Nowości w mojej pielęgnacji twarzy: olejek do demakijażu i płyn micelarny Dermiss

Odkąd dostałam Happy Box od Farmony, do swojej pielęgnacji twarzy włączyłam dwa nowe produkty: olejek i płyn micelarny do demakijażu. Są to dwa pierwsze kroki w wieloetapowym planie pielęgnacji, które proponuje marka Dermiss.
Obydwa produkty mają pojemność 200 ml z wygodną pompką do aplikacji, którą wystarczy przekręcić, żeby mieć pewność, że nic nam się nie wyleje, zapakowane były w osobne tekturowe pudełeczka.
Nigdy do zmywania makijażu nie używałam olejku, więc byłam ciekawa tej nowej konsystencji, no i działania.
Pierwszy raz jednak użyłam go do mycia twarzy, już po zrobieniu demakijażu innym produktem. Pierwsze co zauważyłam, to efekt rozgrzewający jaki odczuwałam podczas rozprowadzania go na zwilżonej cerze. Po zmyciu cera była gładka, nawilżona, delikatna i miękka. Nie pozostawia tłustego filmu czego w przypadku olejku się obawiałam.
W składzie jest olej słonecznika, olejek ze słodkich migdałów, olej arganowy i ekstrakt z bursztynu. Oprócz tego kilka brzydkich jak na moje oko składników.
Konsystencja jest średniogęsta, lekko mętna. Przy rozcieraniu na twarzy zamienia się w gładką emulsję, bez pienienia. Mi wystarczy do umycia buzi 2 pompki.
Polubiłam go do tego celu, natomiast do demakijażu się nie sprawdził.
  • po pierwsze, gdy nakładałam na nasączony wacik, skapywała mi z niego woda, co było denerwujące
  • przy zmywaniu oczu czułam pieczenie i szczypanie, więc nigdy tego demakijażu do końca nie doprowadziłam, żeby nie doprowadzić do łzawienia i megapodrażnienia
  • starałam się zmywać nim twarz i tu żadnego podrażnienia nie czułam
Co dziwne przy myciu nim twarzy nie czułam żadnego szczypania ani podrażnienia oczu, a przy demakijażu piekło bardzo.

Drugim etapem jest użycie płynu micelarnego, ale ja te etapy najczęściej zamieniam-najpierw zmywam makijaż micelem, a potem myję twarz olejkiem.
Z demakijażem radzi sobie naprawdę dobrze-potrzebuję około 3 dobrze nasączonych wacików, żeby usunąć wszystko dokładnie. Przykładam wtedy wacik do oka, przesuwam wzdłuż linii rzęs i to samo powtarzam z drugim okiem, a następnie zmywam resztę twarzy.
Ma przyjemny, orzeźwiający zapach, więc nadaje się też jako tonik do porannego odświeżenia. Nie pozostawia klejącej się warstwy.

 To jeden z lepszych płynów micelarnych jakich używałam i chyba pierwszy z opakowaniem z pompką, co jest bardzo wygodne i chyba teraz będę szukać tylko takich miceli.
Na minus muszę zaliczyć wydajność-po każdym użyciu widać jak go ubywa. 
Micel stosuję przeważnie z olejkiem i o ile olejku mam ponad 2/3 opakowania, micela zostało mi może 1/3, ale to może i lepiej, bo pojawi się w najbliższym denku i będę mogła wyciągnąć coś z moich zapasów.
Podsumowując:
Micel dobrze zmywa makijaż, nie wiem jak będzie z wodoodpornym, bo takiego nie stosuję, olejek jedynie nadaje się do mycia twarzy.
Z tej serii mam jeszcze krem na noc i póki co też jestem z niego zadowolona. Jest jeszcze progresywny żel złuszczający z kwasem szikimowym, ale jego jeszcze nie otwierałam.
Dam Wam znać co z tej serii wypadło najlepiej.

Znacie markę Dermiss? Lubicie olejki do demakijażu?

16 komentarzy:

  1. W sumie to chyba całkiem normalne, że żel zużywa się szybciej. Tak mi się przynajmniej wydaje. Natomiast seria jest mi kompletnie nieznana :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam o tych kosmetykach, ale sama nie miałam jeszcze okazji ich stosować, choć ciekawią mnie i to bardzo...

    OdpowiedzUsuń
  3. z chęcią wypróbowałabym ten olejek :) jeśli tylko kiedyś dorwę stacjonarnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, że dobrze radzi sobie ze zmywaniem makijażu :) Zaciekawiłaś mnie tym olejkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Te kosmetyki znam jedynie z prasy kobiecej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam o nich, ale sama nie używałam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam do czynienia z tą serią.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio sporo ich widzę i niezłe recenzje zbierają, chwilowo mam zapas, ale będę się im przyglądać :P

    OdpowiedzUsuń
  9. kocham olejki w pielęgnacji ale nie w demakijażu. używam wodoodpornego tuszu więc nie wiem czy ta seria dałaby u mnie radę. mimo to uważam,że Farmona ma ciekawe nowości.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie niestety olejki zapychają :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze, że olejek nie jest na parafinie ;) Micel mnie zaciekawił, miałam już jeden z pompką i to świetne rozwiązanie :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam podobne odczucia co do olejku. Przy zmywaniu tuszu piekły mnie oczy i w ogóle taka forma z namoczonym wacikiem mi się nie spodobała. Przy normalnym myciu twarzy było ok. Płyn micelarny też wywołał pieczenie przy zmywaniu oczu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam olejek z tej serii i u mnie było tak, że szedł głównie do demakijażu, jako drugi etap. Oczy dało się nim zmyć,choć na samym początku miałam lekką mgłę, tak później wszystko przeszło. Na mojej mieszanej cerze dawał delikatną warstwę, więc później obawiając się zapchania cery, zaczęłam ją zmywać zwykłym żelem. Ogólnie produkt mi się podobał i dobrze go wspominam, jednak obecnie znów wróciłam do żeli do mycia twarzy:) Po prostu moja ciekawość dotycząca tego typu produktu, została zaspokojona :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeszcze nic z tej marki nie miałam ;/

    OdpowiedzUsuń

Chętnie bym tutaj coś przeczytała, np. Twój komentarz.

Zrewanżuję się i dziękuję.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...