Podczas ostatniej promocji kosmetycznej w Biedronce nie kupiłam dużo-peeling z Bielendy, krem-baza Celii i złotą maskę 24 K do twarzy, o której będzie dzisiejszy post.
Do jej zakupu podchodziłam kilka razy, bo cena 6,99 zł wydała mi się trochę za wysoka jak na jednorazowy zabieg (czy to oszczędność czy już skąpstwo?). Przy kolejnym podejściu uznałam jednak, że jestem jednak w stanie zainwestować te 7 zł w swoją urodę:)
Obietnice producenta działają zachęcająco, muszę to przyznać:
W składzie znajdziemy glicerynę, kwas hialuronowy i olejek różany i jeszcze inne składniki, których nie rozszyfrowałam.
Po otworzeniu tekturowego opakowania, w środku znajdziemy foliowy woreczek. Jest on z jednej strony przeźroczysty, więc możemy zobaczyć co jest w środku. W folii znajduje się tytułowa złota maska, która pływa w jakiejś tajemniczej substancji.
Sposób użycia:
- oczyścić i osuszyć skórę twarzy
- wyjąć maskę z opakowania i odsączyć z nadmiaru serum
- delikatnie rozwinąć i nałożyć płat maski na twarz, zaczynając od czoła. Wygładzić powierzchnię maski, aby równomiernie przylegała do twarzy
- pozostawić maskę na 15-20 minut
- wmasować w skórę pozostały preparat i zostawić do wyschnięcia.
Jak kazali tak zrobiłam.
Trafiłam na jakiś wybrakowany egzemplarz, bo maska była podarta pod otworem na oko. Po nałożeniu trochę zjeżdżała z twarzy, szczególnie ten pasek nad ustami się zsuwał, na szczęście nie musiałam nic w tym momencie mówić:)
Maska daje przyjemne uczucie chłodu.
Gdy po 20 minutach ją ściągnęłam i wmasowałam pozostały preparat, wchłonął się on błyskawicznie.
Po nim skóra była gładka, rozjaśniona i nawilżona. W dotyku czuć było napięcie cery, ale jednocześnie jej miękkość. Jestem bardzo zadowolona z jej działania.
Niby jest to maska jednorazowa, ale zamierzam użyć tego egzemplarza jeszcze kilka razy, bo tego serum, w którym zanurzona jest maska zostało mi jeszcze na co najmniej 2-3 razy.
I w gratisie:)
P.S. Na szczęście moich domowników-użyłam jej gdy byłam sama w domu, bo nie wiem jak przeżyli by ten widok:)
Nie lubię takich masek mam wrażenie że one w ogóle nie działają ;[
OdpowiedzUsuńTeż się nad nią zastanawiałam, ale ostatecznie zrezygnowałam :-)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie lubię tych masek w płacie :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nigdy nie miałam takiej maski :)
OdpowiedzUsuńNie miałam ale opis jest ciekawy ;) Jak i zdjęcie ;)))
OdpowiedzUsuńhehehe,fotka super :) U mnie jej nie widziałam :) skusiłam sie na peeling i krem rozświetlający :)
OdpowiedzUsuńFajne efekty,może kiedyś skuszę się na coś podobnego ;)
Pozdrawiam ciepło
Nie wiem czemu ale zachciało mi się śmiać :P nie dla mnie te dziwy :)
OdpowiedzUsuńHaha widok genialny...
OdpowiedzUsuńFotka genialna :D Ale czego się nie robi dla urody :)
OdpowiedzUsuńFajnie sie prezentuje ;D Jeszcze nigdy nie mialam takiej maski, moze kiedys sprobuje ;)
OdpowiedzUsuńciekawie się prezentuje :D nie mój typ . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMuszę się rozejrzeć w Biedronce czy u mnie jeszcze jest :)
OdpowiedzUsuńWidziałam ją w biedronce ale się na nią nie skusiłam :-)
OdpowiedzUsuńZdjęcie świetne :D. Nie miałam tej maski.
OdpowiedzUsuńmiałam kilka maseczek w tej formie (chociaż złotej z Biedronki nie miałam) i to chyba nie jest dla mnie - denerwują mnie te płachty, które spływają z twarzy i straszą ludzi dookoła, poza tym te dziury nigdy nie są wycięte tak, żeby pasować do ust, oczu i nosa... efektów też raczej nie widziałam, a do tego zwykle miałam wrażenie, że twarz mi się po nich lepi... no ale jeśli u Ciebie się sprawdziła to super :)))
OdpowiedzUsuńhahahah no wygląda trochę komicznie, ale wazne ze jest skuteczna ! :D
OdpowiedzUsuńhttp://www.kefashionsisters.blogspot.com/
lubię maski w płacie więc chętnie bym ją użyła :)
OdpowiedzUsuńOstatnio stałam i patrzyłam na nią w Biedronce i sie na nią "czaiłam", ale jednak jej nie wzięłam. Teraz żałuje :(
OdpowiedzUsuńWygląd niesamowity :D Dobrze, że przynajmniej działa ;)
OdpowiedzUsuńHa, ha, na buzi horror! Ale działanie brzmi świetnie! Ja jej nie zauważyłam u siebie w Biedrze :)
OdpowiedzUsuńJa ubóstwiam glinki. Każde :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji używać takich masek, ale po tym co obiecuje producent byłam prawie pewna, że nie byłaś z tej maski zadowolona. Miłe zaskoczenie, jeśli ją jeszcze znajdę, to kupię :)
OdpowiedzUsuńwidziałam ją wiele razy,ale jeszcze nie spróbowałam jej kupi bo trochę droga jak na 1 raz :)
OdpowiedzUsuńMoi domownicy raczej są przyzwyczajeni do wszelakich masek,które nakładam na twarz i wyglądam jak potworek,więc ta pewnie nie była by zaskoczeniem ;)
hehe ostatnie zdjęcie jest zabójcze ☺ tej maski jeszcze nie próbowałam
OdpowiedzUsuńhaha na twarzy wygląda całkiem ciekawie.. :D:D
OdpowiedzUsuńszkoda że trafiłaś na rozerwaną :(
OdpowiedzUsuńjutro pójdę do biedronki zobaczyć, może jeszcze jakaś została :)
Planuję użyć jej jeszcze dwa trzy razy??? Tą samą maskę?! To jest obrzydliwe i tak się nie robi >< dlatego jest jednorazowa.. Kiedy ją zdejmujesz zostaje na niej już sebum kawałki naskórka i inne rzeczy które naturalnie występują na skórze. Jak taką brudną zostawisz to rozwinie się na niej mnóstwo bakterii, bo taka maska to dla nich idealne, wilgotne środowisko z mnóstwem substancji odżywczych. To tak jakbyś nie poradziła całej podpaski więc jutro też ją jeszcze założysz.
OdpowiedzUsuńwłaśnie ją kupiłam i testuje leżąc sobie ...zobaczymy efekt ;)
OdpowiedzUsuńno najlepsze!
OdpowiedzUsuń