Maj (dzięki akcji Anwen) był miesiącem intensywnego nakładania maski regenerującej Romantic. Mimo, że mam włosy dosyć grube i oporne zdecydowałam się używać jej tylko co drugie mycie. O moich spostrzeżeniach dotyczących tej maski przeczytacie niżej. Przedłużyłam jednak sobie trochę miesiąc i wyżej wymienionej maski użyłam do dzisiejszej złożonej pielęgnacji włosów (jak to mam w zwyczaju przy niedzieli)
- nałożyłam glutek z siemienia lnianego na 40 minut pod czepek
- po tym czasie dołożyłam odżywkę Deba zmieszaną z łyżką oleju z pestek winogron (znowu pod czepek, znowu na 40 minut)
- umyłam płynem do higieny intymnej z korą dębu Intimelle
- maskę Romantic nałożyłam na 30 minut pod czepek
W efekcie włosy po wyschnięciu były miękkie, mięsiste, wygładzone, ale nie obciążone.
Opakowanie produktu jest dosyć solidne. 500 ml maski mieści się w szarym plastikowym słoiczku z przezroczystą zakrętką. W środku jest jednak krążek, który dodatkowo zabezpiecza nam kosmetyk, łatwo go zdjąć-podważając wypustkę, za co plus.
Obietnice producenta są raczej skromne.
Skład dosyć krótki.
Konsystencja biaława, lekko przezroczysta.Zapach przyjemny, jakby kwiatowy.
Działanie i moja opinia:
Maska nie obciąża włosów i ułatwia rozczesywanie, więc skromna obietnica producenta jest spełniona. Po jej użyciu niby są miękkie, ale bardzo spuszone. Działa dużo gorzej niż niejedna odżywka.
Nawet jeśli nałożę jej sporą ilość i trzymam ponad godzinę-otrzymuję spuszone włosy, a spodnie warstwy są zwichrzone. Efekt można trochę zniwelować przez dodanie do niej kilku kropli olejku, ale kurczę-dobra maska powinna samodzielnie dawać zadowalający efekt.
Ta widocznie dobrą maską nie jest-nie dla moich włosów.
Po kilku godzinach to spuszenie trochę ustępuje i zostaje mega objętość fryzury-nie czuć jednak, że włosy są nawilżone, pozostają trochę szorstkie w dotyku.
Nie muszę chyba dodawać, że sumienne jej używanie przez cały maj nie dało żadnych długofalowych efektów.
Pozostaje mi zużyć ją do pielęgnacji przed myciem albo podrasowywać ją olejkami i czekać cierpliwie, aż półlitrowe opakowanie dobije dna. Nigdy więcej nie kupię.
Widziałyście ją w swojej Biedronce? Czy Was też skusiłaby ta cena?
Mam wersję rewitalizującą ale jeszcze nigdy nie używałam ;).
OdpowiedzUsuńW Biedronce nie widziałam. Dopiero od niedawna zwracam uwagę na kosmetyki w Biedronce :D. Nie wiem czy bym ją kupiła.
Wiem, bo sama Ci ją wysłałam:) Mam nadzieję, że twoja wersja lepiej się sprawdzi.
Usuńwidziałam je kiedyś w Biedronce, ale nie wiedziałam czy kupowac, czy mi włosów nie zje haha :)
OdpowiedzUsuńNie było jej u nas ;( płyn do higieny intymnej do mycia włosów?;O
OdpowiedzUsuńNawet miałam ją sobie kupić, ale myślę (bardzo mądrze), że przecież tyle mam tych masek.. ! :D Ładne te Twoje włoski, wiem, że pewnie się powtarzam, ale to tylko fakt. :)
OdpowiedzUsuńSkoro efektów nie ma to nie ma co po nią sięgać :D
OdpowiedzUsuńNie kupiłabym jej raczej :/ Masz ładne włosy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
nie znam tej maski i pewnie po nią nie sięgnę, przede wszystkim przez zapasy :)
OdpowiedzUsuńWidziałam tą maskę w Biedronce i zastanawiałam się nad jej kupnem, ale zrezygnowałam. I teraz widzę, że dobrze zrobiłam. Skoro maska bardzo przeciętna to nie warto :)
OdpowiedzUsuńMam tą maskę, chyba na 1 zużycie mi jeszcze zostało tylko i nie mogę jakoś jej skończyć, korzystałam z niej jedynie do olejowanie, bo inaczej na moich włosach totalnie się nie sprawdzała. Koszmarna, nigdy więcej!
OdpowiedzUsuńmiałam chyba tę maskę od siostry i nic nie robiła z moimi włosami :-D
OdpowiedzUsuńależ Ci włosy błyszczą ☺ a maski nie widziałam w mojej biedronce
OdpowiedzUsuńNie widziałam tej maseczki w biedronce u mnie;) Widać efekty Twojej pielęgnacji:0
OdpowiedzUsuń;)*
UsuńWidziałam te maski u mnie, ale się nie skusiłam. :) Spuszenie może być efektem tego, że to maska zawierająca proteiny (jedwab). Może zwyczajnie lekko przeproteinowałaś nią włosy? :)
OdpowiedzUsuńwidzialam ja niedawno w Netto,ale jakos nie skusilam sie mimo duzej pojemnosci za grosze...
OdpowiedzUsuńNigdy nie widziałam tej maski w Biedronce - może ją przeoczyłam? Jednak nie lubię jak jakikolwiek kosmetyk puszy mi włosy, więc będę omijać ją z daleka :)
OdpowiedzUsuńnie widziałam jej i to chyba dobrze,bo puchu na mojej głowie za wiele ;)
OdpowiedzUsuńMam wersję wygładzającą i jest OK :)
OdpowiedzUsuńJesli samodzielne dzialanie maski jest tak slabe, to zdecydowanie pielegnacja przed zadzialala i to jak :)! Kochana, piekny blask :)!!! Do tego falki sie definiuja (ta z przodu jest mega urocza) , widac, ze jest dociazenie :) Gratuluje, swietne efekty i oby tak dalej, a na maske sie nie skusze ;)
OdpowiedzUsuńMnie także skusiła cena-7,50zł/500ml maski- "interes mojego życia!", tak sobie pomyślałam, pierwszy i ostatni raz, trzymając maskę w łapkach ;)
OdpowiedzUsuńSamodzielnie, kit nad kitami.. Słabo działa, gorzej niż większość odżywek, fakt.
Zaczęłam zużywać ją do pielęgnacji przed myciem, dodawałam "glutka z siemienia lnianego", olejki, miód, cytrynę, aloes, kwas haluronowy..Naprawdę, trochę się nakombinowałam, dawałam jej tyyle szans, i nic. Lekkie wygładzenie, zmiękczenie (podejrzewam o to dodatki, które sama tam ładowałam "na chama"), ale puch, puch, puch..
Nigdy więcej.
Szkoda,że nie nałożyłaś tej maski samej.Wtedy tak naprawdę zobaczyłabyś faktycznie jej działanie.A tak wcześniej siemię,odżywka olejek i na koniec maska,więc ciężko tu stwierdzić czy ta maska fajnie działa czy też nie. Ja zawsze nowy produkt testuję solo.Włosy dokładnie myję szamponem nakładam nowy kosmetyk i trzymam tyle ile zaleca producent.po wysuszeniu oglądam włosy,stwierdzam co i jak.
OdpowiedzUsuńświetny produkt
OdpowiedzUsuń