Maleństwo, o którym chcę Wam dzisiaj napisać stało się moim ulubieńcem w ostatnim czasie, nie tylko wśród produktów do ust, ale wśród wszystkich kosmetyków, których używam.
Masełko do ust firmy BeBeauty kupiłam w Biedronce za cenę 4,99 zł. Mam je w wersji toffii, ale dostępna była też malinowa. Gdy go użyłam pierwszy raz i się zakochałam-chciałam mieć i tą drugą, ale gdy wróciłam do sklepu-już jej nie było-ktoś mi bezczelnie wykupił:)
Słoiczek kosmetyku jest malutki i plastikowy-sporo mniejszy od masełek Nivea. W środku nie było złotka zabezpieczającego, ani żadnych informacji o składzie i słów od producenta.Przyznam się, że po odkręceniu wieczka i zobaczeniu koloru trochę się przeraziłam-zobaczyłam gęstą, kremową, ciemnobrązową maź, ale postanowiłam jednak zapłacić te 5 zł i go przygarnąć.
Zaryzykowałam, nałożyłam na usta i się zakochałam. Masełko nadaje im lekko różowy, cielisty odcień. Trzeba go dobrze rozprowadzić, żeby nie zostawić smug. Nadaje połysk, ale nie jest to lustrzany blask jak w przypadku bezbarwnych błyszczyków. Usta stają się miękkie, nawilżone i mięsiste. Mam wrażenie, że lekko je powiększa i pielęgnuje.
Nakładam go pędzelkiem, bo manewrowanie w słoiczku palcem jest nie tylko niehigieniczne, ale i niewygodne z powodu wielkości opakowania. Co do trwałości-utrzymuje się około trzech godzin na ustach, ale ja nawet tyle nie potrafię wytrzymać bez picia czy jedzenia, więc u mnie znika szybciej, ale ponowne jego użycie to sama przyjemność.
Podsumowując:
Uwielbiam to masełko za działanie na moich ustach i kolor, który idealnie nadaje się na co dzień. Nie gustuję w mocnych kolorach, a niektóre cieliste błyszczyki powodowały przesadne świecenie. Ten produkt jest idealny-nie dość, że pielęgnuje usta to jeszcze dodatkowo nadaje im seksowny wygląd (którego powyższe zdjęcie oczywiście nie odzwierciedla:).
Używając go, lubię mocniej podkreślać oczy i wtedy czuję się superkobieco.
Polecam i jak spotkacie wersję malinową to weźcie jedną dla mnie:)
Mam malinowe i jest mega,w Hebe są teraz po 4 złocisze :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, bo dziś się wybieram do Hebe :)
UsuńJa niestety do najbliższego Hebe mam jakieś 80 km, więc taki wyjazd po jedno masełko mi się raczej nie kalkuluje:)
UsuńBebeuaty są w Hebe?!
UsuńHebe to tak jak Biedronka Jeronimo Martins więc możliwe :)
UsuńMasełka nie miałam i szczerze mówiąc to w ogóle go nie widziałam :(
Kusiło mnie to toffi :)
OdpowiedzUsuńWidziałam te masełka, ale nawet mnie nie kusiły, jak widać niesłusznie, bo dobre :)
OdpowiedzUsuńOjeju, a ja go nigdzie nie spotkalam :D. Chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńW mojej Biedronce też były tylko 2 egzemplarze.
Usuńja właśnie mam te z nivea :P widziałam te toffie, ale podumałam, że tak dużo mam ochronnych pomadek, masełek że byłabym durna biorąc kolejne opakowanie :P
OdpowiedzUsuńCzemu ja nie widziałam tych maselek u siebie? Kupilabym cały zapas!!
OdpowiedzUsuńOjej musze koniecznie kupić! O ile u mnie będą:/ też nakladam takie balsamy pędzelkiem;)
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się na tą malinową wersję :)
OdpowiedzUsuńWłasnie je widziałam w biedrze, ale jakoś się bałam je wziąść.
OdpowiedzUsuńbadzo ładny efekt na ustach
OdpowiedzUsuńjak będzie w sprzedaży znów to się skusze
Widzę je po raz pierwszy ale teraz do ust używam balsamików Joanny. Na ten może się kiedyś skuszę.
OdpowiedzUsuńSkoro takie fajne i tanie, to może wypróbuję przy jakiejś okazji:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW mojej Biedronce już nie było tych błyszczyków jak chciałam kupić, ale może to dobrze, bo mam spory zapas.
OdpowiedzUsuńJa mam tyle masełek, że na razie dość:):)
OdpowiedzUsuńoj ja również nie lubię nakładać masełek palcami :-)
OdpowiedzUsuńmam zapas masełek:)
OdpowiedzUsuńLubię masełka z Nivea, te widziałam ale nie kupiłam, a potem już ich nie było ;/
OdpowiedzUsuńByłam dziś w Biedronce po szczotkę do twarzy, przeglądałam kosmetyki ale masełek z tej serii nie widziałam :/
OdpowiedzUsuńCiekawe masełko jeszcze także go nie spotkałam :(
OdpowiedzUsuńDawno go kupiłaś, bo strasznie mnie zaciekawił, a nie wiem czy wybierać się do Biedronki ? :)
OdpowiedzUsuńKupiłam je ok. miesiąc temu i było zaledwie kilka sztuk, więc szybko się wyprzedały.
UsuńZa ta cene zdecydowanie warte wyprobowania :)
OdpowiedzUsuńNie jestem wielką fanką tego typu kosmetyków ja swoje masełka do ust robię z pomadek i masla shea albo oleju kokosowego.
OdpowiedzUsuńDla samego słoiczka bym kupiła :D
OdpowiedzUsuńhttp://yonceee.blogspot.com
nie widziałam u siebie tych masełek :/
OdpowiedzUsuńU mnie w biedrze bylo ich sporo, ja sie jednak nie skusilam, dobrze, ze Ty jestes zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńKompletnie nie znam tych masełek, ale mam teraz dwie pomadki Alterra(granat i rumianek), więc na razie nie potrzebuję :)
OdpowiedzUsuńU mnie w Biedronce nie widziałam tych masełek.
OdpowiedzUsuńU mnie w Biedronce ich nie było, a szkoda bo lubię testować takie produkty
OdpowiedzUsuńszkoda, że nie daje jakiegoś bardziej intensywnego koloru. no i kolejnym minusem jest słoiczek, sama miałam parę takich balsamów i wiem, jakie są uporczywe..
OdpowiedzUsuńMi się akurat ten kolor baaardzo podoba.
UsuńMam je i jest cudownie.Pachnie trochę jak cappucino i ma delikatny,nudziakowy kolorek. ;)
OdpowiedzUsuńMmm pyszności :)
OdpowiedzUsuńW Biedronce takie cuda są ? :)
OdpowiedzUsuńChyba raczej były:)
UsuńToffi mnie zachęciło nazwą, niestety nie różowym kolorem i nie pojemniczkiem :( Dla mnie najlepsze są pomadki z Alterry i prędko się to nie zmieni...
OdpowiedzUsuńSama nazwa mnie kusi!;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie nim :)
OdpowiedzUsuńmmm wersję malinową z chęcią bym przygarneła :)
OdpowiedzUsuńskład jest z tyłu, znaczy pod spodem nalepki, bo jest podwójna. Brak dodatkowej osłonki na kosmetyku mnie również zaniepokoił
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że po raz pierwszy widzę owe masełko na oczy. Nie wiem jak mogłam przeoczyć je w Biedronce! :O
OdpowiedzUsuńSuper jest to masełko i do tego ładnie wyglada na ustach, jutro chyba odwiedze biedronke:)
OdpowiedzUsuńO, nie widziałam ich nigdy w Biedrze. Muszę się lepiej rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńJa wolę jednak te w sztyfcie lub tubce. Pędzelek pewnie bym chwila moment zgubiła a od wycierania palca wszystko dookoła byłoby brudne...
OdpowiedzUsuńSmak mnie odrzuca, ostatnio nie przepadam za słodkim :D
OdpowiedzUsuńJak tylko spotkam, zapewne kupię :-).
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad wersją malinową, ale się nie skusiłam. Teraz żałuję ;/
OdpowiedzUsuńU nas w biedronce są w innym opakowaniu, w takim walentynkowym. No i jak obejrzałam kolot, to jest jaśniejszy i nie ma wersji malinowej - jest owocowa. Wąchałam też toffi, trochę żaluję.
OdpowiedzUsuńfajnie napisane
OdpowiedzUsuń