I znowu się nazbierało śmieci przez ostatnie dwa miesiące. No, a skoro je tak pieczołowicie zbierałam, to teraz mogę je Wam przedstawić z krótkimi recenzjami albo odnośnikami do nich. Jak zawsze śmieci podzielone są na kategorie. Standardowo już chyba-najwięcej jest tych, do których nie wrócę.
Nie kupię ponownie:
- Joanna, żel do włosów-kupiony jakieś 2 lata temu gdy miałam zamiar stylizować swoje fale i albo nie mam do tego drygu albo ten żel był słaby, bo włosy wyglądały po nim smętnie i szybko się przetłuszczały.
- Alterra, Krem na noc "Biała herbata i winogrona"-bielił, słabo się rozprowadzał i smużył. Zużyłam do rąk i stóp.
- Alterra, Dezodorant "Szałwia & Jojoba"-nie dawał takiego odświeżenia jakiego oczekiwałam, moim zdaniem nadaje się raczej do stosowania w domu niż w letnie dni na zewnątrz. Pachniał jak Amol.
- Estetica, maska jogurtowa-szału nie zrobiła, kupiłam kiedyś w Biedronce przez przypadek i do niej nie wrócę, bo zawiera parafinę.
- Softlips, Balsam waniliowy-słabe to było jak nie wiem, zero nawilżenia i odżywienia, po jakimś czasie pudełeczko się nie chciało zakręcać. Jedyne co miał fajne to zapach i smak.
- Gzel, odżywka i szampon do włosów, królewskie jagody-po szamponie miałam nieświeże włosy już następnego dnia, w ogóle nie oczyszczał ani nie domywał oleju. Odżywka też bez szału, w większości zużyłam ją do golenia nóg. Oba produkty miały ładny jagodowy zapach.
- Nivea, pianka do włosów-podobnie jak żel zalegała mi długo w łazience. Nawet jak suszę włosy na szczotce to uważam ją za zbędną, nie potrzebuję dodatkowej objętości u nasady.
- Bania Agafii, Olejek do włosów "Poprawa wzrostu"-na skalp używałam go rzadko, bo był bardzo tłusty i ciężko go było domyć, częściej olejowałam nim długość i tu włosy były błyszczące i odżywione. Nie kupię jednak ponownie, bo denerwowały mnie te ziarenka, które wydobywały się ze środka i nie miałam jak ich oddzielić.
Nie wiem czy kupię:
- Vianek, Płyn micelarny i tonik 2 w 1-fajny, łagodny nie podrażniał oczu, ale też nie był taki skuteczny jak oczekiwałam i nie zawsze radził sobie z demakijażem
- Nacomi, wyszczuplający mus do ciała-fajna konsystencja pianki, która pod wpływem ciepła zamieniała się w olejek. Nie wiem czy kupię, bo do ciałą wolę jednak większe pojemności, bo jest co smarować:)
- Isana, lawendowy płyn do kąpieli-był mało wydajny, piana była krótkotrwała, a zapach duszący. Być może jeszcze kiedyś kupię, bo jest tani i Isanę lubię.
- Intimelle, Chusteczki do higieny intymnej-nie polubiłam ich tak bardzo jak Facelle, ale były ok. Być może jeszcze kiedyś do nich wrócę
- Bielenda, maseczka Carbo Detox i AA, Beauty Bar-recenzja porównawcza
- Marion, maseczka ogórkowa-trochę szczypała mnie po niej twarz, nie czułam odświeżenia, a jedynie dziwną tłustość
- Bielenda, woda różana-RECENZJA
Kupię ponownie:
- Bio-Oil, olejek na rozstępy-polubiłam go bardzo, szkoda tylko że tak szybko się skończył i że tyle kosztuje. Poczekam na dużą promocję i jeszcze kupię ponownie.
- Isana, olejek pod prysznic-świetny zarówno do mycia pędzli i gąbek, jak i ciała. No może nie pachniał najpiękniej, ale skóra była po nim miękka, gładka i umyta, bez pozostawiania tłustej powłoczki.
- Biały Jeleń, Specjalistyczny płyn ginekologiczny-świetny preparat do higieny intymnej, łagodził podrażnienia, dawał poczucie komfortu i świeżości na cały dzień, no i jest łagodny
- Celia, matujący fluid-najjaśniejszy odcień idealnie pasował do mojej cery, dodatkowo matowił i cera wyglądała w nim po prostu dobrze, wielkich niedoskonałości nie skoryguje, ale ja nie mam z nimi problemu
- Vianek, Maseczka-peeling do twarzy-świetny zarówno jako peeling i jako maska. Twarz była po nim gładka, promienna, oczyszczona i zregenerowana. RECENZJA
Tak prezentują się wszystkie zużycia kwietnia i maja-w sumie 22 produkty. Następne denko pojawi się jak zwykle za 2 miesiące, chociaż na koniec czerwca planuję jeszcze post ze zdenkowaną i przeterminowaną kolorówką, bo chyba najwyższa pora zrobić porządki w tych kosmetykach do makijażu.
A jak Wasze zużycia?
Mam Bio-Oil, ale mnie nie zachwyca.
OdpowiedzUsuńKurczę większość znam, ale tylko ze słyszenia, w sumie to z Twojego denka miałam, no i uwielbiam tą maseczkę węglową z Bielendy tylko że wersję zieloną.
OdpowiedzUsuńZgadzam się co do Alterry, Marion i Białego Jelenia. Tylko z Isaną się nie polubiłam 😜
OdpowiedzUsuńNa ten mus Nacomi mango mam chrapkę :D
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam kremy marki Alterra, w szczególności te na noc, nie mam z nim problemów, wręcz przeciwnie, sprawdza się idealnie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
DaisyLine
Spore denko - gratulacje :)
OdpowiedzUsuńZnam krem z Alterry ifakt delikatnie bieli, aczkolwiek nie ma problemu z rozprowadzeniem. Nie szukałabym w nim wielkich wad. A Bio Oil też uwielbiam i kupuje tylko dużą pojemność, bo najbardziej się opłaca i na dłużej wystarcza 😊
OdpowiedzUsuńAhh a u mnie maseczka-peeling vianek nie sprawdziła się :/
OdpowiedzUsuńLubie produkty Isana ;)
OdpowiedzUsuńSpore denko - ja też jestem na etapie zużywania otwartych kosmetyków. Bardzo polubiłam sie z wodą różaną z Bielendy, natomiast maseczki z Marion to dla mnie porażka strasznie piekła mnie po nich twarz szczególnie po tej z granatem :(
OdpowiedzUsuńCały czas czaję się na bio-oil, chyba czas wreszcie wypróbować :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga, dopiero zaczynam :) http://ciekawskiejajo.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
Kojarzę niektóre produkty, jednak nie miałam jeszcze żadnego.
OdpowiedzUsuńmiałam ciasteczkowy mus nacomi, był cudowny od zapachu po konsystencję.
OdpowiedzUsuńOlejek do ciała Isana ładnie nawilżył moją skórę tylko zapach trochę uciążliwy.. :)
OdpowiedzUsuńPodkład z celii lubiłam, podobnie jak i maseczki :) Co do olejku rosyjskiego liczyłam na coś więcej bo kusiła mnie wersja wzmacniająca..
OdpowiedzUsuń