Dawno na blogu nie było posta z serii "Dzień dla włosów", więc dzisiaj nadrabiam zaległości. Jakiś czas temu pisałam o olejowaniu włosów na odżywkę. Można też to robić na sucho na mokro, w misce itp. Wszystkie te sposoby wypróbowałam i wszystkie niestety zajmują dużo czasu, bo ja lubię najpierw spryskać włosy mgiełką nawilżającą, odczekać około 15 minut, dołożyć olej, odczekać minimum godzinę, dołożyć maski na jakieś 15 minut w celu zemulgowania oleju. Cała ta zabawa zajmuje co najmniej 2 godziny, ale jest prostszy sposób olejowania włosów i dzisiaj Wam go zaprezentuję na własnym przykładzie. Mowa o serum olejowym, które załatwia nam nawilżenie, olejowanie i emulgowanie w jednym. Po raz pierwszy przeczytałam o nim u Anwen. Serum olejowe to emulsja najczęściej w formie sprayu, która w pierwotnej wersji zawiera wodę, maskę/odżywkę do włosów i olej. Taką mieszankę rozprowadza się na włosach przed użyciem szamponu i często efekty są dużo lepsze niż przy tradycyjnym olejowaniu. Ja ten przepis trochę zmodyfikowałam i zmieszałam:
- 1 łyżkę maski Kallos Blueberry, która już na całe szczęście sięga dna
- 1 łyżkę soku z aloesu
- 1 łyżeczkę oleju lnianego
- 1 łyżeczkę olejku Alterra "Limonka i Oliwa"
- trochę wody
Efekty:
Ponieważ dzień dla włosów odbył się w piątek, dzisiaj mogę Wam napisać, że jestem zachwycona efektami. Włosy zaraz po wyschnięciu były miękkie, błyszczące i gładkie w dotyku. Na trzeci dzień nadal wyglądały w miarę świeżo, tak że mogłam wyjść do ludzi w rozpuszczonych, ładnie okalających twarz włosach. To chyba cud, bo zazwyczaj już drugiego, najpóźniej trzeciego dnia musiałam je związywać, bo wyglądały nieciekawie i zwisały smętnie. Może to zasługa ww. serum olejowego, a może zasługa podcięcia włosów, bo skróciłam je o jakieś 10 centymetrów i jestem zachwycona jak teraz się świetnie układają, jakie są lekkie i uniesione.
Próbuję też zapuszczać grzywkę. Zawsze miałam głęboki przedziałek z boku, a teraz muszę go robić bardziej na środku, aby odrastająca grzywa wyglądała spójnie z resztą włosów i trochę minie zanim włosy przyzwyczają się do nowego ułożenia, ale jak na razie jestem z decyzji o podcięciu bardzo zadowolona.
A jak Wasze włosy? Zapuszczacie czy obcinacie? Próbowałyście serum olejowego?
Olej lniany polecam super jest;)
OdpowiedzUsuńLubię olej lniany :).
OdpowiedzUsuńolej lniany jest świetny dosłownie do wszstkiego :) Bardzo lubię go do mycia twarzy :D ładne włosy :)
OdpowiedzUsuńDo mycia twarzy? Tego jeszcze nie próbowałam:)
UsuńMamy podobną strukturę włosów. Moje też się tak falują. Masz racj,ę podcięcie dodaje im energii. Też lubię maski Kallos czymś wzbogacić, bo niektóre bywają za słabe.
OdpowiedzUsuńTej maski z Kallosa jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńJa też zawsze olejuje przy użyciu serum przepisu niezastąpionej Anwen i tylko ta metoda olejowania sprawdza się nie moich włosach. Póki co używam olejku z Rossmana Babydream i sprawdza się całkiem dobrze, ale w ostatnim ShinyBox znalazłam olej lniany i pewnie zacznę go wkrótce testować :)
OdpowiedzUsuńWłosy pokazują jak fajnie spisało się serum :)
OdpowiedzUsuńSok z aloesu, jak mój aloes będzie gotowy to też użyję;)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie mam zapału do zrobienia domowego soku:)
UsuńTeż podcięłam włosy. I też się zachwycam tego efektami :) Olejowe serum swego czasu dobrze się u mnie sprawdzało.
OdpowiedzUsuńMi zostało jeszcze jakieś 5 cm do wymarzonego - za piersi; ) ale w czwartek idę podciąć końcówki, więc myślę, że za jakieś 3-4 miesiące będę "w domu" ;) grzywkę zapuszczałam rok temu, a miałam ją obciętą na prostu w tym momencie nikt by nie powiedział, że ona nie została tak ( tak jak teraz, czyli delikatnie wycieniowana, a przedziałek na środku) obcieta specjalnie; ) za puszczanie naprawdę ma sens ;) ! Gdzie kupiłaś sok z aloesu?
OdpowiedzUsuńSok kupiłam w aptece, ale jeśli chcesz go stosować jedynie do włosów to radzę kupić mniejszą butelkę.
Usuńwow ! FAJNIE wyglądają ;)
OdpowiedzUsuńSuper efekt :-) takze zapuszczam grzywke :-)
OdpowiedzUsuńSerum olejowe to moja ulubiona metoda na olejowanie :)
OdpowiedzUsuńja swoje włosy raczej zapuszczam :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu skusić się na olej lniany
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł, ja nigdy nie tworzyłam mieszanek do włosów, raczej używam już gotowych mask :).
OdpowiedzUsuńOo, pierwszy raz słysze o takim serum, na pewno wypróbuję :)!
OdpowiedzUsuńo jak ja lubie tak mieszac:)
OdpowiedzUsuńNa pewno wypróbuje :) Oj ja na początku roku miałam króciutkie włosy, z czasem urosły ale dziś poddałam się i zapisałam się jutro na obcięcie i znów będzie mega króciutko :)
OdpowiedzUsuńTen Kallos mnie kusi najabrdziej zaraz po wersji MILK.
OdpowiedzUsuńSlicznie sie prezentuja :) Ja jeszcze nie probowalam serum olejowego. Zapuszczam Kochana i namawiam Cie do wspolnej akcji jesiennego zapuszczania sie, ktora wlasnie u mnie wystartowala ;)
OdpowiedzUsuńMoje włosy ostatnio nie tolerują niczego, czy to szampon czy odżywka, za 5 zł czy za 50 . Nic. Totalny strajk. Przyznam sie że jestem wzrokowcem i pierwsze co zaciekawiła mnie odżywka Blueberry ;)
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych ;)
http://whisperyourlove.blogspot.com
Muszę kupić tę maskę :)
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze tego serum, ale z ciekawości chciałabym wypróbować. Ja obecnie mam długie włosy, zapuszczam od roku. Trochę mnie już denerwują, ale obciąć zawsze zdążę :)
OdpowiedzUsuń