Mam nadzieję, że mimo wczorajszych szaleństw sylwestrowych dzisiaj czujecie się dobrze i jesteście w stanie zasiąść przed komputerem bez uporczywego bólu głowy:)
Jeśli już zasiadłyście wygodnie to zapraszam Was na pierwszy w tym roku post, a będzie, standardowo, o planach i celach na 2015. Liczę na to, że spisane nie ulecą tak szybko z mojej głowy i może ta lista będzie stanowić motywację do ich realizacji.
- Jak widzicie-zaczyna się standardowo. Nigdy jakoś szczególnie się swoją wagą nie przejmowałam, chociaż zawsze miałam kilka kilogramów więcej niż koleżanki. Od kiedy jednak muszę kupować ubrania w rozmiarze 40, a często i większym-uznałam, że to najwyższa pora na zmianę. Niestety mój syn w kwietniu skończy już 2 lata, więc nie mogę powiedzieć, że te dodatkowe kilogramy to jeszcze efekt pociążowy.
- Drugi punkt też jest dosyć ciężki do zrealizowania i obawiam się, że może być z realizacją jeszcze gorzej. Mój błąd polega na tym, że zamiast napisać pracę mgr, będąc w ciąży i obronić ją elegancko 3 miesiące po porodzie-zaniedbałam tą sprawę. W lipcu minie 2 lata od kiedy skończyłam studia, a więc to ostatni dzwonek na obronę.
- A jak już zostanę panią magister to pojadę na wakacje-nie jakieś szalone, polskie morze mi wystarczy. Odkładaliśmy ten odpoczynek, bo staramy się oszczędzać na swoje mieszkanie, ale może jednak w tym roku uda się te kilkaset złotych uciułać, żeby nasz synek po raz pierwszy zobaczył Bałtyk.
- 4 pkt. ma związek ze schudnięciem, bo przecież nie tylko dieta, ale i ruch jest ważny. Nie chcę narzucać sobie jakichś ciężkich treningów-długie spacery z pracy (zamiast jazdy samochodem) i weekendowe przejażdżki na rowerze to wszystko co jestem w stanie teraz zrobić:)
- Czytanie książek-lubię czytać, ale ostatnio zaniedbałam tą czynność, chociaż muszę przyznać, że odkąd w Biedronce można kupić fajną książkę za 9,99 zł-z moim czytaniem jest jakby lepiej. Ostatnio kupiłam 2 części Stiega Larssona "Dziewczyna, która igrała z ogniem" właśnie w tym dyskoncie i właśnie za niecałą dyszkę i to będą moje dwie pierwsze książki przeczytane w tym roku.
- Ostatni punkt to ten z cyklu-chciałabym, a boję się. Mam pewien pomysł na biznes w rodzinnym mieście, ale powstrzymuje mnie trochę przed tym realizm mojego męża i postawa, że teraz najważniejsze jest własne mieszkanie, a co będzie jak się nie uda i stracę zainwestowane pieniądze? Doradzicie mi coś w tym temacie? Ryzykować czy jednak najpierw pomyśleć o kupnie mieszkania?
Dawniej robiłam postanowienia, ale to nie bardzo ma seans. Lepiej się miło rozczarować, że coś się udało osiągnąć, niż nastawiać się, że coś muszę zrobić. :)
OdpowiedzUsuńJa niestety potrzebuję nad sobą bata albo chociaż jakiejś motywacji, bo leń ze mnie straszny i bez tego to nic bym nie robiła:)
UsuńPowodzenia z mgr! Ja jestem w trakcie pisania lic. i już mam dość. Myślałam,że będzie łatwiej.
OdpowiedzUsuńMi to przydałoby się ze 20 zrzucić. Zaczęłam biegać jeszcze przed nowym rokiem, zdrowe odżywianie również zaczynam praktykować. Zobaczymy co mi z tego wyjdzie.
Powodzenia :))
No co ty-a wydajesz się taka szczupła na zdjęciach.
UsuńAparat czasem przekłamuje :) Ogólnie nie wyglądam na tyle ile ważę, mam jedynie straszny brzuch. Może coś się ruszy w tym temacie.
UsuńJa co roku robiłam sobie postanowienia ,,Schudnę'' ,,Zrzucę tyle i tyle kilo'' i nigdy tego nie zrealizowałam. W 2014 roku nie miałam żadnych postanowień, bo wiedziałam, że i tak w nich nie wytrwam, a tu hop i 10 kilogramów za mną (chociaż wcale nie miałam takiego postanowienia) :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Ciebie żeby wszystko, co sobie zaplanowałaś, spełniło Ci się :) Ryzykuj, do odważnych świat należy :)
Ja nie robię postanowień, no może przytyć bym chciała ale coś nigdy się nie udaje:D możesz mi trochę oddać to obie będziemy zadowolone:D
OdpowiedzUsuńChętnie:)
UsuńJa bym chyba najpierw otworzyła biznes, a potem myślała o mieszkaniu. Na początku faktycznie ciężko o zyski, ale rozkręcenie czegoś własnego to kilka lat pracy i sądzę, że lepiej jest zająć się tym jak jest się młodym i ma się dużo zapału i siły. :)
OdpowiedzUsuńNajpierw mieszkanie, ja na firmie straciłam 50 zainwestowanych tysięcy :/ W tej chwili wiem, że najważniejsze jest mieć mieszkanie, coś swojego żeby przypadkiem nie zabrakło w tych słabych miesiącach.
OdpowiedzUsuńWspółczuję, bo to właśnie dzięki Tobie zaczęłam myśleć poważniej o swojej działalności:/
UsuńU mnie te same plany tylko zrzucić 30 kg i napisać pracę licencjacką :D
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku :) Życzę realizacji planów!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJa sama na blogu stworzyłam dziś grafiki, które mam nadzieję pomogą mi w realizacji postanowień. Zawsze mi jakoś łatwiej, kiedy moje cele nade mną 'wiszą' :)
OdpowiedzUsuńMam tak samo-muszę je ciągle je mieć przed oczami, żeby pamiętać.
UsuńCo do wakacji... zgadzam się w 100%, też muszę gdzieś wyjechać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, CapelliSani.
Trzymam kciuki za Twoje postanowienia. Ja też muszę coś sobie postanowić i gdzieś to zapisać, żeby m i nie umknęło - zamierzam i więcej czytać, zacząć ćwiczyć i w końcu przyłożyć się do nauki do matury
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że spełnisz swoje postanowienia :)
OdpowiedzUsuńJa nigdy takich postanowień nie robię.
I u mnie punkt pierwszy ale jeszcze wejdę w 36 :D
OdpowiedzUsuńTo wcale nie musisz się odchudzać:)
UsuńW takim razie powodzenia w realizowaniu tych postanowień :) Ja zazwyczaj nie robię postanowień :)
OdpowiedzUsuńA u mnie postanowień jest niewiele;) Za ćwiczenia się zabrałam, mam w planach całkowite ograniczenie słodyczy;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za postanowienia :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia, uda Ci się ;)!
OdpowiedzUsuńJa co roku zapisuję swoje postanowienia, a później robię podsumowanie co mi z tego wyszło ;) ale wszystko znajduje się w moim pamiętniku ;D
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie kciuki, pewnie nie będzie łatwo ale dasz radę;) Może zamiast tyle celów na raz skup się na dwóch najważniejszych: obronie pracy magisterskiej - skoro to już ostatni dzwonek, i schudnięciu - dla zdrowia i Twojego synka by miął sprawną mamę;)
OdpowiedzUsuńChyba masz rację-na tych też zależy mi najbardziej.
UsuńWszystko jest to ogarnięcia - tylko troszkę samozaparcia! :)
OdpowiedzUsuńZ tym właśnie najgorzej:)
Usuńmam nadzieje ze uda ci sie zrealizowac! :)
OdpowiedzUsuńzapraszamy w wolnej chwili :)
Własny biznes to niestety ciężka sprawa, a ludzie, którzy nie mieli z tym nic wspólnego często zapominają o istotnych kwestiach. Nie wiem dokładnie na jakim biznesie ci zależy, ale trzeba pomyśleć nad kosztem wynajęcia lokalu, zapłacenia za ludzi, którzy będą pracować (i to nie tylko pensje) i całą masą innych rzeczy. Jeżeli ty opiekujesz się dzieckiem trzeba znaleźć mu kogoś, kto teraz będzie z nim siedział - własny biznes to wbrew pozorom kawał roboty ;) A wakacje wtedy to często tylko sfera marzeń - ty jesteś szefem, musisz być na miejscu i wszystko ogarniać. Nikt tego za ciebie nie zrobi i często wyjazd na dłużej niż weekend to problem.
OdpowiedzUsuńNie mówię, że to zły pomysł. Niektórym ludziom się udaje, ale to zwykle kwestia wstrzelenia się w coś, co ludziom się spodoba, bez tego nie wypali nic.
Wiem, o tym wszystkim co piszesz mówi mi właśnie mój mąż, stopując mnie trochę.
UsuńPowodzenia w spełnianiu postanowień :) Wytrwałości
OdpowiedzUsuńOby wszystkie postanowienia się spełniły :D Na wakacja i ja chcę pojechać :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia w realizacji postanowień ;)
OdpowiedzUsuńOby postanowienia się spełniły.Ja co roku chcę zacząć ćwiczyć i lepiej się odżywiać ale nie wychodzi, dlatego w tym roku tylko będę się starać więcej ruszać i inwestuje w samorozwój :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci żeby te wszystkie punkty zostały zrealizowane :D
OdpowiedzUsuńJa nie robię postanowień. Będzie co los przyniesie :-).
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w punkcie pierwszym :)
OdpowiedzUsuńJa obecnie chodzę na siłownię i też walczę ze zbędnymi kg :)
Powodzenia w zrealizowaniu planów, przede wszystkim trzymam kciuki za wyjazd nad morze i napisanie pracy mgr :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne plany :) Mam nadzieję, że uda Ci sie wszystkie zrealizować.
OdpowiedzUsuńKochana napiszą tą mgr ;) im dłużej odkłądasz tym gorzej bocieżej będzie Ci się za nią zabrać, a skoro już poszłaś na studia magisterskie to przecież szkoda by było zmarnować ten czas :)
OdpowiedzUsuńa co do biznesu... wszystko zależy jak duże jest ryzyko jna nie powodzenie i ile ewentualnie byście na tym mogli starcić. Zrób dobre rozeznanie czy faktycznie ten biznes się opłaca, popytaj znajomych ze swojej okolicy co myślą o czymś takim ( nie wiem co to jest za pomysł, ale postaraj się dowiedzieć czy byłby na to popyt)
ja mimo wszystko mam podejście bardziej Twojego meża, natomaist Ty mojego narzeczonego :P bo on też by najchętniej założył coś swojego a ja mu gderam o odkładaniu $ na ślub i mieszkanie :P
Za całą listę postanowień 3mam mocno kciuki!!!