Bielenda to marka, którą dopiero poznaję. Jak do tej pory większość ich kosmetyków przypadła mi do gustu (m.in. krem-maska do rąk, nawilżający płyn micelarny czy mgiełka do utrwalania makijażu). Dzisiaj pora na recenzję produktu z różanej serii. Mam z niej serum do wrażliwej cery i kojącą wodę różaną, o której będzie dzisiejszy post.
Ja kosmetyk dostałam w ramach blogerskiej akcji paczkowej, ale jego cena to około 13 zł w Rossmannie, chociaż teraz jest w promocji za 9,99 zł. Jest to produkt 3 w 1, który ma za zadanie:
- oczyszczać
- usuwać makijaż
- łagodzić podrażnienia
Opakowanie jest w porządku tj. estetyczne, kobiece i niesprawiające problemów w użytkowaniu. Woda różana rzeczywiście pachnie różą i jest to zapach przyjemny i delikatny, chociaż ja za takimi aromatami nieszczególnie przepadam.
Hydrolat z kwiatów róży damasceńskiej znajduje się już na drugim miejscu składu, oprócz tego mamy też kwas hialuronowy, który jest znany ze swoich nawilżających właściwości.. Potem (jak na moje oko) jest kilka niepotrzebnych składników, no ale to właśnie rzeczony hydrolat jest najważniejszy i właściwie on robi całą robotę.
Ja stosowałam wodę rano i w dni bez makijażu jako tonik do przecierania i codziennie wieczorem do zmywania kolorówki.
Jak sobie radzi ze spełnieniem obietnic producenta?
Świetnie.
Jako tonik:
- cera jest odświeżona i nawilżona jednocześnie
- zmiękcza naskórek i daje poczucie komfortu i intensywnej pielęgnacji
- nie powoduje uczucia ściągnięcia
Jako płyn micelarny:
- dokładnie i delikatnie usuwa makijaż
- nie pozostawia nieprzyjemnego filmu
- nie powoduje podrażnień, zaczerwienienia ani szczypania
- nawet demakijaż oczu z nią to przyjemność-wystarczy przyłożyć nasączony wacik i po chwili delikatnie przesunąć po rzęsach
Podsumowując:
Używałam jej z dużą przyjemnością, ale mi się już skończyła. Być może do niej kiedyś wrócę, no ale jest tyle produktów tego typu, że same wiecie jak kuszą nowości:) Myślę, że dla posiadaczek wrażliwej cery byłaby świetnym kosmetykiem, ja mam normalną i bardzo ją lubiłam. Nie wiem czy tak samo polubię się z serum z tej serii, bo jak na razie efektu "wow" nie widzę, no ale dam mu jeszcze szansę.
Znacie tą wodę różaną? Jaka jest Wasza ulubiona seria Bielendy?
Znam z widzenia, chciałam kiedyś ją kupić, ale w sumie skład mnie odstraszył :(
OdpowiedzUsuńNie jest to produkt dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńA czemu?
UsuńJa już ma swój ulubiony tonik i nie planuje zmian,ale może kiedyś...
OdpowiedzUsuńa jaki jest Twój ulubiony?
UsuńUżywam :)
OdpowiedzUsuńI jak wrażenia?
UsuńNie miałam jeszcze... :)
OdpowiedzUsuńMoja cera coś niezbyt z róża się lubi, mocno pali po niej:(
OdpowiedzUsuńZnam ją i też dobrze wspominam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wodę różaną, z drugiej zaś strony nie cierpię aromatu tych kwiatów.
OdpowiedzUsuńTo tak samo jak ja:)
UsuńZnam, ale niestety nie lubię różanych zapachów :(
OdpowiedzUsuńHmm ciekawy produkt. Może wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale za różanymi zapachami nie przepadam, więc z tego powodu raczej nie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńWodę różana uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńNiestety kosmetyki różane mi nie służą... :/
OdpowiedzUsuńTeż się z nią polubiłam, bardzo fajny produkt. :)
OdpowiedzUsuńZ Bielendy obecnie używam toniku, ale średnio jestem z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie!
OdpowiedzUsuń