzną przypomina wyżej wymieniony płyn.
Jak się spisał?
Za 200 ml produktu trzeba zapłacić około 18 złotych, co moim zdaniem jest zbyt wygórowaną ceną jak na ten produkt.
Mamy tutaj plastikowe wygodne opakowanie z pompką, którą należy nacisnąć około dwóch razy, aby wydobyć potrzebną ilość żelu.
Skład (moim laickim okiem) jest słaby i typowo drogeryjny. Nie będę go analizować, bo za dobrze się na tym nie znam, ale eksperci na pewno by się przyczepili za obecność niedelikatnych substancji (a jest to produkt do cery wrażliwej).
Konsystencja jest raczej rzadka i spływa z dłoni (jak widać, przy robieniu zdjęcia), ale nakłada się na twarz bezproblemowo. Nie jest bezzapachowy, jak pisze producent, a pachnie jakby migdałami.
Producent obiecuje:
- usunięcie makijażu
- oczyszczenie
- ukojenie
Ja zgodziłabym się z dwoma tymi punktami, bo rzeczywiście świetnie radzi sobie ze zmyciem kolorowych kosmetyków, nawet wodoodpornych, chociaż ja zazwyczaj myję nim twarz dwa razy, zawsze skupiając się na oczach, bo u mnie żadna szminka nie trzyma się do wieczora, więc ust nie muszę jakoś specjalnie zmywać. Z demakijażem radzi sobie więc lepiej niż niejeden płyn micelarny.
Pieni się dosyć obficie, często robiąc bąbelki na twarzy.
Nie szczypie oczu, chociaż zauważyłam lekkie podrażnienie śluzówki nosa, gdy tam się dostanie przy zmywaniu.
Oczyszcza też bardzo dobrze tj. twarz jest bardzo czysta, gładka, wręcz skrzypiąca z czystości, ale też lekko ściągnięta i konieczne jest użycie potem jakiegoś kremu albo serum.
Ukojenia nie zauważyłam, wręcz przeciwnie.
Jest słabo wydajny tj. po każdym użyciu widzę jego ubytek w buteleczce.
Podsumowując:
Jestem mile zaskoczona jego właściwościami demakijażowymi (jest takie słowo?) i w tym aspekcie wygrywa ze słynnym micelem z tej serii, bo usuwa makijaż i oczyszcza jednocześnie.
Przyzwyczaiłam się jednak do zmywania makijażu płynem i taka forma mi bardziej odpowiada, tego żelu mogłabym używać jako drugiego kroku.
Dziwię się, że producent poleca go do wrażliwych twarzy, gdyż nawet moją (niewrażliwą) cerę ściąga i lekko przesusza.
Fajny, ale nie planuję do niego powrotu.
Znacie? Lubicie kosmetyki Garnier?
miałam go ale szału nie zrobił
OdpowiedzUsuńTo moją suchą cerę też by przesuszył ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, ze ma pompkę:)!
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki Garnier, jednak tego żelu nie miałam nigdy, tak samo jak i płynu micelarnego. Produkty z tej marki do twarzy są chyba zbyt mocne, chociaż pewnie są osoby które je lubią.
OdpowiedzUsuńZ Garniera znam jedynie płyny. Obecnie stosuję wersję z olejkiem arganowym.
OdpowiedzUsuńO, chętnie bym przetestowała, bo tą różową bardzo lubiłam.
UsuńJa jakoś wolę micele w płynnej wersji.
OdpowiedzUsuńMam podobne spostrzeżenia, jednak robię w ten sposób - makijaż oczu zmywam płynem Garnier, a twarz żelem. Jakoś tak mi wygodniej. Bo żel faktycznie jest ok :)
OdpowiedzUsuńJa też najczęściej najpierw stosuje płynny micel, a potem dopiero ten żel.
UsuńCzyli moja wrażliwa skóra, pewnie by go nie pokochała :/
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy byśmy się polubili. Po różowym płynie mam niemiłe wspomnienia, więc na razie kosmetyki Garnier omijam szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńSprawa jest bardzo perspektywiczna. Jeśli mówimy o produktach tak bardzo wpływających na organizm, to nie powinno się stosować tutaj żadnych ustępstw od standardów. Pamiętajcie, że chodzi przecież o Waszą skórę. Jak będziecie kiedyś załatwiać transport palet katowice, to warto pomyśleć o skorzystaniu z Giełdy Furgonetka, bo tam może się to Wam najbardziej opłacić pod kątem ceny.
OdpowiedzUsuń