W poniedziałek wróciłam z ponad dwumiesięcznego wyjazdu zagranicznego, gdzie byłam w celach zarobkowych:) Pakując się, znaczną część bagażu musiałam przeznaczyć na ubrania do pracy na każdą pogodę i niepogodę, a także na jedzenie. Dlatego wybierając kosmetyki, które chcę ze sobą zabrać dokonywałam ostrej selekcji i decydowałam się na uniwersalne, które mogę zużyć na różne sposoby, dzięki czemu zaoszczędziłam sporo miejsca w walizkach. Dzisiaj napiszę o 3 świetnych produktach, które idealnie spisały się podczas tych dwóch miesięcy.
Co to za produkty i jak je wykorzystałam? Odpowiedź poniżej.
Świetnie spisał się olejek z pestek moreli, żel do higieny intymnej z Tesco i maska do włosów Kallos Caviar. Pierwsze dwa swego czasu pojawiły się w ulubieńcach, więc wiedziałam, że mnie nie zawiodą. Kallosa zabrałam ze względu na dużą pojemność i pewność, że starczy mi na ponad 60 dni przy różnorakim zastosowaniu.
Zaczniemy od olejku. Olejek z pestek moreli Etja stosowałam do:
- olejowania twarzy (3 razy w tygodniu)
- olejowania włosów przed myciem (1 raz w tygodniu)
- zabezpieczania końcówek włosów (kropelka-sporadycznie)
- natłuszczania suchych kolan i łokci
Dzięki niemu mogę powiedzieć, że stan mojej cery i włosów nie pogorszył się, chociaż bardzo często były wystawiane na słońce, od czego się delikatnie rozjaśniły. Nie miałam problemów ani z suchymi końcówkami ani z przesuszoną skórą, wręcz przeciwnie-została miękka, nawilżona i elastyczna.
Kallos Caviar wzięłam z premedytacją, bo wiedziałam, że na wyjeździe będę go musiała częściej używać niż w domu, gdzie mam do wyboru kilka innych masek i odżywek.
Kallosa używałam:- standardowo do odżywiania włosów po myciu (nakładałam na 15 minut na mokre włosy i spłukiwałam)
- przed myciem wzbogacony o powyższy olejek
- do emulgowania powyższego olejku z włosów
- do mycia włosów
- do depilacji
O dziwo najbardziej spodobał mi się do mycia włosów. Próbowałam już tego manewru z Kallosem Blueberry, ale włosy były ciężkie i szybko się przetłuszczały. Po wersji Caviar były lekkie, nawilżone i miękkie. Dużo lepiej też odżywia włosy po myciu niż wersja jagodowa. No i zastąpił mi piankę do golenia.
Ostatni już produkt to żel do higieny intymnej z Tesco. Półlitrowa butelka kosztuje 7,99 zł, a :- myłam nim twarz
- myłam nim włosy
- używałam do celów, do których jest przeznaczony
Więcej o nim pisałam tutaj.
Cała trójka spisała się świetnie i wiem, że będę często do tych produktów wracać i używać je na powyższe sposoby.
Jak pakujecie się na długie wyjazdy? Zabieracie całą domową kosmetyczkę czy raczej szukacie produktów uniwersalnych?
U mnie czasami odżywka do włosów służy jako balsam do golenia nóg :-P Płyn do higieny intymnej czasami świetnie sprawdza się jako żel do mycia twarzy , włosów i całego ciała. Najlepszy jest dla mnie ten z Białego Jelenia kozie mleko :)
OdpowiedzUsuńJa właściwie kosmetyków do golenia nie kupuję, bo mam do tego odżywki:)
UsuńOoo gdy jadę z chłopakiem na tydzień w góry samochód jest załadowany aż po dach. Zawsze zabieram za dużo. Odżywki, których nie lubię wykorzystuję do depilacji. a normalnie używam żelu
UsuńPrzyznam się szczerze, że nie znam żadnego z tym kosmetyków :D
OdpowiedzUsuńraczej uniwersalne :D ale jakiś Kallos jest u mnie zawsze :)!
OdpowiedzUsuńMuszę kupić tą maskę bo czytałam o niej dużo pozytywów i jestem ciekawa jak sprawdzi się u mnie. Aktualnie używam z Biovax avocado :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Uwielbiam kiedy jakiś kosmetyk mogę użyć na wiele sposobów. Na wyjazdy zawsze biorę odżywkę do mycia włosów, którą mogę użyć jako krem do stóp, olej, który posłuży mi zarówno do twarzy i ciała jak i do włosów i szampon, którego mogę użyć jako żelu pod prysznic :) Odżywek d/s raczej nie zabieram o ile nie jadę gdzieś gdzie nie można zrobić maski z tego co się znajdzie pod ręką ;)
OdpowiedzUsuńOdżywka jako krem do stóp? Tego jeszcze nie próbowałam:)
UsuńCzego to człowiek nie wymyśli w potrzebie :D Potrzebowałam kremu do stóp i zastanawiałam się, jak zużyć odżywki, które się nie lubią z moimi włosami inaczej niż do golenia. Niektóre okazują się całkiem dobrymi kremami :D
UsuńUwielbiam maski z kallosa, u mnie najlepiej sprawdza się aloesowa :)
OdpowiedzUsuńweronikaadamczykblog.blogspot.com
Uwielbiam tą maskę z Kallosa
OdpowiedzUsuńByłam kiedyś na wakacjach w Egipcie i wolałam wziąć wodę mineralną zamiast stosu kosmetyków :D Płyn do higieny potrafi zastąpić wiele kosmetyków i też go zawsze mam.
OdpowiedzUsuńMam chęć na ten olejek :)
OdpowiedzUsuńBierz:) Jest bardzo wielofunkcyjny, no i ma buteleczkę, która się nie tłuści:)
UsuńNie znam żadnego kosmetyku, ale olejku bym nie wzięła bo nie lubię :D
OdpowiedzUsuńTeż na wyjazdy staram się zabierać uniwersalne kosmetyki, zwłaszcza jeśli miejsce w bagażu jest ograniczone :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym Kallosem, nie miałam jeszcze tej wersji :)
żadnego kosmetyku nie miałam :D ale te maski Kallos mnie rpzerażają, sa zbyt ogromne w życiu bym ich nie zużyła ;o
OdpowiedzUsuńTeż na wyjeździe stawiam na żel do higieny intymnej :) Po co wozić nie wiadomo ile kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńCiągle kusi mnie ten kallos :) jeszcze go nie testowałam
OdpowiedzUsuńNo tego kallosa jeszcze nie znam... a olej z pestek moreli bardzo chętnie wypróbuję :) gdzie go kupiłaś?,
OdpowiedzUsuńTą maskę od Kallosa z chęcią bym wypróbowała, ale w mniejszym opakowaniu :-)
OdpowiedzUsuńCiekawe zastosowania :)
OdpowiedzUsuńO patencie z odżywką, która śmiało może zastąpić piankę do golenia już słyszałam, ale jeszcze nie stosowałam ;)
OdpowiedzUsuńOlejek z pestek moreli chętnie wypróbowałabym do pielęgnacji włosów. :)
OdpowiedzUsuńTo taki zestaw na trudne chwile :) Nie pomyślałabym żeby wykorzystać odżywkę jako piankę do golenia :)
OdpowiedzUsuńWybitnie fajny artykuł, miło mi się go czytało. Ciekawe info, chyba bardziej zainteresuję się tym tematem. Sądzę, że poprawnie byłoby widzieć więcej tego rodzaju wpisów - pewnie będę je tu częściej sprawdzać.
OdpowiedzUsuń